Po pięciogodzinnej jeździe nasza opiekunka postanowiła zrobić postój na stacji benzynowej. Większość osób ruszyła w stronę toalety, na szczęście ja nie należę do tych osób. Czemu na szczęście? Mam więcej czasu na jedzenie, proste. Tak, lubię jeść i jestem cholernie głodna, w końcu nie zjadłam tego pieprzonego śniadania. Ja, Cara i kilka innych osób poszło w stronę 'Stop caffe". Po chwili znaleźliśmy się w środku pomieszczenia. Wyglądało to jak sklepo-kebab. Centralnie. Po jednej stronie można kupić hod-dogi, zapiekanki, kawę, gorącą czekoladę, a po drugiej normalne artykuły spożywcze. W sumie fajna opcja.
Cara poszła zamówić nam dwa hot-dogi i gorącą czekoladę a ja postanowiłam zająć nam stolik. W końcu znalazłam idealne miejsce przy oknie, w rogu. Siadłam na kanapie i położyłam obok moją nerkę, następnie wyjęłam telefon i czekając na dziewczynę zaczęłam przeglądać snapchat'a. Dostałam zaproszenie do znajomych od Carussek96. Od razu domyśliłam się, że to moja nowa "koleżanka". Przyjęłam prośbę i zaczęłam oglądać jej My Story. Po chwili zobaczyłam mnie śpiącą z słuchawkami w uszach, następnie nagranie jak coś mówię..przez sen. Boże, nie. Karzę jej to usunąć. Całe szczęście moi znajomi nie mają jej snapa. Oglądając resztę kompromitującego mnie materiału na snapchacie blondynki usłyszałam za sobą znajomy, męski głos.
-To ty?-odwróciłam głowę żeby zobaczyć już dobrze znanego mi blondyna, który przez te kilka godzin znajomości zdążył mnie zdenerwować. Wyglądał na rozbawionego.
-Nawet jeśli, to nie twój interes-odpowiedziałam chłodno-a teraz możesz stąd iść-odwróciłam się od chłopaka i kończyłam przeglądanie aplikacji. Niestety ten idiota postanowił dalej mnie denerwować.
-Może pójdę, ale pod jednym warunkiem-uśmiechnął się.-Podaj mi swojego snapchat'a.
-Co? Nie! Nie podam Ci mojego prywatnego snapchat'a. Nawet się nie znamy!-syknęłam zirytowana.
-W takim razie, jesteś skazana na moje towarzystwo.-zajął miejsce na przeciwko mnie patrząc prosto w moje oczy z uśmiechem.
-Ughh...dobra.-pokazałam mu mój snapkot, na co on go zeskanował. Po chwili przyszło mi powiadomienie o nowym zaproszeniu. Lucasas69 dodał cię przy użyciu snapkodu. Szybko zaakceptowałam przewracając oczami pokazując blondynowi, że zrobiłam o co mnie prosił i może iść. Chłopak puścił mi oczko i odszedł od mojego stolika. Chwała Bogu!
W tym samym czasie Cara podeszła do stolika z naszym jedzeniem zajmując dokładnie to samo miejsce na którym przed chwilą siedział blondyn w tej przyciągającej koszuli. Podała mi hot-doga i gorący napój po czym zaczęło się tysiące pytań.
-Luke tu był?!-zapytała prawie wypluwając kawałek parówki. Zaśmiałam się na jej reakcje i pokiwałam głową.
-Był, widzisz w tym coś fascynującego?-wybuchłam śmiechem nie dowierzając w to jak ten chłopak na nią działa.
-Tak, to Hemmings! On sam w sobie jest fascynujący!-tłumaczyła wyraźnie zdziwiona, że nie podzielam jej zdania.
-Bez przesady, ładna buźka to nie wszystko, rozpieszczony blondasek bogatych rodziców, nic więcej.-przewróciłam oczami. Cara najwidoczniej nie chciała się dalej kłócić więc skończyłyśmy jeść rozmawiając na jakieś mało ważne tematy. Za pięć miałyśmy być pod autobusem więc zaczęłyśmy zbierać swoje rzeczy i wyszliśmy ze "sklepu". Ann sprawdziła czy na pewno wszyscy są na miejscu zbiórki i zajęliśmy wcześniej ustalone miejsca w autobusie.
Ruszyliśmy w drogę, zostało nam całe, długie 6 godzin jazdy. Na szczęście miałam pomysł na spędzenie ich oglądając "Teen Wolf" który tak bardzo polecała mi moja przyjaciółka. Postanowiłam w końcu się przekonać co jest w tym tak fajnego i ewentualnie obejrzeć przez drogę kilka odcinków.
Jedziemy już dwie godziny, zostały nam cztery. Zdążyłam obejrzeć 3 odcinki "Teen Wolf", serial wydaje się fajny, ale postanowiłam zająć się tym po powrocie i pójść spać, nie dość, że musiałam wcześnie wstać to ten upał mnie usypia. Tak jak postanowiłam, tak zrobiłam.
CZYTASZ
Boy in shirt || L.Hemmings
FanfictionWakacje zbliżają się wielkimi krokami, więc jak co roku rodzice wysyłają mnie na jakiś obóz. Nigdy nie wyrażam jakiś chęci, ale pomimo sprzeciwów zawsze kończę tak samo-z spakowanym bagażem w autobusie daleko od domu. Mimo, że jestem tu z przymusu s...