Po druzgocącej porażce Niall stracił humor na resztę dnia. Nie po to trenował kilka lat tenis ziemny, by teraz błędnie oceniać swojego przeciwnika. Żałował odegranego meczu i liczył na to, że już nigdy nie będzie musiał zmierzyć się z tą dziewczyną. Chyba, że w następnym meczu wygrałby.
Ta myśl zmotywowała go do kolejnego nieobowiązkowego treningu i szybko wychodząc z domu pognał w kierunku kortu tenisowego. Jak zawsze dzielącą odległość pokonał autobusem i z szerokim uśmiechem rozłożył swoją torbę w szatni. Przebrał się w strój sportowy, przyjrzał się swojej rakiecie, wyciągnął szczęśliwą piłkę i ruszył na kort.
Wtedy czas prysł.
Dziewczyna z poprzedniego dnia właśnie odbywała mecz z trenerem. Role wtedy się obróciły i to Niall mógł teraz przyjrzeć się jej umiejętnościom. Żałował, że jako pierwszy nie miał tej możliwości. Wtedy na pewno nie wyzwałby jej na pojedynek.
Niall zawsze myślał, że rewelacyjnie gra w tenisa. Myślał, że jest w tym najlepszy spośród całego klubu tenisowego. Mylił się jednak. Rudowłosa dziewczyna, która zjawiła się niewiadomo skąd wywróciła do góry nogami całą hierarchię. Chłopak był pewien, że będzie próbowała zająć jego wysoką pozycję.
W pewnym momencie zauważył go trener.
- Niall! Znalazłem ci idealnego przeciwnika!
Wtedy dziewczyna spojrzała na Nialla. Uśmiechnęła się tak jak dnia poprzedniego i chłopak nie miał pojęcia, czy ona śmieje się z niego czy po prostu jest uprzejma. Widząc, że trener podchodzi do blondyna zrobiła to samo. Uścisnęła jego dłoń i dalej się uśmiechała. Chłopak był pewny, że go rozpoznaje, ale zachowuje pozory nieznajomości. Była zbyt sprytna, by się zdradzić.
- Nazywam się Gwen.
Dopiero wtedy chłopak miał okazję przyjrzeć się z bliska dziewczynie. Włosy miała rozpuszczone, lecz niektóre rude kosmyki wzięła do tyłu i związała w maleńki kucyk. Na jej twarzy nie było ani grama makijażu, paznokcie również nie były obdarzone lakierem. Jej ubiór był bardzo prosty. Szara cienka spódniczka, biały krótki top i zwykłe trampki. Choć dziewczyna prezentowała się zwyczajnie, miała w sobie ogromny urok.
- Niall.
Trener udawał, że nie widzi między nimi napięcia albo po prostu tego nie zauważył.
- Jesteście gotowi na mecz? - spytał i jego podopieczni kiwnęli głowami.
Trener wylosował dla nich połowę kortu, a Niall zgodził się zostać odbierającym. Gdy czekał na podanie myślał o tym, że dziewczyna po swoim treningu jest osłabiona. A z pewnością na to liczył.
Pierwszy gem zaczął się spokojnie. Gwen rzeczywiście nie miała już tyle sił i Niall wygrał. Starał się jednak nie pokazywać swojej szyderczej strony i nie chciał emanować swoją pewnością siebie, chociaż było mu trudno.
Mogło mu się wydawać, że wygraną ma w kieszeni, ale dziewczyna miała wszystko pod kontrolą. I napewno nie zamierzała przegrać.
Tym razem jako odbierająca w drugim gemie pokazała, że sił jej nie brakuje. Bez problemu wygrała a balon pewności siebie Nialla został gwałtownie przebity. Oboje grali dość spokojnie, ale trener zauważył tym razem między nimi napięcie. Widział jak starają się być opanowani, by nie dać satysfakcji rywalowi. Mężczyzna stwierdził, że rywalizacja bardzo dobrze im zrobi.
W momencie kiedy wynik wynosił 6:6 i miał odbyć się tie-break* trener zarządził przerwę. Przypomniał sobie o zajęciach, które musi poprowadzić i rozkazał dwóm zawodnikom przerwać mecz i odpocząć.
Żeby zachować pozory Niall i Gwen uścisnęli sobie dłonie. Dziewczyna znowu się do niego uśmiechnęła. Choć chłopak nie wiedział, czy dzięki niemu nie ukrywa ona swojej kpiny dla niego.
*tie-break - decydujący gem, kończący seta, o innych zasadach.
X
Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca tej historii.
~earnest
CZYTASZ
tennis court ▲ n.h. ✔
FanfictionNiall ma zamiar wygrać zawody ale Gwen lepiej gra w tenisa ©2016; diverpunk