Rozdział 2

13 3 0
                                    


Byłem w szoku. Nie spodziewałem się, że przyjdzie mi zobaczyć taki widok.

Na początku kolejki, mogłem zauważyć jedną z osób, która wywarła wielki wpływ na moje życie.

Stała tam Hyunji.

Poznałem ją o wiele wcześniej niż chłopaków. Oboje mieliśmy po 5 lat. Byliśmy sąsiadami, mieszkaliśmy na przeciwko siebie.

Nigdy nie zapomnę tego, co się wydarzyło, gdy oboje mieliśmy po 13 lat...

Szybkim krokiem zmierzałem w kierunku placu zabaw, na którym mieliśmy się spotkać. W oddali mogłem zauważyć Hyunji. Huśtała się sama. Widać było, że płakała. Podbiegłem od tyłu i zasłoniłem jej oczy dłońmi.
- Zgadnij kto? - zapytałem, starając się ją rozweselić.
Jednakże, nie pomogło to ani trochę.
- Przestań Baro, przecież wiem, że to ty. - odpowiedziała, pociągając nosem.

Nastała cisza. Przesiedliśmy się na ławkę i oboje wsłuchiwaliśmy się w ciszę pustego i starego placu zabaw. Nie bawił się na nim nikt. Wydaje mi się, że tamtego dnia doszczętnie zaginęła na nim wszelka radość.

Cisza została przerwana przez Hyunji.
- Przytulisz mnie? - poprosiła, po czym wybuchła płaczem.

Nie wachałem się ani chwili, tylko przyciągnąłem ją do siebie. Czułem, jak łzy spływały po jej twarzy, mocząc moją koszulkę.

Nie nalegałem, aby mi powiedziała, o co chodzi. Wiedziałem, że to, co się stało, musiało być dla niej strasznym wstrząsem. Zwykle silna i udoporniona na życie moja przyjaciółka, nie płakałaby z byle powodu.

Po 10 minutach odezwała się.
- Wreszcie zamknęli ojca.

Ojciec Hyunji bił ją i jej mamę od kiedy skończyła 10 lat. Z kochającego ojca i męża stał się alkoholikiem. Rankami chodził normalnie do pracy, lecz wieczorami, jedyną rzeczą, którą robił, było picie. Czegokolwiek. Do wieczora dziewczyna była grzeczną córeczką tatusia, a później stawała się dla niego problemem, którego najchętniej pozbyłby się ze swojego życia.

Wiele lat matka Hyunji wraz z przyjaciółmi i rodziną nie mogli udowodnić, co tak naprawdę dzieje się w ich domu. W końcu im się udało. Byłem szczęśliwy z tego powodu, lecz wiedziałem, że coś jest nie tak.

- Hej, ale to chyba dobrze, że w końcu cię zamknęli....
- Wcale nie nie jest dobrze Baro! NIC NIE JEST DOBRZE!
- Ale... dlaczego? Nikt więcej nie podniesie na ciebie ręki. Nie dopuszczę do tego. - Doszłyśmy z mamą do wniosku, że nikt nie będzie więcej przez nas cierpiał...

Zapanowała niezręczna cisza. Nie wiedziałem, czego się spodziewać. Byłem stuprocentowo pewny, że moja przyjaciółka ma dla mnie złą wiadomość, której wypowiedzenie chciała odwlec jak najdłużej.

Wtedy na nią popatrzyłem. Była ubrana w sukienkę w kwiaty, a na jej stopach nałożone były delikatne balerinki. Delikatne, jak ona. Daleko, w głębi jej serca.

Widząc, że jak najszybciej chciałem zapoznać się ze złą informacją, wciąż lekko pochlipując, zaczęła...:

- Sunwoo... my... to znaczy ja i mama... my... przeprowadzamy się...

Nie mogłem w to uwierzyć. Czułem jak moje serce rozlatuje się na kawałki. W tym wyjątkowym dniu... W tym, w którym miałem jej wyznać miłość.

- Ale jak to? Gdzie? Na jak długo? Jak dostałyście pozwolenie na wyjście? Przewiozą was bezpiecznie? - Pamiętasz ten zapis, w którym napisane jest, że po traumatycznych przeżyciach można uciec do miasta zaprzyjaźnionego?

Twierdząco pokręciłem głową.

- Właśnie dlatego możemy się wyprowadzić.
- Gdzie wyjeżdżacie?

- Do Nibanme* ....

Szczerze przyznaję, że niewiele wiedziałem o tym mieście. Tylko to, że leży ono pod obszarem, na którym znajdował się kraj o nazwie Japonia. Jest to drugie najstarsze podziemne miasto.

- Wrócicie kiedyś? - Nie wiem Baro. Pamiętaj. Nawet jeśli tak, nie zbliżaj się do mnie. Nie chcę po raz kolejny narazić cię na niebezpieczeństwo.
- Nie rozumiem..
- Lepiej dla ciebie.

Dopiero w tym momencie zobaczyłem, że trzyma coś w dłoniach.

- Mam dla ciebie prezent. - odezwała się po chwili.

Podała mi łańcuszek z wisiorkiem, na którym znajdowała się głowa wilka.

- Trzymaj go w ukryciu. Nigdy się z nim nie rozstawaj. I najważniejsze - kiedy na niego spojrzysz, przypomnisz sobie o mnie. Ale nigdy mnie nie szukaj.

W tym momencie wstała z huśtawki i niespodziewanie zaczęła biec. Nie starałem się nawet jej gonić. Byłem zbyt oszołomiony całą sytuacją, by zrobić cokolwiek...

________________________
Wasza @chizuxx powraca! Rozdział miał być dłuższy. Po takim okresie czasu należy się wam, ale uznałam, że urwę w najlepszym momencie (jak Polsat XDDD).
Prawda jest taka, że szkoła zabiera mi mnóstwo czasu. Tak wiem, każdy tak ma. Ale prawda jest taka, że chyba za dużo na siebie wzięłam. Codziennie siedzę w szkole do 16 (W szkole mam kółka z biologii, polskiego, angielskiego, matmy + chór i zespół) i 2 razy w tygodniu japoński.
Trochę zwaliłam ten rozdział. Miał być dłuższy...
Teraz mam ferie, więc może coś jeszcze powstanie w ciągu tych dwóch tygodni (miejmy nadzieję, że dłuższego) :)
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM, KTÓRZY POMIMO BRAKU UPDATE'ÓW WCIĄŻ DODAWALI TO OPOWIADANIE DO LISTY LEKTUR!!!! NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ, NAPRAWDĘ, ARIGATOU 😘

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 14, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

TrappedWhere stories live. Discover now