Rozdział 11 Najemnicy

156 12 3
                                    

Moim zdaniem avatar Miruka wyszedł najlepiej :D

Rozdział 11

Cor Angar kazał mi zgłosić się do niego, gdy będę znów "starym Darvenem". Skoro on nie chce udzielić mi większej pomocy, pójdę porozmawiać z Miltenem. Przy okazji dostarczę list do magów ognia.
-Czego tu szukasz wyklęty?-spytał Thorus.
-Nie należę już do wyklętych, więc może przepuściłbyś mnie bez większych kłopotów?
-Z tobą zawsze są kłopoty. Mów po coś tu przylazł, albo zejdź mi z oczu.
-Mam list do magów ognia.
-Niby skąd masz ten list?
-Ważne jest to, że magowie czekają na niego. Dostałem go zanim wrzucono mnie do tej przeklętej kolonii.
-Dobra, wpuszczę cię do środka, tylko dlatego, że zaraz kończy się moja zmiana i idę się porządnie wyspać. Rano, gdy stanę pod bramą, ma cię tu nie być! Rozumiemy się?
-Taa.

Wszedłem do domu magów ognia. Jeden z nich schodził po schodach. Gdy mnie zobaczył wyciągnął runę kuli ognia.
-Intruz!
-Raczej kurier.-powiedziałem pokazując mu list.
-Tylko magowie mają wstęp do świętego domu!
-Dobra, zaraz wyjdę tylko oddam ten list.
Mag trochę się uspokoił i schował runę.
-Zaczekaj przed domem.
-Przy okazji powiedz Miltenowi, że chciałbym z nim porozmawiać.
Rzuciłem mu list i wyszedłem przed świątynię. Po chwili przyszedł do mnie Milten.
-Darven, witaj! Co cię tu sprowadza?
-List i przeznaczenie, potrzebuję rady.
-Coś się stało? Wyglądasz na zmartwionego.
Opowiedziałem mu w skróconej wersji o mocy cieniostwora, walce z trollem i wydaleniu z wyklętych.
-Moim zdaniem Ragnar postąpił źle, co z czasem do niego dotrze. Jeśli innym wyklętym będzie ciebie brakowało to tym szybciej Ragnar zorientuje się, że Obóz Wyklętych cię potrzebuje.
-Ale co ja mam robić? Ragnar i Layla nie wybaczą mi tego, że zataiłem przed nimi swoją drugą naturę. Nie powiem dlaczego, ale oni nienawidzą cieniostworów.
-Rób to co uważasz za słuszne.
-Czyli?
-Ty powinieneś to wiedzieć. Jeśli zależy ci na wyklętych, idź do nich. Spróbuj z nimi porozmawiać.
-Ragnar zagroził mi, że jeśli się zbliżę, to mnie zabije.
-Boisz się śmierci?
-Nie. Boję się samotności i odrzucenia.
-Samotność dopadnie cię, jeśli nic nie zrobisz. Uświadom sobie, że nie masz nic do stracenia i rób co uważasz za słuszne.
-Cor Angar mówił coś podobnego, tyle że ja tego nie rozumiem!
-Potrzebujesz czasu, a jeśli chodzi o moc cieniostwora...
Wyciągnąłem z torby "Oblicze Bestii" i podałem magowi ognia.
-Co to?
-Dziennik Kaloma. Zrzęda prowadził badania nad moim stanem. Nie czytałem go do końca, może coś tam znajdziesz.
-Rzucę okiem i dam ci znać, jeśli się czegoś dowiem.
-Dziękuję Miltenie.
-Od czego ma się przyjaciół.
-Idę do Nowego Obozu dostarczyć list magom wody.
-Zaczekaj! Mistrz Corristo kazał wręczyć ci nagrodę za dostarczenie listu. Amulet, który uczyni cię niewrażliwym na magię ognia, 300 bryłek rudy lub pierścień, który zwiększy twoją siłę.
-Wezmę rudę.
-Napewno?
-Tak.
-Cóż. To twoja decyzja, proszę.

Podczas wędrówki do Nowego Obozu trafiłem na Aidana, który polował niedaleko chaty Cavalorna.
-Cześć Darven! Szmat czasu. Co u ciebie?
-Witaj Aidan. Idę dostarczyć list magom wody.
-Nie o to pytałem, chciałem się dowiedzieć, co porabiałeś od naszego ostatniego spotkania.
-Spytaj o to któregoś z wyklętych, ja nie mam ochoty o tym gadać.
-Czekaj, przynajmniej powiedz mi czy to prawda, że Roscoe i Layla...no wiesz...te sprawy dla dorosłych...figo fago...
-Co!? Kto ci takich głupot nagadał!?
-Roscoe. Chodzi po obozie i chwali się wszystkim.
-Wypatroszę sukinsyna!
-Czekaj, chcę to zobaczyć.

Wpadliśmy z Aidanem do karczmy na jeziorze, gdzie siedział Mordrag i kilku innych gości.
-Mordrag, gdzie ten skurwiel Roscoe!?
-Darven, co ty tu robisz?
-Nie twoja sprawa, powiedz mi tylko, gdzie znajdę tego ciapatego skurwysyna!
-Sprawdź u Krzykacza, albo u Laresa.
-Aidan prowadź.

-Mały spokojnie...-wymamrotał przestraszony Krzykacz.
-Gdzie on jest!?
-Mówił, że idzie się z kimś spotkać, nie wiem z kim ani gdzie, proszę nie zabijaj mnie!
-Kto drze mordę o tak późnej godzinie!?-do chaty wszedł Gorn.-Darven! Torturuj go trochę ciszej, dobrze?
-Dzisiaj go nie znajdziemy, odpuść Darven.-powiedział Aidan.
-Dobra...poszukamy go jutro.
Puściłem Krzykacza i wyszliśmy z jego chaty. Ten wybiegł za nami z buławą w ręku.
Wykonałem unik, podciąłem mu nogi, chwyciłem za gardło w powietrzu i uderzyłem nim o ziemię.
-Niezły refleks Darven. Szkoda, że go zabiłeś. To był najlepszy przyjaciel Roscoe. Teraz będzie się mścił.
-Jego dopadnę jutro i skończy gorzej niż Krzykacz.
-Chodźmy stąd.

Gothic Narodziny LegendyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz