FUCK SATAN! HAIL ERIS!

174 11 2
                                    

"Bóg miał dość, wyprowadził się na Malediwy razem z Amarą. W ten czas Eris przejęła stery. Co się tam odjebywało było napisane w Principa Discordia, nie będę tutaj cytować bo to bez sensu (jak moje życie)." - Biblia wolności, księga "mam wszystko w dupie, chuja mi zrobisz" str. 36 wers-1.

No więc, już dawno zaczął się rok szkolny a ja dalej nie mam podręcznika od religii. Pragnę go jak Bartek darmowych Grażyn.

-DESTIEL- Krzyczał Gabe razem z Baltim.
Destiel stanął pełnią życia. Większy Destiel Większy Destiel Większy Destiel Większy DestielWiększy Destiel Większy DestielWiększy Destiel Większy DestielWiększy Destiel Większy DestielWiększy Destiel Większy DestielWiększy Destiel Większy DestielWiększy Destiel Większy DestielWiększy Destiel Większy DestielWiększy Destiel Większy DestielWiększy Destiel Większy Destiel.

Castiel i Dean siedzieli właśnie na schodach.
-Oh Kas . . . - Powiedział Dean spoglądając w piękną, głęboką jak rów mariański, niebieską toń oczu Castiela. 
Trzymał mu ręce na kolanie delikatnie smyrając go paluszkiem. Nie mógł się oderwać od niego, czuł coś więcej niż przyjaźń. W jego oczach anioł wydawał się piękny jak mała kolczatka*.
-Oh Din . . . - Szepnął Cas i zaczerwienił się po koniuszki uszu.
Czuli między sobą tę więź. Widać było, że są sobą oczarowani. Jeszcze nigdy nie patrzyli sobie w oczy tak długo.

-OH PRZESTAŃCIE JUŻ Z TYMI CZUŁOŚCIAMI I IDŹCIE SIE PIEPRZYĆ!- Krzyknął zniecierpliwiony Gabe z kamerą w jednej ręce i popcornem w drugiej.  
-Chłopcy, może nie tu z tymi czułościami...- Rzekł Sam.
-BUUUUUUUUUUU!- Zabuczał Gabe i rzucił w łosia garścią popcornu.

Baltazar za ten czas był przebiegłym wafelkiem i postanowił wślizgnąć się do kuchni i ukraść Gabrielowi trochę cukierków. Otworzył cicho szafkę i wyciągnął torbę z cuksami. Na jego nieszczęście szafka zaskrzypiała.
-BALTI MASZ WPIERDOL.- Słychać było wkurwiony krzyk Gabriela z oddali.

Baltazar szybko schował się pod zlew. Kiedy Gabe wkroczył do kuchni zagrało Requiem Mozarta. Balti był przerażony, wpierdalał te cuksy jakby świat się znowu kończył. Gabrel jako, że był przechuj archaniołem wyjebał wszystkie drzwiczki od szafek w kuchni swoją przechuj mentalną power mocą. Titanicofob wystrzelił spod zlewu z prędkością 69 papieży na kremówkę ale nie zdążył daleko uciec. Archanioł złapał go za nogę swoimi niewidzialnymi mocami i przyciągnął do siebie.

-NIE BŁAGAM, NIE W TWARZ! PRZEPRASZAM, JA JUŻ NIE BĘDĘ! OBIECUJĘ!- Krzyczał Balti ile sił w jego skrzelach lecz to nic nie poskutkowało. 
Gabe trzymał go już do góry nogami w powietrzu i zajebał mu torebkę z cuksami.
-Oszczędzę cię ale ten jeden raz. Nie zabieraj mi więcej cuksów bo będzie z tobą i twoją twarzą źle.- Powiedział groźnym tonem Gabriel i poszedł do pokoju tym samym upuszczając Baltazara na podłogę. 

Balti otrzepał się i również wyszedł z kuchni. Na podłodze już stanął Destiel pełnią życia. 

Wszyscy mieli to w pierogu bo nagle pojawiła się Eris.
-DOBRA GNOJE, KTÓRY MI ŻELKI UKRADŁ? -Zapytała groźnie.
Nastała niepokojąca cisza. Nikt nie chciał się przyznać. Ręka Gabriela powoli zaczęła unosić się w górę. Na stole stał piękny 600 gramowy słoik nutelli. Eris zabrała go i rzekła:
-Hmmm, dobra, jebać żelki mam nutellę.

Tak oto nastało prawo i sprawiedliwość.

--------------------------------------------------------------------------------------
*Jakby ktoś nie wiedział jak wygląda mała kolczatka

--------------------------------------------------------------------------------------*Jakby ktoś nie wiedział jak wygląda mała kolczatka

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Bye

Destiel, Sabriel i inne shipyWhere stories live. Discover now