Rozdział 6

87 4 7
                                    

Z drzemki wyrwał mnie nagły trzask. Zerwałam się z fotela, omal z niego nie zlatując i zaspanymi oczami zerknęłam w stronę kuchni.

-Sorki- powiedział blondyn, podnosząc szklankę z podłogi- Nie chciałem cię obudzić- dodał szczerze.

-Nic się nie stało- przeciągnęłam się i zamrugałam kilka razy, aby wyostrzyć wzrok- Właśnie miałam wstawać.

-Jest po szóstej- rzucił Abel, nalewając do kubka gorącej kawy.

-Co...?- ponownie wtuliłam się w poduszkę i zamknęłam powieki. Po kilku minutach stwierdziłam jednak, że jestem wystarczająco rozbudzona i stanowczym krokiem wstałam z fotela, prawie stawiając nogę na twarzy Laury. Kompletnie o niej zapomniałam.

Ruszyłam w stronę mojego pokoju, po drodze zahaczając o łazienkę. Gdy już wygodnie siedziałam na dosyć sporej kanapie, kątem oka zauważyłam, że Abel dosiada się na samej krawędzi. Mimowolnie nie zwracałam na niego większej uwagi, skupiając się na grze, wyświetlonej na ekranie komórki. Chłopak natomiast postanowił przeglądać Facebooka, jako zabicie czasu.
W pewnym momencie usłyszałam nierównomierne kroki, dochodzące z głębi korytarza. Laura obijała się o każdą napotkaną ścianę, a droga tu była dla niej sporym wyzwaniem.
Oderwałam wzrok od wciągającej rozgrywki i wyłączając telefon, odłożyłam go na bok. Belgia natomiast, oparła się o drewnianą framugę drzwi i obdarowała nas nietrzeźwym spojrzeniem. Nie spodziewałam się niczego dobrego.

-Heeej- zaczęła blondynka, niezgrabnie przedłużając literkę "e".

-Cześć- rzucił Abel, nawet na nią nie zerkając.

-No hej Lauro. Ile to jest dwa dodać dwa?- zapytałam, oczekując nietrafnej odpowiedzi. Nietrzeźwi ludzie zawsze są zabawni.

-Że co?- powiedziała, mrugając powiekami.

Wybuchłam zduszonym śmiechem, tłumiąc go udanie fałszywym kaszlem. Zerknęłam na Abel, który widocznie zrezygnowanym wzrokiem wpatrywał się w swoją siostrę.

-Wiecie co?- ciągnęła Belgia, prawie upadając na twarz, przez nadmierne kiwanie się w obie strony- Zaśpiewam wam piosenkę.

-O nie- wtargnął Holandia, a ja z zaciekawieniem czekałam aż dziewczyna zacznie swój niesamowity koncert.

-Nie radzę- dodał i dosłownie walnął głową o oparcie kanapy- To się skończy źle.

Laura odchrząknęła i wystukując nogą nieistniejący rytm, zaczęła.

-Miiiłość roośnie wookół waaas- nie zdążyła zaśpiewać dalszego fragmentu, gdyż cały pokryty rumieńcem Abel, rzucił w nią butem, wcześniej przygotowanym w razie nagłego wypadku.

-Idź się leczyć- warknął w stronę blondynki, która nadal wracała do siebie po krytycznym uderzeniu.

-Ok- wstała i chwiejnym krokiem ruszyła w stronę... schowka.

-Przepraszam za nią- szepnął Abel, chowając pod szalikiem policzki pokryte różem.

-N-nic się nie stało- jąkałam się- Po niej można było się spodziewać wszystkiego- dodałam, wymuszając lekki uśmiech.

Chłopak kiwnął głową i postanowił sprawdzić, czy Belgia ma świadomość, że nie trafiła do psychologa. Pośpiesznie wstał z kanapy i w niezręcznej ciszy opuścił pokój.

*Time Skip*

-Dzięki wielkie- powiedział Abel, wskazując na nie w pełni ogarniętą siostrę- Teraz raczej dam radę doprowadzić ją do domu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 01, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Czerwone Tulipany [NetherlandsxSophie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz