4

171 21 6
                                    

Drzwi do mojego pokoju otworzyłam lekkim kopniakiem, ponieważ i tak były już uchylone.
W lewej ręce trzymałam jogurt naturalny, a w prawej chrunch z suszonymi owocami.
Przekąska, która nigdy mi się nie znudzi.
Odłożyłam jedzenie na komodę, zrzuciłam swój ciężki plecak z ramion.
Od razu mi ulżyło, co pokazałam tylko cichym westchnieniem.
Rzuciłam się na łóżko, po czym chwyciłam pilot i moje oczy podążały za obrazami wyświetlającymi się na ekranie.
Na MTV leciała kolejna relacja z jakiegoś festiwalu muzycznego, o którym niby pełno osób wie, a tak na prawdę, gdybym zapytała przypadkowego przechodnia, czy kojarzy go z nazwy, nikt by nie wiedział o co chodzi.
Zdjęłam z siebie jeansową katanę, którą miałam na sobie, mimo, że na dworze było ciepło.
Śnieg, który padał kilka dni temu, zdążył już stopnieć, pozostawiając po sobie mokrą, błotnistą ziemię i ogromne kałuże.
Związałam włosy w kucyk, wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, żeby zrzucić z siebie ubrania, w których byłam w szkole i przebrać się w coś wygodniejszego.
Sięgałam po dresowe, krótkie spodenki, kiedy obok siebie usłyszałam męski głos.
- Nie radzę tego robić w tym momencie - Matty opierał się o drzwiczki szafy.
Popatrzałam na niego ze zdziwieniem.
Nie rozumiałam, czego miałam nie robić.
- Nie musisz się ubierać - wyjaśnił, po czym na jego twarzy zabłąkał się cień uśmiechu.
Pokręciłam głową i prychnęłam.
- Przez dziewięć lat bardzo zmieniły ci się spotrzeżenia na temat dziewczyn.
- Na twój nie.
- Kiedyś nie powiedziałbyś mi, że wolisz mnie bez ubrań - powiedziałam stanowczo i spojrzałam mu w oczy.
- Kiedyś bym tego nie powiedział, ale mogę cię zapewnić, że tak myślałem.
Ponownie pokręciłam głową z niedowierzeniem.
Nie chciałam jednak ciągnąć tego bezsensownego tematu w nieskończoność.
- Miałeś być wieczorem. Tymczasem jest trochę po piętnastej.
- Wiem - z gumy, którą żuł, zrobił wiekiego balona i prawie w tym samym momencie przebił go palcem - Ale pomyślałem, że zrobię ci niespodziankę.
- Akurat wtedy, kiedy się przebierałam? - na moją twarz wlał się gorący rumieniec. Mogłabym iść o zakład, że byłam teraz cała czerwono - różowa.
- Nie mógłbym tego przegapić!
- Matty! - zmarszczyłam brwi w oburzeniu - Przestań się zachowywać jak gracz drużyny futbolowej w każdym, przeciętnym ogólniaku!
- zarzuciłam na siebie luźny T-shirt i zamknęłam drzwiczki.
Chłopak zlustrował mnie wzrokiem i chwycił moją dłoń.
Nie odtrąciłam tego gestu, ponieważ Matty był moim przyjacielem z dzieciństwa.
Kiedyś często łapaliśmy się za ręce, kiedy nikt nie widział.
Bo nikt n i g d y go nie widział.
- Przepraszam, masz rację - westchnął i usiadł na łóżku.
Ja oparłam się o drzwi szafy.
- Powiesz mi w końcu jak to zrobiłeś?
Chłopak momentalnie zmienił nastrój.
Na jego twarzy ukazało się zmieszanie.
- Co zrobiłem? - zapytał.
Westchnęłam, ale nie chciałam się denerwować.
Wiedziałam, że tę rozmowę muszę przeprowadzić z nim na spokojnie.
- Matty, pamiętasz, jak weszłeś przez okno do mojego pokoju w sobotę?
Przytaknął.
- Nie mógłbym zapomnieć, jak chciałaś zadźgać mnie pilniczkiem do paznokci - uśmiechnął się do mnie.
Fakt, że Matty był wyluzowany, pomógł mi się uspokoić.
- Okej - popatrzałam mu w oczy - A więc chodzi mi o to, jak to jest, że nie było cię tyle czasu, a... Dorosłeś?
Zmarszczył brwi.
Chyba nie wiedział, o co mi chodzi.
- Jezu, nawet nie wiesz, jakie to jest ciężkie do wytłumaczenia - podrapałam się po głowie.
Odepchnęłam plecy od szafy i usiadłam obok niego na łóżku.
- Mam czas - poklepał mnie po plecach.
- Wymyśliłam cię, kiedy byłam mała. Ty t e ż byłeś mały. Miałeś dziewięć lat, a teraz masz dwadzieścia. Bawiliśmy się razem przez jakiś rok?
Matty pokiwał głową, na znak, że pamięta.
- Potem rodzice zaczęli się kłócić. W domu ciągle miały miejsce jakieś awantury o najbardziej bezsensowne rzeczy. Wtedy miałam prawie osiem lat. Przez to całe zamieszanie w okół mnie, myśli, że moja rodzina może się w każdej chwili rozstać... Zaczęłam o tobie zapominać.
Czy tak było?
- Tak. Tak było - powiedział smętnie.
- Okej, a więc od tamtego momentu minęło dziewięć lat. Dziewięć lat cię nie pamiętałam!
Dlatego mi wytłumacz, bo jednej rzeczy w dalszym ciągu nie jestem w stanie pojąć. Jesteś wytworem mojej wyobraźni, więc skoro cię zapomniałam, nie mógłbyś dorosnąć bez mojej wiedzy. A tak się, Chryste, stało! Siedzisz obok mnie i masz dwadzieścia lat. J a k to możliwe? - poczułam łzy napływające do moich oczu.
Matty chwycił moją twarz jedną ręką, a drugą wytarł mi mokre policzki.
- Nie płacz, Paige. Nic się przecież nie dzieje.
- Wiem, ale puściły mi emocje - pociągnęłam nosem.
- Wiesz, tak na prawdę też dokładnie nie wiem, jak to się stało, że kiedy ostatni raz mnie widziałaś miałem jedenaście lat, a teraz dwadzieścia. Uwierz mi, Paige.
Popatrzyłam na niego spod przymrużonych oczu.
- Ale jedno jest pewne. Nigdy nie znikłem z twojej głowy. Żyłem, przez cały ten czas, w twojej podświadomości, z nadzieją, że kiedyś sobie o mnie przypomnisz. Każdy bodziec z zewnątrz, jaki na ciebie wpłynął, wpłynął też na mnie. Tylko że z większym impetem. To pozwoliło mi dojrzewać.
Podciągnał rękaw swojej pstrokatej koszuli w kwiaty.
- Na przykład pamiętasz, jak rok temu pokłóciłaś się z rodzicami o to, że chciałabyś mieć tatuaż związany ze smokiem? Powiedziałaś wtedy, że smoki są cool.
Matty odwrócił przedramię w moją stronę i zobaczyłam czarną głowę smoka z wyciągniętym językiem w czarnej obręczy.
Dotkęłam tatuaża uważnie, po czym podniosłam wzrok na chłopaka.
On wpatrywał się we mnie cały czas swoimi jasnymi oczami.
- Czyli... Ty cały czas żyłeś w mojej głowie? Mimo, że cię zapomniałam?
Przytaknął.
- Kiedy ostatnio śnił ci się koszmar, pomyślałem, że to będzie całkiem spoko moment do pokazania się. Przybrałem postać jednego z twoich marzeń, ale ty mnie nie skojarzyłaś. Jednak sam fakt, że miałaś ze mną w miarę świadomy kontakt, kiedy podżynałaś mi gardło - prychnęłam. Tamten sen był na prawdę abstrakcyjny i przerażający, ale w jego ustach brzmiało to tylko i wyłącznie komicznie - pozwolił mi na przybranie pełnowymiarowej postaci.
Przygryzłam dolną wargę.
Jeszcze nie dotarło do mnie, jak bardzo pokręcony miałam umysł.
Z jednej strony czułam respekt przed samą sobą i przed siłą, jaką nosiłam w mojej głowie.
Z drugiej strony obawiałam się tajemnic, jakie mogłam w niej trzymać, a jeszcze się o nich nie dowiedziałam.
Póki co cieszyłam się, że moje wątpliwości zostały rozwiane, a Matty - mój najlepszy przyjaciel - znowu był przy mnie.
Pochyliłam się ku chłopakowi i położyłam swoją głowę na jego kolanach.
Przeczesywał moje włosy swoimi zimnymi, szczupłymi palcami.
- Dzięki, że tu jesteś, Matt.
A w tle w dalszym ciągu leciało MTV, które momentalnie mnie uśpiło.
Kiedy jakąś godzinę później otworzyłam leniwie jedno oko, leżałam w łóżku przykryta kołdrą.
Telewizor był wyłączony, a pilot odstawiony na swoje miejsce.
Podniosłam się na łokciach.
Mattiego nie było w pokoju.

INVISIBLEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz