Chanyeol
-Kai,czekaj...-biegłem za chłopakiem, który szedł dalej, bo przez słuchawki mnie nie słyszał.
"Jak go złapie to mu te słuchawki... spokojnie Chan... spokojnie..."-myślałem.
Nagle się zatrzymał i spojrzał w moją stronę.
-A to ty tak za mną biegniesz-powiedział obojętnie.
Zabije...wskrzeszę... znowu zabije... zbezczeszczę zwłoki... i pójdę się wyspowiadać...".
-Dalej masz mi złe, że spotykam się z Kyungsoo?
-Tak...Kochasz go chodź trochę?
-Nawet bardzo... A ta właściwie, w mojej klasie jest nowy i potrzebowałby, żeby ktoś go oprowadził.
-Jak mi pokarzesz zdjęcie to może to przemyśle...
-Wiedziałem,że to powiesz...-wyciągnąłem telefon, pokazując mu zdjęcie Byun'a.
-Musisz skończyć robić zdjęcia z zaskoczenia...
-Dobra... To co?
-Z twojej klasy?
-Tak.
-Spoko... ale i tak nie odwale się od D.O.
-Spróbuj mi go tknąć o łapy Ci powyrywam.
-Spokojnie, już mi trochę przeszło-spojrzał na mnie smutno.
"Właśnie widzę... gdybym nie umówił się wtedy z Kyungsoo i uszanował starania się Jongin'a, może by to inaczej by wyglądało... Co ja gadam bym musiał podrywać tego Nowego... Chociaż... Chan, stop... masz już chłopaka nie zapominaj o tym..."-moje rozmyślania przerwała czyjaś ręka przed moją twarzą.
-Channie~....Idziesz-spojrzałem na starszego.
-Do...myślałem, że jesteś chory.
-Ciebie też miło widzieć, już jest dobrze... Hej, Kai-powiedział bez wcześniejszego entuzjazmu.
Już bez zbędnych ceregieli ruszyliśmy w stronę szkoły.
Baekhyun
Minęły trzy lekcje, a ten idiota patrzy się na mnie jakbym mu rodzinę zabił. Uratował mnie dzwonek na przerwę. Już zamierzałem wychodzić, gdy wpadł na mnie chłopaka.
-Przepraszam-mruknąłem i chciałem go wyminąć, ale zagrodził mi ją.
-Mógłbyś się przesunąć...
-Jongin, Kim Jongin, ale dla ciebie Kai, słonko-puścił mi oczko.
-Byun Baekhyun, mów do mnie po imieniu, a nie 'słoneczko'.
-Jak sobie życzysz słoneczko.
-Bardzo kiepski żart-mruknąłem i już zamierzałem wychodzić z sali, gdy zapytał.
-Ktoś cię już oprowadził po szkole?
-Nie.
-To twój szczęśliwy dzień... Mogę cię oprowadzić po lekcjach.
-Dzięki, ale...
-To do potem-i wyszedł z sali.
"Co tu się właśnie stało, bo nie ogarniam".
Chanyeol
Razem z Sehun'em patrzeliśmy na poczynania Kai'a. W pewnym momencie napisałem na kartce, którą od razu podałem chłopakowi:
Chyba wygrałem. ;D
Zobaczymy,nie zapominaj, że ciągle czuje coś do Dyo, więc...
Łapy mu powyrywam, jak zacznie podbijać mi do faceta...
Uspokój się, jak zostaniesz sam to masz jeszcze Baek'a na pocieszyciela.
-Osz ty mendo społeczna-już zamierzałem rzucić się na chłopaka obok, ale przeszkodził mi krzyk:
-Ty mendo nie dotykaj mi dziecka-powiedział D.O.
-Ale ja nic nie robię-powiedziałem przyciągając chłopaka do siebie.
Nagle rozległ się dzwonek na lekcje.
"Dlaczego życie mnie nie lubi?".
Kyung cmoknął mnie w policzek i poleciał na lekcje.
"Dobre i to"-pomyślałem siadając na swoim miejscu.
Teraz tylko czekać na koniec lekcji i z daleka patrzeć co na wyrabia niewyżyty Jongin oraz przy okazji pilnować by młodemu krzywdy nie zrobił.
CZYTASZ
Miłość od piaskownicy||BaekYeol
FanficParing: BaekYeol/ChanBaek Paringi poboczne: Hunhan, ChanSoo, KaiSoo Baekhyun i Chanyeol znają się i kochają miłością braterską od piaskownicy. Pewnego dnia Baek bez pożegnania znika z życia przyjaciela. Los postanawia doprowadzić do ich spotkania, a...