Rozdział 11 | Eikkoo

469 12 0
                                    

Weszliście do sterylnej sali. Łóżka oddzielone pastelowymi zasłonkami, stały obok siebie. W powietrzu unosił się zapach chemikaliów, który wypełniał ci nozdrza i drażnił gardło.

Na końcu pomieszczenia stała obrócona do was tyłem Vanessa. Zacisnęłaś usta i podeszłaś do niej niepewnie. No cóż.....

- Yyy...cześć.

Odwróciła się gwałtownie. Spojrzała na ciebie z zaskoczeniem. A może z obrzydzeniem? Albo jednym i drugim?

- Jak się czujesz? - przyjrzałaś się jej.

Nie wyglądała tak histerycznie jak ostatnim razem. Miała lekko podkrążone oczy.

- Dobrze. Jutro wychodzę - powiedziała, wskazując spakowany plecak przy łóżku.

- No....to dobrze - uśmiechnął się Leo.

Tak zaczęła się wasza rozmowa. A właściwie ich rozmowa, bo za każdym razem, kiedy chciałaś się wtrącić Vanessa cię zagłuszała. O co jej chodzi? Od razu zauważyłaś, że wcale się nie zmieniła. Chciałaś natychmiast uświadomić to Leo. Tylko jak przerwać tą rozmowę?

- Leo...moja mama czeka w samochodzie.

- Racja. No to pa - zwrócił się do Vanessy.

Podszedł do ciebie i chwycił za rękę. Zauważyłaś, że Vanessa zaciska szczęki wpatrując się w wasze złączone dłonie. Zerknęłaś zaniepokojona na Leo, ale on tego nie zauważył. Nagle ona uśmiechnęła się i podbiegła. Przytuliła się do ciebie odsuwając cię od niego. Ledwo cię dotykała. Odeszłaś od niej i bez słowa wyszłaś z sali, ciągnąc Leo za sobą.

Bez słowa dojechaliście do domu. Nikt o nic nie pytał. Zaciągnęłaś Leo do swojego pokoju i zatrzasnęłaś drzwi.

- Widziałeś?! - krzyknęłaś.

- Ale co?

- Ona się wcale nie zmieniła! Jest taka sama! Patrzała się na mnie dziwnie....jest fałszywa. Ona....

- Co?! [Twoje imię] ja też tam byłem. Widziałem, że się starała. Jesteś zazdrosna? Jeśli tak, to powinnaś się uspokoić, bo ona nie jest niczemu winna.

- Bronisz jej? - teraz naprawdę się zdenerwowałaś. - Jesteś ślepy czy co?!

- Nie, nie bronie jej. Mówię jak jest.

- Ale...

- Wiesz, ja już może pójdę, żebyś przemyślała sobie wszystko - powiedział trochę zirytowanym i jakby pobłażliwym tonem.

- Ty tak na serio? A wiesz...jedź sobie do tej swojej Vanessy!!

- Ehh...może faktycznie tak zrobię!

Wyszedł. Byłaś wściekła. Chciało ci się płakać. Nie wiedzieć czemu, jedno z drugim było u ciebie połączone.

 Nie wiedzieć czemu, jedno z drugim było u ciebie połączone

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

CDN...

Twoja historia z Leo | EikkooWhere stories live. Discover now