Avatar na zdjęciu przedstawia Connora.
-Gotowy do drogi?-spytał Gorn.
-Chodźmy, chcę mieć to już za sobą.
Kupiliśmy trochę jedzenia na drogę od Silasa i ruszyliśmy do ruin klasztoru.
Na miejscu byliśmy przed południem, zatrzymaliśmy się na chwilę przed kłodą, po której mogliśmy minąć kanion oddzielający nas od klasztoru.
-Jak myślisz, co tam znajdziemy?-spytał mój towarzysz.
-Ja chcę tylko odpowiedzi. Reszta należy do ciebie.
-Jesteśmy partnerami. Dzielimy się po połowie.
-Jak sobie chcesz.
Najemnik pochylił się na skarpie i spojrzał w dół.
-Coś się tam rusza. Nie podoba mi się ten kanion.
-Dramatyzujesz.
-Hej!-usłyszałem wołanie.
Spojrzałem w stronę rzeki. W naszą stronę biegł ktoś, kogo najmniej spodziewałem się tu spotkać.
-Kozia Bródko!-zawołałem.
-Hej kolego! Co cię sprowadza w te strony?-spytał Gorn.
-Też idziecie do klasztoru?
-Tak. Podobno mnisi zamieszkujący niegdyś ten klasztor potrafili przybierać postać zwierząt. Darven chce znaleźć tu odpowiedzi na swoje pytania odnośnie mocy cieniostwora.
-Więc to prawda, jesteś pół cieniostworem.
-Masz z tym jakiś problem?
-Nie. Ale szuka cię grupa szkodników. Uzbrojonych po zęby, wściekłych i wyglądających dość niebezpiecznie.
-To pewnie Roscoe.
-Zalazłeś za skórę Laresowi?
-Nie. Jednemu z jego przydupasów. Ma na imię Roscoe.
-Aha! Ochroniarz Laresa!
-Obedrę go żywcem ze skóry jak go spotkam.
-Dlaczego jesteś do wszystkich tak wrogo nastawiony?
-Nie do wszystkich. Lubię ciebie, Diego, Gorna, Miltena, Lestera, Lee, Laresa i kilka innych osób. Reszta jest mi obojętna. Poza Roscoe, którego zamierzam wypatroszyć.
-Pogadacie o tym później. Co ciebie sprowadza do klasztoru?
-Szukam kamieni ogniskujących dla Saturasa. Jeden z nich powinien być właśnie tu.
-Co to za kamienie?-spytałem.
-To dzięki ich mocy powstała magiczna bariera, brakuje mi dwóch. Kamienia z klasztoru i kanionu trolli.
-W kanionie trolli jest kamień!?-spytałem zaskoczony.
-Tak. Zostały rozrzucone po całej kolonii. Magowie chcą z ich pomocą zniszczyć barierę i uwolnić nas z tego więzienia.
-Są niebezpieczne?
-Zależy co z nimi robisz. Nie wiem czy rozbicie jednego mogłoby zniszczyć całą kolonię, czy tylko odesłano by jego moc z naszego świata. Zapytaj o nie Saturasa gdy wrócicie do Nowego Obozu.
-Pogawędki zostawmy sobie na później, ruszamy do klasztoru.Ale najpierw sprawdźmy ten kanion.
-Coś ty się tak przyczepił do tego kanionu!?
-Po prostu coś mi w nim nie pasuje.
-Idźcie, ja oczyszczę drugą stronę z potworów. Już stąd widzę cholerne zębacze.
-Uważaj na siebie Darven.
-Wy też.Siedziałem pod wielką, żelazną bramą i odpoczywałem po walce ze stadem zębaczy, gdy przyszli Gorn i Kozia Bródka.
-Co tu się wydarzyło?-spytał najemnik patrząc na martwe potwory.
-Stanęły mi na drodze. Jak tam kanion?
-Pełen cholernych zębaczy. Kiedyś było tam chyba składowisko. Znaleźliśmy kilka skrzyń a w nich zwoje przemiany.
-Jakie?
Kozia Bródka wyciągnął z torby kilka zwojów.
-Zębacz, pełzacz, chrząszcz, wilk, kretoszczur...
-Przydałby się zwój przemiany w trolla, żeby rozwalić tę bramę.
-Nie możesz się tym sam zająć?
-W ludzkiej postaci nie jestem tak silny jak cieniostwór, poza tym troll jest chyba troszkę silniejszy od cieniostwora.
-Ale ty pokonałeś trolla.
-Bo straciłem kontrolę i się przemieniłem. Ale o dziwo pamiętam wszystko z tego, co się wtedy stało. A z pierwszej przemiany nie pamiętam nic.
-Może to tak jak ze snami. Niektóre pamiętasz, inne nie.
-Chciałbym, żeby to był tylko sen...
-Nie przesadzaj. Sytuacja nie jest aż tak beznadziejna.
-Chyba dla ciebie. To nie ty jesteś żądnym krwi potworem.
-"Żądnym krwi"?-spytał Kozia Bródka
-Od pierwszego odebrania życia jako cieniostwór, coraz bardziej mi się to podoba. Jeśli szybko nie znajdę odpowiedzi na swoje pytania i nie stanę się znów człowiekiem...będziecie musieli mnie zabić.
-Zapomnij!-oburzył się Gorn.
-Nie ma mowy, żebyśmy cię zabili. Lepiej pomyślmy jak otworzyć tę cholerną bramę.-Wpadłeś na coś?
-Tak! Już wiem!-wrzasnął Kozia Bródka.-Użyję zwoju przemiany w chrząszcza i przecisnę się przez szczelinę w murze, następnie otworzę bramę i wpuszczę was do środka.
-Możemy spróbować.
Gorn podał naszemu towarzyszowi zwój przemiany w chrząszcza, którego ten użył i zmienił się w jednego z tych robali po czym wlazł w szczelinę
w murze. Gdy był już po drugiej stronie przybrał spowrotem ludzką postać i otworzył bramę za pomocą kołowrotu.
-Chciałbym potrafić tak z moją mocą cieniostwora.
-Kontrola przemiany nie jest taka trudna, wystarczy się dobrze skupić.
-Chyba korzystając ze zwoju chrząszcza.
-Przemiana to przemiana, ważne jest to, jak bardzo ty tego chcesz i czy chcesz zachować świadomość, nie to w co się zmieniasz.
-Uwaga! Zębacze!-ostrzegł nas Gorn.
CZYTASZ
Gothic Narodziny Legendy
FanficGothic Narodziny Legendy jest historią osadzoną w klimatach gry komputerowej Gothic wydanej przez Piranhia Bytes. Narodziny Legendy opowiadają o losach młodego Darvena, który trafia do kolonii karnej na wyspie Khorinis. Dołącza tam do czwartego oboz...