Prolog

428 40 3
                                    

Jak zwykle wiedział, że się pojawię i gdy tylko podszedłem do furtki, drzwi wejściowe od domu otworzyły się szeroko, a ze środka wybiegł uśmiechnięty Hansol. Ja również się uśmiechnąłem. Nie wiedzieć czemu ten chłopak sprawiał, że całe moje ciało się cieszyło, a kąciki ust wręcz nie mogły trwać, nie będąc zwrócone ku górze.

Chwilę później z domu wyłoniła się opiekunka chłopaka w fartuszku, ze ścierką dłoniach. Z początku zatroskane oblicze kobiety rozjaśniło się po ujrzeniu mojej osoby, obejmowanej właśnie w szczelnym uścisku jej podopiecznego. Przywitałem się z nią, na co odpowiedziała mi tym samym i powiedziała, że mogę go już brać i że było by im bardzo miło gdybym po powrocie został na kolację. Hansol ochoczo potwierdził to, wciąż ciasno mnie obejmując. Zgodziłem się, nie będąc w stanie odmówić tej kobiecie, ani tym bardziej Hansolowi, dla którego taka odmowa byłaby szczególnie raniąca.

- Gdzie dzisiaj idziemy? – spytał rozentuzjazmowany Hansol, gdy szliśmy już do mojego samochodu. Mieszkałem w centrum Seulu, do domu Hansola, znajdującego się w okolicach Namsan Park, miałem kawałek drogi, więc najczęściej przyjeżdżałem tu samochodem.- Jedziemy gdzieś? Powiedz!

- Kiedy ostatnio byłeś w centrum?

Odpowiedział mi, kiedy już usiadł na siedzeniu pasażera i okazało się, że ostatnio był w lesie, a nie centrum. Nie potrafiłem powstrzymać śmiechu i przekręcając kluczyk w stacyjce, śmialiśmy się już oboje. Wymieniłem z nim spojrzenie, przez które uśmiechnąłem się jeszcze szerzej i ruszyłem z miejsca.

- Więc, hyung, dzisiaj zabiorę cię nad rzekę Han.

- Ciągle się mylisz; mam na imię Hansol, a nie Hyung – stwierdził Hansol poważnie, kręcąc głową i przyprawiając mnie o kolejną falę śmiechu.

- Więc, Hansol, zabieram się dziś nad rzekę.

Chłopak klasnął w dłonie.

- Tak o wiele lepiej, Byungjoo.

the voice inside my heart || hanjooWhere stories live. Discover now