"Wakacyjna miłość" to o tym prezenterka wiadomości powtarzała próbując uchronić nastolatków przed złamanym sercem, podczas gdy ja dokładałam już ostanie rzeczy do walizki.- Wakacyjna miłość..... hmm jak by istniała. - mruczałam pod nosem.
- Bethany, spakowana ? - krzyknęła mama - Musimy za chwile wyjeżdżać.
- Tak, tak jestem już gotowa.Był ostatni dzień czerwca około godziny 15. Wraz z rodzicami dojechaliśmy do domu moich dziadków. Do domu w którym miał spędzić resztę swoich wakacji. Kiedyś bardzo dobrze znałam to miejsce. Spędzałam tam część mojego dzieciństwa .Gdy rodzice byli bardzo zapracowani lub musieli gdzieś wyjechać zostawiali mnie tam . I tak jest i dzisiaj. Rodzice wyjeżdżają za granicę a ja się muszę się gdzieś podziać.
Gdy dowiedziałam się że to tu właśnie zamieszkam byłam bardzo ucieszona. Tęskniłam za dziadkami i tym domem. Za obiadkami babci i historiami dziadka. Pomimo to miałam pewne obawy. Wakacje to jednak dwa miesiące a nie parę dni. Będę musiała coś tam robić, znaleźć sobie jakieś zajęcie. Ale jak ? Nikogo tam nie znam a bynajmniej nie utrzymuje kontaktu a wszystkie piękne miejsca jakie znałam z dzieciństwa szlak trafił. Miałam tylko nadziej ze nie będę aż tak zdesperowana by szydełkować sweter na zimę lub zabawiać dziadka durnymi kawałkami o emerytach.
- To tutaj kochanie. - odparła mama kładąc rękę na moje ramię. - uwierz mi spędzisz tu wakacje jakich nigdy nie miałaś!
- Z pewnością...
- Oh Bethany więcej entuzjazmu. Poznasz tu mnóstwo nowych osób, miejsc, rzeczy. Za dwa miesiące nie będziesz chciała z tą wyjechać. To miejsce jest magiczne kochanie! Do tej pory pamiętam jak poznałam tu Joe. To była przygoda...
- Ymm.. kochanie ja tu jestem. - wtrącił tata.
- Geore...wiesz ze to nic takiego.
- Yghm.. Mamo ja ci naprawdę wierze. Ale jakoś nie jestem co do tego przekonana. A co jak będę dzień w dzień siedziała sama w domu, z nikim nie będę się dogadywać ?
- Przesadzasz. Kochanie zamiast zastanawiać się co by było gdyby lub co będzie, żyj chwilą!
- Jak by to było takie łatwe...
- Bethany zastanów się...- mówiła mama idąc w kierunku drzwi. - ... jak może być fajnie, ile rzeczy możesz zrobić na które w naszym mieście nie możesz sobie pozwolić !
- Linda . Skarbie ! Jak miło cię widzieć- krzyknęła babcia otwierając drzwi.
- Mamo jak ja się za tobą stęskniłam.- odparła przytulając się.- Masz się dobrze opiekować moją córcią.
- Ah nie Martw się o nią. Damy sobie rade. Co nie Bethany?
- Oczywiście babciu!- powiedziałam po czym chaotycznie wtuliłam się w bacie i stającego obok dziadka.
- Wejdźcie, napijemy się kawy.Po godzinie spędzonej w gronie najbliższych nadszedł czas się pożegnać. Wiadomo, nie obyło się bez tysięcy całusów i ciepłych uścisków, ale cieszyłam się, że w końcu i ja i moi rodzice odpoczniemy od siebie.
- Tylko uważajcie na siebie! - krzyknęłam, po czym zamknęłam drzwi i poszłam w kierunku kuchni.- Nic się tu u was nie zmieniło od czasu mojej ostatniej wizyty.
- Jak to u dziadków bywa. Ojj my lubimy swój domek na tyle by podobał nam się przez 20 lat taki sam.
- A Gemma ? Nic nie protestuje ?
- Gemma ma swoje cztery ściany na górze. Tam może robić co tylko chce.
Ale tylko tam!
- Oj babciu... ty jesteś zawsze taka pełna humoru..
- A co mi kochanie na stare lata zostało...Siedzieć z tym starym prykiem i się nad sobą użalać?
- hahah no masz racje.
- No dobra skarbie już kwadrans po 16, za chwile zaczyna się mój serial.
Gemma powinna zaraz być w domu. W tedy ci wszytko wytłumaczy, pokaże, zapozna z zasadami. A teraz idź się rozpakuj w swoim nowym pokoju. Schodami na górę, korytarzem drugie drzwi na lewo.
- To jak Gemma wróci niech przyjdzie do mnie do pokoju.
- Dobrze .Jeśli chodzi o Gemme ... to bardzo długa historia. Gemma to wnuczka przyjaciółki moje babci. Gdy zmarła jej mama opiekowała się nią jej babcia. Do czasu gdy tylko miała na to siły. Z czasem została ona wysłana do domu starców gdzie szybko zmarła a Gemma trafiła do domu dziecka. Moja babcia jako przyjaciółka zmarłej kobiety nie mogła patrzeć jak biedne dziecko schodzi na taką ścieżkę życiową. Zaadoptowała ją. I do dziś Gemma znajduje się pod jej opieką. Babcia traktuje ją jak swoją wnuczkę, a Gemma nas jako swoją rodzinę.
Ja osobiście kiedyś bardzo dobrze dogadywałam się z Gemmą. Do czasu gdy stąd na stałe nie wyjechałam. Kontakt szybko się urwał a żadna z nas nie okazywała chęci lub chociaż zainteresowania by go odnowić.
CZYTASZ
B.Evans
Romance- Jak zamierzasz wrócić do domu? - Nie wiem... Znajdę jakiś sposób. - Okej. Jego to naprawdę nie obchodziło. Wzięłam deskę do ręki i postawiłam ją pod nogi. Kolejne pytanie pojawiło się w mojej głowie. - Jakie jest hasło do wifi? Bell zamknął bagaż...