Epilog 2

366 14 6
                                    

Nie zniechęcajcie się takim samym początkiem, jak w epilogu wcześniej.

Rozdział nie jest przeznaczony dla osób poniżej czternastego roku życia, które są wrażliwe na opisy wydarzeń podczas okresu godowego.
Jeśli nie zaliczasz się do tej grupy, rozdział powinien Ci się spodobać x

~~~****~~~

Calum's POV

Po kilkunastu minutach, od uruchomienia silnika i drogi z lotniska, dostaję się do domu Maggie. Nie wiem, co dziewczyna miała na myśli, wysyłając mi tamtą wiadomość, ale zaniepokoiło mnie to i postanowiłem jak najszybciej dostać się do jej domu i dowiedzieć się, czy wszystko jest okay.

Najważniejszą rzeczą, jaką chcę teraz zrobić, to ją przeprosić. Chcę przeprosić ją za zdradę. Choć najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie jesteśmy razem. Może i zachowywaliśmy się, jakbyśmy byli w związku, lecz tak, niestety, nie jest.

Kiedy zbieram w sobie ostatnie siły, wysiadam z samochodu i kieruję się w stronę drzwi od domu Margaret, aby po chwili ujrzeć w nich mamę dziewczyny i jej młodsze rodzeństwo.

- Dzień dobry, pani Philips. Jest może Maggie? - pytam kobietę, kiedy wpuszcza mnie do wnętrza domu.

- Witaj, Calum. Siedzi w swoim pokoju od półtorej godziny i chyba śpi. Możesz pójść ją obudzić, jeśli chcesz. Ucieszy się, gdy Cię zobaczy. - odpowiada i kieruje mnie do odpowiedniego pokoju.

Podczas, kiedy rodzicielka Maggie zostaje na dole ze swoimi dziećmi, ja udaję się na górę w poszukiwaniu mojej... dziewczyny? Już sam nie wiem, kim ona dla mnie jest.

Odnajdując wskazane drzwi, wpierw grzecznie pukam, lecz, gdy odpowiada mi głucha cisza, popychm drewnianą powierzchnię, tylko po to, aby znaleźć się w pustym pomieszczeniu.

Wchodzę w jego głąb i zaczynam się rozglądać w poszukiwaniu czegoś podejrzanego, kiedy moją uwagę przyciąga wiązka światła, wydobywająca się zza przymkniętych drzwi łazienki.

Powolnym krokiem, podchodzę do źródła światła, łapię za klamkę i otwieram drzwi szerzej.

- Maggie, co ty wyrabiasz? - pytam blondynkę, która siedzi na podłodze i przyciska żyletkę do nadgarstka.

- Calum, co Ty tu robisz? - Dziewczyna unosi wzrok i wpatruje się we mnie jakby zobaczyła ducha.

- Czy Cię do reszty popierdoliło? Czemu chcesz sobie odebrać życie? - natychmiast znajduję się przy dziewczynie, łapię jej dłoń, po czym przysuwam do ust, aby złożyć na niej delikatny pocałunek.

- Nie zrozumiesz... - mruczy w moje ramię, po czym wrzuca żyletkę do wanny i zaciska ramiona wokół mojego torsu.

- Na pewno bym zrozumiał.

- Mówisz tak, aby mnie udobruchać. - mówi smutnym głosem i spuszcza wzrok.

- Czy jakbym chciał Cię udobruchać, to czy zrobiłbym tak?

Korzystając z okazji, że Maggie jest zdezorientowana, unoszę jej podbródek i łączę nasze usta w jedność. Maggie z początku nie wie co ma robić, ale po chwili oddaje pocałunek, siada na moich kolanach i zaczyna poruszać swoimi biodrami, ocierając się o mojego penisa.

- Maggie... - szepczę, czując rosnące podniecenie.

- Tak, Calum?

- Pokój....

Maggie wstaje z moich kolan i zaczyna się śmiać, zauważając pokaźną erekcję w moich spodniach.

- Czyżby kolega nie mógł już wytrzymać? - pyta, unosząc jedną brew do góry.

calpal96 • calum hood ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz