Zobaczyłaś Leo całującego się z Vanessą. Tak naprawdę nigdy nie staliście się oficjalnie parą, ale i tak poczułaś jak twoje wnętrzności skręcają się z zazdrości. Co tu w ogóle robi Vanessa?! Stałaś przez chwilę jak wyryta. On odwrócił się i cię zauważył. Popatrzyliście sobie w oczy, a potem spojrzałaś na Vanessę. To tak właściwie na nią byłaś zła. Leo nigdy ci nic nie obiecywał, a Vanessa wiedziała, że on ci się podoba. Jak mogła ci to zrobić?
Odwróciłaś się i ruszyłaś szybkim krokiem do domu. Nie płakałaś. Nie chciałaś robić scen. Leo podbiegł do ciebie i chwycił cię za rękę próbując się tłumaczyć. Wyrwałaś ją i nawet na niego nie spojrzałaś. On teraz nie naciskał, pozwolił ci odejść.
Może i nie byliście parą, ale poczułaś się zdradzona. A do tego Vanessa.... Jak mogłaś jej ufać?
Doszłaś do domu i otwierając drzwi zdecydowałaś, że nie uronisz ani jednej łzy. Będziesz twarda.
Zobaczyłaś mamę siedzącą na kanapie. Płakała, a ciotka klepała ją po plecach i powtarzała, że wszystko będzie dobrze.
- Co się stało? - zapytałaś przerażona.
Mama wstała i przytuliła się do ciebie.
- T-Tata miał wypadek - odpowiedziała szlochając.
- Słucham?! Gdzie jest? Wszystko z nim dobrze?
- On n-nie żyje [Twoje imię].
Odepchnęłaś mamę i pobiegłaś do swojego pokoju zatrzaskując z hukiem drzwi. Upadłaś na podłogę i porzuciłaś wszystkie ambicje, rozpłakując się na dobre.''Jak to się stało? Dlaczego teraz? Dlaczego dziś?" - myślałaś płacząc.Teraz nie miałaś nawet przyjaciół, którzy cię pocieszą. Czułaś się samotna. Z ojcem miałaś lepszy kontakt od mamy. Tak bardzo chciałaś zadzwonić do Vanessy albo do Leo! Czemu ci to zrobili?Nagle usłyszałaś pukanie do drzwi, a po chwili weszła twoja mama.- Córeczko? Wszystko w porządku? - spytała zmartwiona.Obie zdałyście sobie sprawę jakie głupie było to pytanie. Przecież od razu wiadomo, że nie jest w porządku. Wręcz przeciwnie - nigdy nie było gorzej.- Tak więc jak wiesz mamy teraz mnóstwo spraw do załatwienia. Postanowiłam, że nie wrócimy już do Polski. Zostaniemy tutaj w Port Talbot. Wykupimy dom niedaleko stąd i zaczniemy nowe życie. Co ty na to? - dotknęła twojego ramienia.Miała całe napuchnięte oczy i czerwony nos. Była tak samo załamana jak ty, ale była silna. Zapragnęłaś wziąć z niej przykład.
- Dobry pomysł, mamo - przytuliłaś ją mocno. "Damy sobie radę" - pomyślałaś.
Mama pogłaskała cię po głowie i wyszła. Ty leżałaś chwilę wpatrując się w sufit. W tej chwili nie miałaś w głowie nic. Ale ta nicość była również wszystkim.
Nagle odezwał się twój telefon. Aż podskoczyłaś. Dzwonił Leo, ty tylko zerknęłaś na wyświetlacz i odrzuciłaś połączenie. Zadzwonił jeszcze parę razy, ale ty nie odbierałaś. Siedziałaś i szkicowałaś coś na kartce.
Znowu ktoś zapukał.
- Otwarte. - zirytowałaś się troszeczkę.
W drzwiach stanął Leo.
- Czego chcesz? - warknęłaś zdenerwowana.
- Proszę, daj mi wyjaśnić! Miałem się w tym miejscu spotkać z Charlie'm. Nagle podeszła ona i powiedziała, że jest twoją przyjaciółką i poprosiła o autograf. Podpisałem się, a ona mnie pocałowała. To było tak nagle! Przepraszam.
Łzy popłynęły po twoich policzkach, ale cóż za sens je ocierać, albo udawać, że nie płyną?
- Nie płacz. - powiedział i pocałował cię.
Nie byłaś już na niego zła. Natomiast Vanssie już nigdy nie wybaczysz. Po śmierci twojego ojca, oprócz mamy nie został ci nikt bliski. Dlatego cieszyłaś się, że odzyskałaś Leo.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.