Story of My Life.

2.2K 24 2
                                    

       Dzisiaj wracam do domu w Londynie. Chcę się zobaczyć z Zayn'em. On pewnie ze mną nie, a może zostanę tu, w L.A. ? Odwiedzę rodzinę. Do Londynu przeprowadziłam się tylko i wyłącznie ze względu na mojego męża.

O wilku mowa ! Odebrałam telefon.

- Tak.

- Cześć, Gabi. Kiedy wracasz ? - powiedział tak obojętnie, że aż odechciało mi się tam tam jechać.

- Kiedy chcesz, wrócę. - zawsze staram się ignorować jego chómorki i być jak najlepsza, bo go nadal kocham i nie chcę go stracić.

- Dzisia ? Stęskniłem się, kochanie. - zaksztusiłam się powietrzem. - wszystko w porządku ?

- Tak, tylko się zaksztusiłam kawą. - skłamałam; a tego to się nie spodziewałam. Coś musi być nie tak.

- Dobra, to przylecę najbliższym samolotem.

- Nie kłopocz się kochanie. Już po ciebie przyleciałem. Jestem na dachu.

Coś musiało się stać. To nie jest mój Zayn; a gdzie wyzwiska i kłutnie.

- Przyleciałeś po mnie ? Zaraz, zaraz...co się stało ?!

Kurde. Coś się stało. On jest miły tylko wtedy kiedy coś się dzieje z Czarusiem - moim pieskiem, który ma 16 lat. Strasznie go kocham.

- Stoję za tobą.

Rozłączyłam się i obróciłam w jego kierunku. Zwolnił się z pracy dla mnie. Cieszę się, ale to nie zmienia faktu, że jakiś czas temu mnie zdradził. Doceniam to, że się przyznał. Mimo to i tak było mi strasznie źle. Pozostały mi tylko jego zapewniena, że to był jeden, jedyny raz.

- Przykro mi, ale Czaruś zdechł. - podszedł i mnie przytulił. Fala łez spłynęła po moich policzkach.

- No super. Teraz pewnie wyglądam jak potwór.

Otarłam rozmyty makijaż.

- Ty zawsze wyglądasz pięknie. - chwycił chusteczkę i dokładnie wytarł moje policzki. Może jednak uda nam się wyjść na prostą ? Kto wie. Pocałowałabym go, ale to by było dziwne. Wiem, że jest moim mężem, ale my już nawet razem nie śpimy. Większość czasu spędzamy oddzielnie.

- Wracasz ze mną dk domu ? - zapytałam.

- Właściwie przyleciałem tu do kumpla, bo ma urodziny i chcemy to uczcić.

W tym momencie krew mnie zalewa. Przyleciał tu do kumpla i wpadł do mnie po drodze żeby oznajmić mi, iż mój pies zdechł. Mogłam się tego spodziewać. Koniec tego. Mam dosyć.

- To ja lecę,  bo się spieszę.

Poszedł zostawiając mnie na środku mojej firmy zapłakaną. Wszyscy na mnie patrzyli. Widzieli jak jego zachowanie sprawia mi ból. Szybko otarłam łzy i poprawiłam marynarkę.

- Wszystko w porządku pani Malik ? - zapytała Victoria.

- Tak. Czy mogłabyś umówić mnie z kosmetyczką na czwartą, bo mam akurat godzinne okienko, a i umów mnie z najlepszym prawnikiem, powiedz mu, że cena nie gra roli w granicach rozsądku.

- tak jest pani Malik. Coś jeszcze ?

- W sumie to tak. Od dziś mów mi pani Grey.

- Tak jest, pani Grey.

Weszłam do bióra i usiadłam na moim fotelu. Zaczęłam przeglądać papiery i wykonałam kilka telefonów. Postanowiłam także zadzwonić do Niall'a. Jednego z czterech przyjaciół mojego męża.

- Halo. - odebrał blondyn.

- Cześć,  to ja Gabi.

- Witaj, piękna. Co jest ?

- Wiesz gdzie jest Zayn ?

- No. Na urodzinach Harry'ego. Ja też idę, a ty ?

- Nie, ale życz mu wszystkiego najlepszego i pozdrów resztę. Powiedz, że może później wpadnę i dam mu jakiś fajny prezen. Chyba już nawet wiem co.

- Dobra. To ja musze kończyć,  bo się spóźnię do Lou. Mamy razem jechać.  El chyba nie idzie. Wspominała też, że chce się z tobą spotkać.

- Dobra. To pa i dzięki.

- Za co ?

- Za wszystko. Zawsze mi mówisz gdzie jest Zayn jak się ciebie pytam i doceniam to. Myślę, że bardzo mi pomagasz.

- Nie ma za co. Pa.

Odłożyłam telefon na biurko. Zza drzwi wyłoniła się Veronica.

- za trzydzieści minut ma pani wizytę w salonie. Może lepiej niech pani się troszkę pospieszy.

- Dziękuję ci. Przypomnij, że mam dać ci podwyżkę.

- Dziękuję pani Grey. - z uśmiechem na twarzy zniknęła za drzwiami. Muszę przyznać, że jest drugim najlepszym pracownikiem. Pierwszym jest Jason - mój ochroniarz.

- Czy możesz przynieść mi płaszcz Jason ?

- Oczywiście. - jest dobrym człowiekiem. Opłacam rechabilitacje jego córki, a on mieszka u nas i cały czas mnie pilnuje. Muszę przyznać, że zaprzyjaźniliśmy się.

Weszłam do salonu, który ja większość w Los Angeles należy do mnie. Podoba mi się to. Wiem, że pieniądze szczęścia nie dają, ale lubię kiedy mnie na wszystko stać. Gdyby nie Zayn pewnie dalej bym tkwiła na tej kasie w Tesco. Pamiętam jak się poznaliśmy. On robił zakupy i stwierdził, że przydałaby mu się taka piękna asystentka i tak oto po trzech latach znajomości skończyliśmy jako małżeństwo. To on pomógł mi z firmą, a kiedy ja się wprawiłam w zarządzaniu jakoś poszło.

Moje paznokcie wyglądają pięknie. Mają kolor bordowy, a kciuk u prawej i wskazujący u lewej złoty. Makijaż ciemny. Taki lubię najbardziej. W sumie to tylko czarne grubsze kreski, wytuszowane rzęsy i delikatny cień. No i jeszcze usta w kolorze ciemnej czerwieni.

Jeszcze skoczę po jakąś sukienkę, bo za cztery godziny jest pokaz na, który mnie zaproszono. Po drodze wstapię, a raczej wproszę się, ale z prezentem.

Pod domem Harry'ego było dużo aut. Weszłam do środka i dość szybko odszukałam solenizanta. Tańczył na stole. Cały Harry - dusza towarzystwa. Kiedy mnie zobaczył zszedł i podszedł do mnie.

- Już myślałem, że nie przyjdziesz.

- Nie wiedziałam, że organizujesz przyjęcie. Niall mi powiedział.

- Zayn ci nie mówił. Myślałem, że przyjdziesz z nim.

- Ostatnio się troszeczkę nie dogadujemy.

- Rozumiem.

- Mam dla ciebie prezent. - wręczyłam mu kluczyki do Ferarri 458. Miał oczy ja piłki. Chyba mu się podoba.

Kupiłaś mi auto ?! - nagle wszyscy umilkli. Popatrzyli na nas.

- Nie. Kupiłam ci super auto. Takie jak moje. Czyli Ferarri 458. - zaśmiałam się,  a on mnie przytulił.

- Jesteś najlepszą przyjaciółką !

- Gabi ?

Kurwa. Zayn.

- Cześć, Zayn. - pomachałam mu. - ja już muszę iść. Spieszę się na pokaz. Pa i wszystkiego najlepszego Harry. - pocałowałam go w policzek.

- Pa Zayn. - chciałam wyjść, ale chwycił mnie za rękę i pocałował. Kurwa. Po co on to jeszcze komplikuje ?

- Pa. Do zobaczenia w domu.

Szybko wyszłam i wsiadłam do auta. Muszę przyznać,  że makijaż wodoodporna jest chyba najlepszym wynalazkiem XXI wieku.

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆CWitajcie. Oto pierwszy rozdział. Wybaczcie, ale pisałam z telefonu i autokorekta mi chyba nie zadziałała za dobrze.

Story of My Life.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz