Rozdział 7

4.1K 214 41
                                    


Przepraszam za tak długą nie obecność ale wiecie wakacje=wyjazdy. Teraz będę tydzień w domu więc postaram się pisać jak najczęściej <3 Zaczynajmy...

Marinette;

Obudziłam się w czyichś ciepłych umięśnionych ramionach, gorący oddech muskał mój kark, czyjeś cudownie wyrzeźbione ciało idealnie przylegało do mojego, a jedyne co mi doskwierało to coś twardego wbijającego mi się między pośladki...  chwila co? W czyich ramionach jestem, czyje to ciało i co tak właściwie wbija mi się w tyłek... ADRIEN!!!  Co ja zrobiłam! 

Wyskoczyłam z łóżka jak oparzona, oczywiście nie miałam na sobie ubrań no tak...

-Co ty robisz?- usłyszałam zachrypnięty głos blondyna, który powoli podniósł głowę  i nagle zatrzymał swoje zielone spojrzenie na mnie. Chwilę trwaliśmy bez ruchu patrząc sobie w oczy, aż nagle  jego wzrok  zaczął zjeżdżać niżej, i niżej... i nagle znów uświadomiłam sobie, że nadal jestem całkiem naga! Krzyknęłam zakryłam się rękami i pobiegłam do łazienki, po czym zamknęłam się w niej na klucz.

-Poczekaj!- usłyszałam głos chłopaka zza drzwi- co się stało? Wstydzisz się, przecież jeszcze wczoraj mogłem oglądać cię w każdym miejscu, mogłem cię nawet posma...

-Zamknij się idioto!- przerwałam mu- Nie wiem co mną wczoraj kierowało ale na pewno nie mój rozum.

-Może serce?

-Nie pochlebiaj sobie! Absolutnie cię nie kocham, nienawidzę cię, zapomnij o tym!-  krzyknęłam. Byłam cała czerwona od gniewu i wstydu, siedziałam oparta o drwi łazienki i trzęsłam się na całym ciele.

-Skoro tak chcesz...- odpowiedział, potem usłyszałam już tylko dźwięk zapinania spodni, otwierania drzwi i trzaśnięcie

Wyszedł.

I dobrze!-pomyślałam. Nie chce go oglądać, wszystko to jego wina, przez niego wczoraj pierwszy raz miałam orgazm, to jego wina, że dałam mu się oglądać nago i robić ze mną te rzeczy... 

Kogo próbuję oszukać, to moja wina, on nie zmusił mnie do tego, jestem najgłupszą osobą na świecie. Jak skończy się wycieczka, to nie będę mieć z nim nic wspólnego. Tak, unikanie go to najlepsze wyjście...

Adrien:

Ehhh te kobiety...  najpierw paradują przed tobą w samej koszulce, dają się dotykać i przytulać, a zaraz potem krzyczą na ciebie, wstydzą się i zamykają w łazience. No normalnie zwariować można! Ale ja się tak łatwo nie poddam. Sprawie że jeszcze będzie błagać abym ją dotykał. Coś jest w tej dziewczynie, co sprawia, że nie mogę uwolnić od niej moich myśli...

Wyszedłem z ośrodka i zacząłem iść przed siebie, ciekawe która jest godzina? A zresztą co za różnica muszę zapalić...-pomyślałem

Marinette:

Od zniknięcia Adriena minęło już sporo czasu, nie żebym się martwiła, ale to dziwne, że nawet nikt nie zaczął go szukać, było już ok 14 i zaraz mieliśmy mieć zbiórkę, by udać się na zwiedzanie terenu ośrodka... nuda. Dziś wyjątkowo założyłam jeansowe podarte szorty i czarny podkoszulek, włosy zaś zostawiłam rostrzepane i w nieładzie. Pieprzyć to, niby dla kogo mam dobrze wyglądać?

Ustawialiśmy się właśnie w szeregu i nagle zobaczyłam go... wszedł przez bramę ośrodka i jakby nigdy nic stanął za mną niebezpiecznie blisko...oczywiście żadnej reakcji nauczycieli- fajnie co nie? Jego oddech znów muskał mój kark, lecz ja postanowiłam to z ignorować. Nagle blondyn stanął lekko bokiem do mnie i momentalnie włożył mi rękę do majtek od tyłu! Już miałam zacząć krzyczeć, ale on zakrył mi usta ręką i szepnął:

-Chyba nie chcesz byśmy mieli problemy ze strony nauczycieli prawda?- (taaa jasne problemy u NASZYCH nauczycieli)

(Uprzedzając pytania, staliśmy na końcu szeregu a było nas naprawdę dużo, więc nie byliśmy zbytnio widoczni... spytacie co robili ludzie obok? Na pewno wszystko oprócz pomagania mi w sytuacji w której się znajdowałam)

Jeden z jego chudych palców wsunął się między moje pośladki... byłam tak wściekła!!! Ten zboczeniec sobie wyraźnie ze mną pogrywa! W tamtej chwili marzyłam tylko by zbiórka dobiegła końca...

-Możecie rozejść się z szeregu i zapraszam za mną- usłyszałam zbawienne słowa nauczycielki i momentalnie zaczęłam wyrywać się spod stalowej ręki zielonookiego która nadal znajdowała się na mojej twarzy. Oczywiście nie udawało mi się to, więc w końcu sam ją zabrał. W tym czasie reszta grupy zdążyła się już nieźle oddalić...

-Zabierz tą rękę z moich spodni...- warknęłam

- Bo co mi zrobisz?- odparł chłopak i docisnął moje tylne wejście na co mimowolnie jęknęłam

- Bo ci przyłożę!- krzyknęłam

-  He, nie dasz rady- powiedział po czym przerzucił mnie sobie przez ramię jak Shrek Fionę i poszedł ze mną na tyły budynku, wyrywałam się, ale uwierzcie mi, nie miałam szans... Chyba zapiszę się na judo.

Nagle chłopak posadził mnie na trawie na tyłach budynku i pchnął lekko, tak że opadłam na trawę...

- Wiesz, że mogłabym cię oskarżyć o molestowanie?- zapytałam , na co on tylko uśmiechnął się i odpowiedział:

-Nie można tego nazwać molestowaniem, skoro oboje tego chcemy.

Początkowo próbowałam protestować, ale w końcu się poddałam... Adrien nagle pocałował mnie, najpierw nie oddałam pocałunku, ale całował tak dobrze że w końcu całkowicie się w nim zatraciłam, Schodził pocałunkami coraz niżej, a jego dłonie wśliznęły się pod moją koszulkę, rozpięły stanik i już po chwili ugniatały moje piersi, jednak to  mu najwidoczniej nie wystarczało bo po chwili leżałam już bez bluzki a blondyn obsypywał pocałunkami mój biust. Ręce chłopaka delikatnie zjechały w dół po czym z ciągnęły ze mnie spodnie i majtki. Na chwilę zielonooki zatrzymał się i popatrzył na moją twarz, całą w rumieńcach na co uśmiechnął się tylko z satysfakcją i szybkim ruchem włożył we mnie palec ciągle patrząc mi w oczy. Poruszał nim, ciągle na mnie patrząc z tą samą satysfakcją, a ja nie mogłam nic zrobić prócz unoszenia bioder do góry i jęczenia

-Chcesz więcej kochanie?- zapytał

-Nie-nie-nawidzę cię- wyjęczałam

-Zła odpowiedź- powiedział i zgiął palec na co wydałam długi jęk.

- Ale twoje jęki mogę przyjąć jako tak. 

Włożył we mnie drugi palec, a jego głowa zniknęła między moimi nogami. Pocałował moją łechtaczkę i zassał ją, powtarzał tę czynność , a palce wciąż zginał i prostował poruszając nimi coraz szybciej. Poczułam znajome uczucie zbierające się w moim podbrzuszu i w ten sposób miałam powtórkę z poprzedniego dnia...

Złamałam swoją obietnicę...

Gwiazdki  :>






Przepraszam, że Cię kocham.../ miraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz