Nie spałam tej nocy. To przez moce zalgo. Powoli zmieniam się w demona...którym jestem...Ale nie chce wyglądać tak na zawsze
Za tydzień mam urodziny. Aktualnie chodzę z proxy po Lesie bo idziemy do rezydencji. Jack szedł obok mnie a ja patrzyłam w gwiazdy. Nagle Jack złapał mnie za rękę i przysunął do siebie. Usmiechnelam się do niegoTeraz idziemy cicho bo tu kręci się A.S.N i zal... no wiecie
Usłyszeliśmy slendera. Scisnełam rękę Jack'a mocniej. Nie chciałam tu spotkać mojego prawdziwego ojca.mój oddech był płytki i nie równy.
- Spokojnie Mavi nic ci sie nie stanie
-mam nadzieję
Usłyszałam w Jego głosie wątpliwość. Czułam dziwne ukrycia w brzuchu. Czułam strach. Nagle slender się zatrzymał a Ja na ramieniu poczulam rękę nie była ona Jack'a lecz...zalgo
-aaaaaa!!!!!!!!!!
Zalgo puść ją!
- Nie mam zamiaru
Puść albo...
-Albo co co Mi możecie zrobić???
Albo...
- HAHA ALE WY NAIWNI! MYŚLELIŚCIE ŻE POWIECIE MI NIE?! TO MOJA CÓRKA NIE WASZA!
Zalgo zostaw ją! Ona się boi!
- NIE BÓJ SIE przeciesz nic nie chce ci zrobić
- nie wieże
- to uwież
Jack
1 godzinę później
Nie ma Jej. Gdzieś się z nią preteleportował.Martwię się o nią.* A co jeśli zalgo Ma złe zamiary? Co Jeśli teraz cierpi? I to w dodatku z mojej winy. Musiałem się wytraszyc? Nie nie musiałem!to moja wina*. Pomyślałem. Szkłem przez las. Slendy kazał mi się nie oddalać. Brzuch mnie boli na samą myśl że coś jej się stało. Zastanawiam się co robi. Tam w Jego twierdzy. Mam nadzieję że nie cierpi...
Mavis
Zakrył mi oczy ręką i mnie prowadzi. Mam nadzieję że nie do sali tortur... zdjął rękę z oczu
-możesz już otworzyć oczy
-pros...wow
Widziałam przed sobą dom. Z wielkim napisem Welcome. Wyglądał na stary i nieodwiedzany
- która godzina?
- 19:58
-możemy wejść
Weszliśmy do srodka był zaniedbany ale były schody które prowadziły na dół. Można było słychać muzykę"no money"
-teraz idziesz sama mnie tam nie lubią...nigdzie mnie nie lubią...więc idź
-ok
Zeszłam na dół. Zobaczyłam mnóstwo creepypast rozpoznałam smile doga i zapomniany przez Disney'a
Podeszła do mnie dziewczyna z niebieskawą skórą i chłopak o takim samym odcieniu
-witaj-powiedziała dziewczyna-jak masz na imie?
- ym...hej Mam na imie Mavis
-piękne imię ja mam na imie Candy cane a to jest Candy pop
-hej Candy pop
- może znasz laughting jack'a?
- tak to mój przyjaciel
- taa... dziś nie przyjdzie bo szukają jednej z past- zaczęła mówić ciszej- bo wiesz podobno porwał ją Z..A...L...G...O...
-hehe-zaśmiałam sie cicho- czyli nikomu nie mowili-szepnełam
-co?
-nie nic do siebie mówię
-kupić ci drinka?
-nie Ja nie piję. Ale mogłabyś kupić mi colę?
-Jasne!
Kupiła mi cole i poszła tańczyć z pop spojrzałam na DJ... to był trendy! Szybko zeszłam z foteli z colą w puszce i słomka. Co chwilę przychodzili nowi goście. Usłyszałam głos zalgo w głowie ze już idzie i jak będę wracać no Mam o nim pomyśleć.było ok.21:30 a ja świetnie się bawiłam! Nagle zobaczyłam laughting jack'a, jeff'a, Liu i Eyeless jack'a. Musiałam się wynosić coś mi mówi że muszę bo inaczej źle się skończy dla mnie. Zauważyłam że candy'e rozmawiają z nimi. Jack coś do nich powiedział odwróciła się coś powiedzieli i pokazali na bar przy którym byłam. Wszyscy ruszyli w tamtą stronę. Pszepchałam się do wejscia. Rozgladałam się napotkałam na cane
-sorry muszę już iść
*zalgo zalgo pomocy! Przyszli po mnie* pomyślałam i wybiegłam przed dom usłyszałam głos zalgo
"Masz na tych miast wracać albo..." super i teraz muszę uciekać do miejsca w którym jest jego twierdza15 minut później
Zamknelam. Za sobą drzwi od twierdzy szukałam okna dzięki dzięki którym mogła bym zobaczyć co się dzieje na zewnątrz. Było wysoko wiec podskoczyłam, wystawiła pazury i wzięłam się do okna. Przez pierwsze 5 minut nic się nie działo ale w końcu zobaczyłam ich. Okno było otwarte więc słyszałam co mówią
- Jack wchodzisz pierwszy
-co czemu ja ?
-bo to twoja dziewczyna. Jeff ma rację.
-No to niech jeff wejdzie i...
Zeszłam z okna. Czułam ukucie w ręce. Spojrzałam na nią i zobaczyłam że połowa bandażu jest zerwana i rozdrapana
*zalgo mogę wyjść?*
"Mozesz ale nic nie mów"
Podeszłam do wieszaka zdjelam bluzę (która była jack'a)i założyłam Ją na siebie i wyszłam
-hej jack,jeff ,Liu,laughting
Podbiegłam do Jack'a a ten mnie przytulił ja odwzajemniłam Uścisk.
-nic ci się nie stało??
-nie ale jak byłam w takim domu gdzie DJ był trender- właśnie czemu uciekałas przed nami ?
- No bo...zalgo mi powiedział żebym wracała...
-c-co?
-nic mi nie zrobił,nie bój się...on mnie tam zaprowadził...
-dobra wieże ci
Jack złapał Mnie za rękę i zaprowadził do domu
-j-Ja wychodzę muszę się przewietrzyć
1 godzinę później
Jack wrócił słyszałam po rozmowie jeff'a...był wściekły. Wyszłam przez okno. Wbiegłam w Las i zwolnilam. Kierowałem się w stronę miasta. Po chwili byłam w mieście chodziłam po ciemnych uliczkach. Nagle banda dresow zaczęła mnie zaczepiać
- nie wiecie z kim zadzieracie
Po chwili żaden nie żył napisałam ich krwią
"Demonic" "lost" "hate"
"No-heart" i tak zaczęło się piekło...6:39
Jack
Mavis gdzieś poszła. Całą noc się o nią martwiłem slender o 6:00 poszedł do zalgo spytać się o nią.
Włączyłem wiadomości i słuchałem czy jest coś o moich zabojstwach.Dziś w nocy doszło do krwawej masakry w Warszawie
Uśmiechnałem się
Stwożonej przez nie jakiego
"Demonic"
-c-co?! Co to za...?! Ja wczoraj mordowałem!!-właśnie zaczeli pokazywać zdjęcia akurat wszedł slender
-Jack jej tam nie ma
-Patrz na to!!
Jak widać na zdjęciach na środku piszę "demonic" a obok "lost" no-heart" "hate" "kill" oraz "i am a canibal" odkryto również że ciała nie miały serc oraz nerek
Włączyłem telewizor i spojrzałem na slendiego
-musicie to złapać- z wielką chęcią
Nagle usłyszałem płukanie do drzwi. Otworzyłem i pod drzwiami leżała paczka. Z napisem z krwi "od demonic do Eyeless jack'a" otworzyłem a Tam miliony nereczekEhh i tak jeszcze nie dojechalam więc to piszę jest 26.lipca
Słów: 993
CZYTASZ
Potwory?nie Istnieją...chyba
RandomChłopak...dokładnie eyeless Jack i jego...najlepszy przyjaciel..jeff...nie Ma co gadać spółka do zabijania...no ale co zalgo całej ich "rodzine" daje jego skarb...ale to są tylko ich problemy