SUSAN POV
Eh. Będę musiała sie zastanowić. Może coś będzie w pałacu umysłu. Jednak jakaś rzecz nie pozwala mi się skupić. Jakbym musiała najpierw coś załatwić, żebym mogła odpłynąć. Ach tak. Jenni. Muszę jej poszukać. Mam jakieś dziwne uczucie. Chodzi o to, że Jack przed zabiciem mnie chce zniszczyć życie osobom, z którymi się zadaję. Jenni też, szczególnie, że widział ją ze mną. No i jeszcze ta zagadka. Dobra Susan szukaj klucza.E... eh. Nie mogę pomyśleć w spokoju. Im szybciej znajdę Jenni tym szybciej zajrzę do pałacu. A więc przeszłam się w stronę Eating London Food Tours. Zawsze tam chodzi kiedy chce się odstresować. Nigdy tego nie rozumiałam. W końcu wytłumaczyła mi, że ludzie, muzyka i jedzenie działają na nią uspakajająco. Najbardziej bym negowała tych ludzi i POP. Wtedy tyle osób myśli. To takie denerwujące... Kiedy doszłam do restauracji, Jenni była na swoim miejscu. Zawsze siedzi przy drugim stoliku od wejścia przy oknie, jedząc frytki z kurczakiem i popijając coca colą. Jednak kiedy mnie zobaczyła momentalnie przestała i poszła do toalety. Są tam drugie drzwi, którymi można wyjść na parking. Oczywiście ja tam już czekałam. Muszę przyznać, że jej mina kiedy mnie zobaczyła...bezcenna.
- Co ty tu robisz!?- Krzyknęła wkurzona.
-Może wejdźmy do środka. Jeszcze nie zapłaciłaś.- Powiedziałam spokojnie, a Jenni weszła do środka bez żadnego ,,ale". Usiadłyśmy, ale Watson już nic nie jadła.
- Czego chcesz?- Pytała oschle.
- Nie możesz nigdzie wychodzić.
- A niby czemu?- To nie jest istotne. Musisz uwazać na siebie. Chodźmy.- Podeszłam do lady, zapłaciłam ( pieniędzmi Jenni wyjętymi z portfela) i wyszłyśmy. Chciałam już iść do domu, ale ona się zatrzymała i nie miała zamiaru się ruszyć.- Najpierw powiedz o co chodzi. Nigdzie nie pójdę jeśli mi nie wytłumaczysz!
- Eh...- Postanowiłam jej wszystko powiedzieć. Się zobaczy co zrobi.
JENNI POV
Susan dokładnie wytlumaczyła sytuację z Jackiem, a ja z niedowierzaniem sluchałam. No i zobaczyłam te SMS-y. Ta zagadka. Poszłyśmy do domu, usiadłyśmy w swoich fotelach i zaczęłyśmy myśleć. No dobra. Susan zaczęłamyśleć, a ja się niecierpliwiłam i wciąż pytałam czy coś znalazła. Jak łatwo można było się domyśleć, opowiedzi nie dostałam ani razu. Tylko coś mamrotała pod nosem.
- Hmm. Wina, kłamstwo...Gdzie takie rzeczy mogą...- Wstała i chodziła po całym pokoju. Aż w końcu...olśnienie.
- Oczywiście! Haha! To było takie proste.
- O co chodzi? Wiesz już?- Zerwałam się jak poparzona i zaczęłam chodzić za Susan, by się czegoś dowiedzieć. - Banalne! Chodzi o sąd.
- Ale w Londynie jest kilka.
- Ale Cooper był w jednym. Royal Courts of Justice na Strand.
- Ile jeszcze mamy czasu?
- 46 minut.
Najszybszą trasą przy większym ruchu dojedziemy w 27 minut.
- No to nie ma czasu do stracenia!- Powiedziałam i ruszyłyśmy. Po określonym czasie byłyśmy na miejscu. Jednak drzwi były zamknięte. Sąd jest otwarty do 15:30. Strasznie wcześnie zamykają. Jednak Holmes jak to Holmes, od razu znalazła inne wejście w postaci okna na parterze. Wślizgnęłyśmy się bez problemu. Nagle do Susan przyszedł SMS. Jednak nie pokazała mi treści. SUSAN POV
18:15
Ładnie ci poszło Susi. JC18:16
Teraz wskazówka. JC18:17
CZYTASZ
Holmes.
FanficNowe historie Sherlocka, będą pisane o nim tyle, że w wersji żeńskiej. A więc. Główną bohaterką jest Susan- mądra socjopatka, która nie rozumie ludzkich zachowań, ale skład bomby atomowej i jej rozbrojenie ma w małym paluszku. No i oczywiście Jenni...