Podekscytowana przemierzałam park jednej z Barcelońskich osiedli z willami. Muzyka dudniąca mi w uszach zakłócała warkot silników sportowych aut.
Po kwadransie spaceru dotarłam pod dom Neymara, gdzie miała spotkać się z Rafaellą.
Zapukałam do drzwi, a po chwili w progu posiadłości wyłoniła się sylwetka brunetki. Przywitałam się z Brazylijką buziakiem w policzek i weszłam do środka.
- Napijesz się kawy, herbaty, a może wina? - krzyknęła z kuchni Rafa.
- Poproszę kawę. - odkrzyknęłam rozglądając się po salonie.
Moją uwagę zwróciło zdjęcie stojące na kominku. Podeszłam bliżej biorąc ramkę do ręki. Na fotografii widniały dwie znane mi twarze; Ney i Bruna. Wyglądali na zakochanych, szczęśliwych.
Odłożyłam zdjęcie na miejsce i usiadłam z powrotem na kanapie.- Jak było w Brazylii? - spytałam przyjaciółkę.
- Świetnie! Byłam na randce z byłym klubowym kolegą Neya. Świetny facet. - dziewczyna westchnęła rozmażona.
Uśmiechnęłam się pod nosem widząc rozanieloną twarz Rafy.
Nagle w pomieszczeniu rozbrzmiał dźwięk rzucanych na komodę kluczy. Spojrzałam pytająco na brunetkę, która zerwała się z miejsca i szybkim krokiem ruszyła w stronę korytarza.
Po chwili do salonu wszedł lewy napastnik FC Barcelony.
Juninho.
23-latek spojrzał na mnie zmieszanym wzorkiem i usiadł w fotelu naprzeciwko swojej młodszej siostry.
Atmosfera była tak gęsta, że szło by ją jeść łyżeczką.
- Kiedy wylatujesz? - dziewczyna skierowała pytanie w kierunku "11" Dumy Katalonii.
- Po jutrze. - mruknął nie podnosząc wzroku z nad ekranu telefonu komórkowego.
- Mam świetny pomysł! - Rafaella zerwała się z miejsca zwracając na siebie uwagę wytatuowanego Brazylijczyka. - Coral, musisz lecieć z nami do São Paulo. Zobaczysz mecz Neya, poznasz naszych rodziców, brata, przyjaciół. - rzuciła podekscytowana.
Serce zabiło mi szybciej.
Spojrzałam przerażona na Juninho, któremu na śniadą twarz wpełz złośliwy uśmieszek.
- Rafa ma racje, to świetny pomysł. - piłkarz poparł pomysł dziewczyny.
- Nie daj się prosić. - zaskomlała Brazylijka.
Westchnęłam głośno przewracając teatralnie oczyma.
- Niech już wam będzie. - mruknęłam podnosząc ręce w geście kapitulacji. - Dzięki za kawę, będę się zbierać. - powiedział podnosząc się z kanapy i kierując w stronę drzwi głównych.
- Odprowadzę Cię. - wtrącił Neymar.
Ramię w ramię przemierzałam ulice starego miasta. Kątem oka spoglądałam na Juninho, który nie spuszczał ze mnie wzroku.
Po dziesięciu minutach spaceru dotarliśmy pod dom Lucho.
- Dziękuje za dotrzymanie towarzystwa. - mruknęłam w kierunku napastnika. 23-latek zmierzył mnie od góry do dołu i powiedział:
- Mam nadzieje, że po jutrze będziesz siedzieć w koszulce z numerem jedenastym na plecach. - powiedział puszczając mi oczko.
Parsknęłam śmiechem pod nosem. Szatyn spojrzał na mnie złowrogo i przybliżył się na niebezpieczną odległość.
Sekundę pózniej byłam przygwożdżona do muru przez Neymara. Piłkarz Blaugrany nachylił się do mojego ucha.
- W żadnej innej koszulce nie wyglądałabyś równie pięknie jak w mojej. - wyszeptał, a następnie musnął mnie krótko w odkryte ramię.
Poczułam jak miejsce, które dotknęły jego wargi paliło.
Co sądzisz kochana? Dziękuje za miłe komentarze pod ostatnim rozdziałem i proszę o kolejne :)
CZYTASZ
Everything || Neymar Jr.
FanfictionCoral to 20-letnia Hiszpanka, studentka dziennikarstwa sportowego, piosenkarka, a przede wszystkim ukochana bratanica trenera pierwszej drużyny FC Barcelony - Luisa Enrique. Tęskniąca za rodziną i przyjaciółmi postawia odwiedzić Barcelonę w której...