Rozdział 2

168 13 1
                                    

Chanyeol

-Kai,czekaj...-biegłem za chłopakiem, który szedł dalej, bo przez słuchawki mnie nie słyszał.

"Jak go złapie to mu te słuchawki... spokojnie Chan... spokojnie..."-myślałem.

Nagle się zatrzymał i spojrzał w moją stronę.

-A to ty tak za mną biegniesz-powiedział obojętnie.

Zabije...wskrzeszę... znowu zabije... zbezczeszczę zwłoki... i pójdę się wyspowiadać...".

-Dalej masz mi złe, że spotykam się z Kyungsoo?

-Tak...Kochasz go chodź trochę?

-Nawet bardzo... A ta właściwie, w mojej klasie jest nowy i potrzebowałby, żeby ktoś go oprowadził.

-Jak mi pokarzesz zdjęcie to może to przemyśle...

-Wiedziałem,że to powiesz...-wyciągnąłem telefon, pokazując mu zdjęcie Byun'a.

-Musisz skończyć robić zdjęcia z zaskoczenia...

-Dobra... To co?

-Z twojej klasy?

-Tak.

-Spoko... ale i tak nie odwale się od D.O.

-Spróbuj mi go tknąć o łapy Ci powyrywam.

-Spokojnie, już mi trochę przeszło-spojrzał na mnie smutno.

"Właśnie widzę... gdybym nie umówił się wtedy z Kyungsoo i uszanował starania się Jongin'a, może by to inaczej by wyglądało... Co ja gadam bym musiał podrywać tego Nowego... Chociaż... Chan, stop... masz już chłopaka nie zapominaj o tym..."-moje rozmyślania przerwała czyjaś ręka przed moją twarzą.

-Channie~....Idziesz-spojrzałem na starszego.

-Do...myślałem, że jesteś chory.

-Ciebie też miło widzieć, już jest dobrze... Hej, Kai-powiedział bez wcześniejszego entuzjazmu.

Już bez zbędnych ceregieli ruszyliśmy w stronę szkoły.

Baekhyun

Minęły trzy lekcje, a ten idiota patrzy się na mnie jakbym mu rodzinę zabił. Uratował mnie dzwonek na przerwę. Już zamierzałem wychodzić, gdy wpadł na mnie chłopaka.

-Przepraszam-mruknąłem i chciałem go wyminąć, ale zagrodził mi ją.

-Mógłbyś się przesunąć...

-Jongin, Kim Jongin, ale dla ciebie Kai, słonko-puścił mi oczko.

-Byun Baekhyun, mów do mnie po imieniu, a nie 'słoneczko'.

-Jak sobie życzysz słoneczko.

-Bardzo kiepski żart-mruknąłem i już zamierzałem wychodzić z sali, gdy zapytał.

-Ktoś cię już oprowadził po szkole?

-Nie.

-To twój szczęśliwy dzień... Mogę cię oprowadzić po lekcjach.

-Dzięki, ale...

-To do potem-i wyszedł z sali.

"Co tu się właśnie stało, bo nie ogarniam".

Chanyeol

Razem z Sehun'em patrzeliśmy na poczynania Kai'a. W pewnym momencie napisałem na kartce, którą od razu podałem chłopakowi:

Chyba wygrałem. ;D

Zobaczymy,nie zapominaj, że ciągle czuje coś do Dyo, więc...

Łapy mu powyrywam, jak zacznie podbijać mi do faceta...

Uspokój się, jak zostaniesz sam to masz jeszcze Baek'a na pocieszyciela.

-Osz ty mendo społeczna-już zamierzałem rzucić się na chłopaka obok, ale przeszkodził mi krzyk:

-Ty mendo nie dotykaj mi dziecka-powiedział D.O.

-Ale ja nic nie robię-powiedziałem przyciągając chłopaka do siebie.

Nagle rozległ się dzwonek na lekcje.

"Dlaczego życie mnie nie lubi?".

Kyung cmoknął mnie w policzek i poleciał na lekcje.

"Dobre i to"-pomyślałem siadając na swoim miejscu.

Teraz tylko czekać na koniec lekcji i z daleka patrzeć co na wyrabia niewyżyty Jongin oraz przy okazji pilnować by młodemu krzywdy nie zrobił.





Miłość od piaskownicy||BaekYeolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz