-Miałeś to sprzątnąć! - warknęła [t.i.] na Linka z oburzeniem.
-Oj tam, oj tam... - powiedział chłopak nie odwracając wzroku od monitora.
-Patrz na mnie jak do ciebie mówię! - krzyknęła na niego.
-Tak? - chłopak odwrócił wzrok od monitora, uprzednio wciskając pauzę, i spojrzał w twarz dziewczynie.
-Masz to sprzątnąć. Teraz, już.
-Muszę? - zapytał błagalnie robiąc szczenięce oczka.
-Tak.
-Pomożesz mi? - zapytał.
-Zastanowię się... - odpowiedziała.
-Prrrrooooossssszzzzeeeeee - powiedział Ben, specjalnie przeciągając wyraz.
-Może. A teraz sprzątaj.
Nastolatek wstał niechętnie od biórka, zasówając biurowy fotel.
Podszedł do łóżka i zaczął przeszukiwać pościel na łóżku, jak i podłogę pod nim.
Znalezione ubrania wrzucił do kosza na brudy, a inne znaleziska posortował według ich przydatności - płyty, konsole, laptop, tablet, itp na biórko, a papierki do kosza.
-Zadowolona?
-Nie.
-Jak to?! Przecież posprzątałem...
-Łóżko. Tylko łóżko - powiedziała stawiając wyraźny nacisk na wyraz "tylko".
-Aż łóżko.
-Czyli sprzątnięcie całego pokoju to dla ciebie za dużo? - od parowała mu.
-Nie!
-To to udowodnij. Do końca dnia pokój ma być sprzątnięty.
-Dobra. Ale jeśli to udowodnię, to co dostanę?
-Będziesz mógł wybrać, cokolwiek. Ale jeśli ja wygram...
-Też będziesz mogła wybrać, zgoda?
-Zgoda - podali sobie ręce, a [t.i.] przecięła je wolną ręką - Więc zaczynaj.
Chłopak chodził po pokoju zbierając ubrania i wkładając je do kosza na brudy od czasu do czasu spoglądając potajemnie na dziewczynę, przy czym lekko się rumienił.
[T.i.] podeszła do laptopa i spojrzała zaciekawiona na monitor.
-Jeśli chcesz możesz zagrać - powiedział nastolatek.
-Nie dzięki, Ben.
-Idę zanieść to do pralni i ...
-Tak?
-Pomożesz mi nastawić pralkę?
-Tak, jasne.-Musisz oddzielić ciemne od kolorowych i jeszcze od białych.
Chłopak nieudolnie starał się w tym wszystkim połapać.
-Daj, pomogę Ci... - powiedziała [t.i.] klękając obok chłopaka.
Byli tak blisko, stykali się kolanami, ramionami. Ich serca biły jak szalone. Adrelina wstrzykiwana do żył, przy najmniejszym zetknięciu dłoni...
Nagle ich dłonie na trafiły na tą samą koszulkę, a ich oczy przyciągnęły się jak magnesy.
Jego krwisto czerwone tęczówki wpatrywała się w jej [t.k.] piękne oczy.
Oboje nawzajem tonęli w ich głębokiej toni, a ich twarze nieświadomie kierowały się coraz bliżej ku sobie.
Chrząknięcie.
Nieświadomi zakochani oderwali się nagle z hipnozy.
-Nie przeszkadzam? - zapytał Jason stojąc w progu.
-N-nie... Nie przeszkadzasz - odpowiedział szybko Ben, kończąc wkładanie ubrań do pralki.
-[T.i.], Slenderman Cię wzywa.
-Dobrze. Za chwilę przyjdę.
-On chce już Cię widzieć.
Dziewczyna westchnęła z wypiekami na twarzy, a jej towarzysz nie wyglądał lepiej.
Zamknęła drzwiczki pralki, przekręciła parę gałek i pralka zaczęła pracę.
-Dzięki.
-Nie ma za co - powiedziała po czym uśmiechnęła się do niego miło, przez co rumieniec na jego twarzy się pogłębił.
Dziewczyna szybko opuściła pomieszczenie i udała się do Slenderman'a, który prawdopodobnie znajdował się w gabinecie.
-Serio nie umisz obsługiwać pralki? - zapytał Jason.
Chłopak jedynie na niego spojrzał, później ogarnął wzrokiem pomieszczenie
Stał tam stary telewizor, nie podłączony do prądu i nie używany od długiego czasu.
Nastolatek do niego podszedł, dotknął go palcem a telewizor się włączył.
W telewizji właśnie nadawano jakiś stary, czarno-biały film.
Toy Maker spojrzał na niego spod przymrużonych powiek, jednak nic nie powiedział.Ben właśnie kończył zbieranie papierków z podłogi i wrzucanie ich do kosza, gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę - odpowiedział.
Do pokoju weszła [t.i.] w pięknej zielonej sukience.
-W-wyglądasz pięknie - powiedział chłopak i się zarumienił.
-Dzięki - powiedziała równie zarumieniona, jak i zawstydzona dziewczyna - Widzę, że już skończyłeś...
-Taaa... A z jakiej to okazji ta sukienka?
-Chodź to się przekonasz - powiedziała [t.i.] i wyciągnęła rękę do blądwłosego.
Chłopak złapał ją i ruszył za nią.
Szli korytarzem w milczeniu, trzymając się za ręce.
Nagle Ben stanął w miejscu. Dziewczyna spojrzała na niego zdezorientowana.
-O co chodzi?
-Sznurówka - powiedział i kucnął by zawiązać but, przy okazji puszczając jej rękę.
Miłe uczucie ciepła i bezpieczeństwa przepadło.
Nagle, gdy chłopak już wstawał, drzwi za nim się otworzyły. Ben przewrócił się na [t.k.]włosą. Ich twarze były blisko siebie. Patrzyli sobie w oczy. Uczucie ciepła i bezpieczeństwa wróciło i teraz już oboje wiedzieli co ono oznacza.
Z amoku wyrwał ich odgłos kroków.
Szybko wstali z podłogi i otrzepali się z kurzu.
-Przepraszam, to moja wina...
-Nic się nie stało.
No właśnie. Nic. Ta myśl dobijała obojga. Teraz oboje oskarżali siebie samych, że nie zrobili tego pierwszego, może i ryzykownego jednak wyczekiwanego kroku.
W ciszy ruszyli na dół po schodach, co dziwne wszędzie było cicho jak makiem zasiał. Nigdzie się nie paliło żadne światło.
Gdy nagle w salonie, gdzie akurat się znajdowali, zostało włączone.
Znajdujący się tam mordercy krzyknęli równocześnie :
-NIESPODZIANKA!!!
Na stole stał tort z wielkim napisem Ben i liczbą jego lat.
Pod sufitem latały balony, a na podłodze pod oknem leżała góra prezentów. Wszyscy mieli urodzinowe czapeczki w różnych kształtach.
Nastolatek nie mógł uwierzyć że zapomniał o własnych urodzinach.
Uśmiechnął się na myśl że ktoś o tym jednak pamiętać.Był już późno w nocy gdy urodziny dobiegły końca. Ben szedł do pokoju, gdy nagle usłyszał jak ktoś woła go po imieniu, była to [t.i.].
-Ben.
Chłopak odwrócił się w jej stronę.
-O co chodzi?
-O twój prezent...
-Tak? Co z nim nie tak jeszcze go nie rozpakowałem, ani żadnego innego.
-No, bo.... Chodzi o to, że go tam nie ma...
-A gdzie jest?
-Nie tu na korytarzu - powiedziała.
-No dobra.-A więc. Muszę powiedzieć Ci coś ważnego - powiedziała dziewczyna gdy już znajdowali się w pokoju chłopaka.
-Ja Ci też muszę coś powiedzieć.
-Jeśli chcesz możesz zacząć.
-No więc - zaczął mówić, rumieniąc się - Zakochałem się. Zakochałem się w tobie. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Ja wiem, że ty pewnie tego nie odwzajemniasz, ale...
Dziewczyna pocałowała go w usta i przerwała jego monolog.
Chłopak objął ją w pasie i przyciągnął bliżej siebie. Dziewczyna zarzuciła mu ręce na szyję i po chwili powiedziała do niego :
-Ja ciebie też kocham. To był ten prezent - mówiąc to znów go pocałowała.***
A więc kolejny One-Shot za nami.
*dzieci z fnaf'a*
A więc stereotypowo przepraszam za błędy, bla, bla, bla.
To tyle. Żegnam i do następnego.
~DipperTheKiller
CZYTASZ
One-Shoty
FanfictionChcecie Sobie poczytać opowieści o Creepypastach? A może coś z Slenderverse? Otuż prosz! Trafiłeś na dobrą książkę, strudzony wędrowcze!