Rozdział 8

3.4K 161 105
                                    


Wracam po roku, jeśli zmieniłam coś w opisie bohaterki proszę poprawiajcie mnie. Mam nadzieję że rozdziały będą pojawiać się dość często, ale nic nie obiecuję. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba, miłego czytania. <3

Adrien:

No i bum, szach mat! Moja księżniczka znów nie mogła mi się oprzeć. (Przynajmniej tak sobie wmawiam, bo inaczej mógłbym zostać uznany za gwałciciela). Ehhhh muszę skończyć te gierki, nie mogę tak po prostu brać ją w każdym miejscu i porze, szczególnie że jeszcze nadal jest dziewicą!(chyba)  (jeśli się mylę poprawcie mnie- Autorka) Ale ona tak na mnie działa... To wręcz niemożliwe, że znając jej smak mam tak po prostu odpuścić, jest jak narkotyk! Dobra spokojnie Adrien weź się w garść! Musisz szanować kobietę, którą ko..., której pragniesz. 

Leżę aktualnie w moim hotelowym łóżku i rozmyślam o wydarzeniach z dzisiejszego dnia. Kiedy skończyłem smakować Marinette, dziewczyna nadal leżała bez ruchu ciężko dysząc. Ten obraz na długo pozostanie w mojej pamięci. Trzymała ręce nad głową, lekko zgięte, z jedną dłonią zaciśniętą na nadgarstku, w który wbijała paznokcie. Jej granatowe, matowe włosy leżały rozsypane na trawie dookoła jej twarzy. Jej oczy... Ahh nad tym mógłbym rozpływać się całe wieki. Ich głębia, mocna czerń i niebezpieczny blask, sprawiają że chciałbym patrzeć się w nie bez przerwy. Mały lekko zadarty nos, mocno zarysowany podbródek, długa biała szyja, wystające obojczyki, i... blade, kształtne, drobne sterczące piersi. Ich sutki nadal były twarde i szpiczaste. Często mówi się, że są dwa typy facetów, ci którzy lubią duże i ci które lubią małe cycki. Jeżeli to prawda to ja nie zaliczam się do żadnego z nich. Piersi Marinette nie podobają mi się z powodu ich rozmiaru, tylko dlatego że należą do niej. Ona cała jest idealna; jeśli Bóg istnieje, to w tym aspekcie nie popełnił żadnego błędu. 

Brzuch, unoszący się jeszcze w górę i w dół w dość szybkim regularnym tempie, co chwila ukazywał prześwitujące spod niemalże białej skóry żebra.  Następnie drobne biodra i jej lekko różowa, miękka, mokra kobiecość, od której ostatnio nie mogę się odkleić. Jej rozchylone, długie, szczupłe nogi, na końcu których znajdowały się czarne figi i jeansowe szorty. 

Patrzyłem na nią, leżącą w ten sposób około 10 sekund, po czym z największą delikatnością założyłem jej z powrotem dolną część garderoby, jedną rękę wkładając pod jej plecy, drugą pracując przy ubraniach. Oczywiście nie mogłem powstrzymać się aby przed zakryciem jej ciała nie przejechać palcami po jej wilgotnych fałdkach. Następnie podniosłam z ziemi biustonosz, który po długich męczarniach udało mi się wreszcie zapiąć (dziewczyny jak wy to robicie), a następnie naciągnąłem jej koszulkę. Moja księżniczka nadal wydawała się oszołomiona, leżała sztywno ciężko dysząc. Nie ukrywam trochę się wystraszyłem, ale stwierdziłem, że takie rzeczy nie przytrafiały jej się dość często więc lekki szok może być normalnym zjawiskiem. Postanowiłem więc dosłownie wziąć sprawy w swoje ręce. Podniosłem ją z ziemi jak najdelikatniej umiałem i zacząłem zmierzać w kierunku ośrodka. Brunetka o dziwo nie uderzyła mnie, nie zwyzywała, tylko wtuliła się we mnie i schowała twarz w mojej klatce piersiowej. 

Po zaniesieniu  Mar (przyłapałem się już parę razy na nazywaniu jej w myślach w ten sposób) do jej pokoju i posadzeniu na łóżku, powiedziałem jej, że zobaczymy się na kolacji, a ona tylko skinęła głową. Jednak tego dnia nie pojawiła się na posiłku.

Przepraszam, że Cię kocham.../ miraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz