I nastało prawo i sprawiedliwość

208 18 4
                                    

"Na początku Destiel nie miał żadnego kształtu. Bóg postanowił nadać mu kształt jakże cudownego Mishy i Jensena. Dał im zestaw płaszczów, każdy jeden miał różne właściwości, które potrafił rozróżnić tylko Misha. Później bóg zostawił to w pizdu i zabrał się za kolejne dzieło swego życia; Gospela..." - Biblia pokarmu, księga recepty na kebsa strona 69 wers 96.

A teraz dzieci pora na naukę. Jak myślicie, po co Bóg stworzył Gospela? 
Tak jest! aby inne pojebańce mogły nie czuć się samotnie w tym nudnym jak pizda świecie! A kto jest pojebańcem? na pewno nie Castiel! Więc bez zbędnego pierdolenia zaczynamy naszą podróż po jakże nudnym uniwersum.

Po wstępnych swetrach Dean powrócił do stołu jednakże troszkę zzieleniały. Castiel bardzo się nim przejął i postanowił mu podać troszkę kawy ale już zimnej. Bardzo zimnej. Mrożonej. 
-Eh, dzięki Cas. Proszę nie zabieraj się więcej do gotowania ok? -Poprosił Dean. 

Castiel tylko pokiwał głową. 

Nagle Baltazar się zrespawnował.
-Przepraszam chłopcy, miałem lekkie lagi. Co przegapiłem?
-TYYYY... -Warknął wkurzony Castiel zbliżając się do niego z ostrzem, jednak Gabe go powstrzymał. 
-Przestań. Nikt nie zasługuje na śmierć, tym bardziej taka niedojda życiowa jak Balti.
-Przepraszam?! -Krzyknął Baltazar.
-Morda bambusie, ratuje ci dupe. -Szepnął do niego Gabe.
-Może masz rację. Nie chce mi się znowu go zabijać. -Powiedział Cas i schował anielskie ostrze do rękawa. 

Sam wyszedł w końcu z kuchni, usiadł przy stole i zaczął czytać gazetę (jak zawsze). Gabe postanowił go troszkę pomęczyć bo to jego profesja przecie. Sprytnie zamienił kawę na krew lewiatana a do kanapek wrzucił trawę. Sam sięgnął po kanapkę ale nic nie poczuł (łoś mode: on). Za to jak wziął łyk tej wspaniałej kawy to zrobiła się z niego fontanna. 
-Gabrielllllllllllllllllllllll -Sam rozpoznał jego sztuczki i miał ochotę go zabić ale tego nie zrobił. 
-Co ja? Ja nic nie zrobiłem. To, że lubisz pić krew jak twój brat to nie moja wina. -Powiedział przeglądając magazyny Deana z Azjatkami zajadając pączka. Sam wstał i wylał krew do zlewu. Starannie umył kubek i położył na suszarce. ŻAAAAART, on go rozjebał bo jest przegrywem życiowym.

-LUDZIE! Mam pomysła. Potrzebuję tylko waszej zgody. Chciałbym znowu odwiedzić Europę. Co wy na to? -Ogłosił Baltazar wchodząc na stół przy okazji rozdeptując kanapki Sama. Łoś widząc to, tylko westchnął bo miał takie przegrywowe życie, że już się do tego przyzwyczaił. 
-Ja tam bym pojechał do Rosji. -Oznajmił Dean (wieczny alkoholik). Gabe powiedział, że wolałby do Niemiec bo tam przynajmniej dobre słodycze robią a Castiel milczał. 
-Więc załatwione, pakujta się. -Powiedział Baltazar schodząc ze stołu.

---------------------------------------------------------------------------------

K, macie drugą część tego gówna. Ten Gospel na początku to nic innego tylko prowokacja. Cieszcie się życiem i jedzcie placki.
PS dalej jestem głodna :C

BOOYAH

Destiel, Sabriel i inne shipyWhere stories live. Discover now