atramentowa desperacja

109 9 1
                                    

Niall leżąc w łóżku zastanawiał się nad całym spotkaniem. Nie wiedział, co o tym wszystkim myśleć. Całkiem miło spędzili wspólnie czas. Chłopak nawet zapomniał, że za nią nie przepada. Cała nienawiść wyparowała i została zastąpiona obojętnością. Prześladował go jednak fakt, że Gwen zniknie za rok równie gwałtownie jak się pojawiła. O tym także nie wiedział co myśleć. Z jednej strony się cieszył, w końcu odzyska swoją utraconą pozycję. Z drugiej strony wiedział jednak, że lepszego trenera nie znajdzie. Czemu tak sądził, skoro jeszcze nie odbyli żadnego wspólnego treningu?

Jedna rzecz była jednak jasna i wiadoma - chłopak miał mętlik w głowie.

Następnego dnia, od razu po wejściu do klubu golfowego zobaczył Gwen czytającą ogłoszenia na tablicy informacyjnej. Niall nie chciał do niej podchodzić, nie miał ochoty, ale podszedł gdy z oddali zauważył, że to ogłoszenie dotyczące następnych eliminacji.

- Cześć - Gwen przywitała się z nim uprzejmie.

Chłopak uśmiechnął się tylko lekko i skupił na czytanych informacjach.

- Do eliminacji pozostał lekko ponad miesiąc. Masz mało czasu na polubienie mnie. Czas ci ucieka - Gwen parsknęła śmiechem i odeszła od spiętego chłopaka.

Niall chyba nigdy nie czuł tak żalu do siebie, że postąpił tak pochopnie. Stracił możliwość na normalne zaprzyjaźnienie się z Gwen. Gonił go termin, a treningi domagały się prawdziwego trenera. Blondyn nie mógł nic zrobić. Pozostało mu tylko liczyć na to, że rudowłosa zignoruje ustawiony warunek.

Gdy jednak jej to wytłumaczył, dziewczyna nie była skora do uległości.

- Odwołujesz swoje własne postanowienie? Mnie ono osobiście nie obchodzi, ale sam zamierzasz złamać to, co postanowiłeś.

Niall musiał przyznać, że nie stawiało go to w najlepszym świetle, ale musiał jakoś z tego wybrnąć. Był zbyt zdesperowany, by się poddać.

- Nasza umowa nie została oficjalnie ustanowiona, można więc nanieść poprawki.

Gwen uniosła brwi i roześmiała się.

- Poprawki? To niczym tak jakbyś całą naszą umowę spalił, by usunąć wszelkie dowody na to, że istniała.

Chłopak przyznał przed sobą, że źle to brzmi i bardzo niefortunnie, ale w tamtej chwili mógł nawet klęknąć przed nią, byle tylko zgodziła się go wcześniej trenować. Dziewczyna jednak zauważyła, że chłopak naprawdę robi co może, by w końcu mu uległa. Było jej jednak trochę smutno. Liczyła na to, że blondyn faktycznie ją polubi przed nastaniem wspólnych treningów.

- Niech ci będzie - poddała się w końcu. - Ale masz u mnie dług wdzięczności.

Niall uśmiechnął się szeroko i wyciągnął dłoń w jej kierunku, by oficjalnie rozpocząć ten przełomowy dzień. Gwen nie wytrzymała i musiała parsknąć śmiechem. Uścisnęła mu dłoń, czując się jakby dobijała targu. Choć to Niall odnosił wrażenie, że zaprzedał duszę diabłu.

Kilka chwil później oboje już stali naprzeciwko siebie, a siatka oddzielała ich połowy kortu. Gwen została podającą. Wcześniej kazała mu odbierać piłki najszybciej jak potrafi i chłopak poważnie potraktował ten rozkaz. Biegał za piłkami na gepard. Spocił się przy tym niemiłosiernie, ale przynajmniej mógł usłyszeć pochwałę na temat swojej szybkości i refleksu.

Po dziewczynie natomiast nie było widać ani kropli potu, nawet żadnego zmęczenia. Jedynie przyspieszony oddech informował o tym, że intensywnie ćwiczyła. Pomimo tego, że ona była w lepszej formie to zarządziła przerwę, by Niall mógł zregenerować siły.

- Szybko się męczysz - stwierdziła nagle.

Chłopak jedynie wzruszył ramionami.

- Przynajmniej mam pewność, że dałem z siebie wszystko.

Dziewczyna roześmiała się i wzięła łyk wody. Poczekała jeszcze chwilę na blondyna i wrócili do gry. Ich dalsze ćwiczenia polegały na tym samym, z wyjątkiem tego, że podającym został Niall.

Już po kilkunastu serwach dziewczyna mogła doszukać się u niego dziwnego błędu, jakby bariery psychicznej. Czym prędzej przeszła na drugą stronę boiska, by mu wszystko przedstawić.

- Czemu sam sędziujesz w trakcie meczu? Nie zgaduj czy piłka uderzy w twoje pole czy nie - zaczęła. - Zawsze może trafić, więc bądź przygotowany na odbiór. Nie czekaj, aż lot piłki się skończy.

Niall zmrużył oczy, nieprzyzwyczajony do krytykowania i wytykania błędów. Zniósł to jednak dzielnie, pokiwał głowę, nieco przeanalizował wspomniany błąd i w następnych odbiorach starał się odbierać każdą piłkę. Gwen i tak zauważyła, że dalej sędziuje, bo niektóre piłki odbiera nagle, jakby dopiero je zauważył. Ale dawał radę. I chyba sam nawet to spostrzegł.

Po skończonym treningu Niall podziękował dziewczynie.

- Trenuje się z tobą milej niż bym się spodziewał - dodał.

Gwen uśmiechnęła się szeroko. Ta uwaga bardzo miło ją zaskoczyła.

Chwilę później oboje pożegnali się i udali do swoich domów. Każdy z nich odczuwał coś innego; Niall już opadającą euforię, a Gwen pobudzenie.

Szkoda, że tak odmiennie nawzajem się odbierali.

tennis court ▲ n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz