Rozdział 5

134 6 0
                                    

Za piętnaście  ósma zobaczyłem Baek'a, idącego w moją stronę.

"Już jestem martwy"-przeleciało mi przez głowę.

Zdziwiłem się gdy przeszedł obok mnie obojętnie. Spojrzałem za nim zdziwiony, ten odwrócił się do mnie i powiedział:

-Idziesz na lekcje czy nie?

Spojrzałem na niego nie pewnie.

Uśmiechnął się lekko i pogonił mnie ruchem ręki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Uśmiechnął się lekko i pogonił mnie ruchem ręki. Od razu do niego podeszłem i razem weszliśmy do budynku.

-Przeszła ci złość?-spytałem nie pewnie.

-Nie, ale przez całą drogę stwierdziłem, że nie opłaca się zabijać człowieka z niskim ilorazem inteligencji.

-Aham... Ej...-dopiero teraz dotarło cały sens zdania.

-Hahahaha...-wybuchnął niepohamowanym śmiechem.

-Z czego się śmiejemy-jak z pod ziemi wyrósł Lay.

-Z głupoty Chan'a.

-Dobra... a z czego konkretniej?

-Lay weź im nie przeszkadzaj... sorry...-obok chłopaka pojawił się Suho.

-Nic się nie stało...-powiedziałem.-i tak zaczynało mi go brakować.

-Czyżby moje dziecko zaczęło się dogadywać z wielkoludem-obok nas pojawił się Kyung.

-Ile ty masz jeszcze tych dzieci?-spytał Luhan.

-Nawet za miesiąc się nie do liczy-mruknąłem.

-Kto czego się nie doliczy?-spytał zainteresowany Kai, który stanął obok Byun'a, a on od razu schował się za Do, który zmierzył lodowatym spojrzeniem Jongin'a.

-Co się dzieje?-spytał Sehun, który dopiero co przyszedł.

-Zebranie jakieś czy co u licha?-zaczęła się wydzierać pandzia.

-Ale żeby na środku korytarza, wstydzie się-dodał Kris.

-A gdzie Chen i Xiumin?-spytał najstarszy.

-Podążają właśnie w tą stronę-stwierdził jelonek.

-Czo się tu dzieje?-spytał ten pierwszy.

-Jakoś się tak złożyło, że stoimy całą dwunastką na środku korytarza.

-Dwunastką?-spytał zdziwiony Xiu.-Hej, Baek.

Nagle zadzwonił dzwonek na lekcje i wszyscy rozeszliśmy się po klasach bez żadnego słowa.


Baekhyun

~*~~Popołudniu~~*~


Gdy przekroczyłem próg domu zostałem zaatakowany przez mamę.

-No~ a teraz jak nas powiedź, bo przez ostatnie dni nie miałam czasu, więc teraz wyśpiewasz mi wszystkie ciekawe rzeczy jakie mogły się dziać w szkolę. Znając życie nic ciekawego-weszła w głąb mieszkania.

-W mojej klasie jest ten chłopak z zdjęć, kiedy tu spędzaliśmy wakacje.

-Serio...? W końcu nalazłeś go, a już martwiłam się, że rozwaliłam tak piękną przyjaźń przez zniknięcie bez słowa... prawie się rozkleiłam-starła z policzka niewidzialną łzę.

-Tak szczerze to munie powiedziałem o tym...

-Więc on nie wie kim ty jesteś?

-Tak.

-A myślałam, że mój syn jest mądry, a okazuje się, że jest na odwrót... Ech... i tak wiem co się wydarzy.

-Co?-spytałem lekko zdziwiony.

-Wiem co się może dalej wydarzyć, też kiedyś robiłam takie głupoty, więc to nie jest trudno przewidzieć co będzie dalej.

-Nie rozumiem.

-Kiedyś zrozumiesz... A tera muszę lecieć, widzimy się wieczorem, albo dopiero jutro popołudniu.

-Pa.

Po chwili już jej nie było.

-Czemu los pokarał mnie tak dziwną mama?-spytałem sam siebie, wzruszyłem ramionami ignorując wymianę zdań z rodzicielką i zajmując się swoimi sprawami.






Miłość od piaskownicy||BaekYeolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz