"Po wymyśleniu zatyczek Bóg nie miał nic innego do roboty. Odwiedził swoją siostrę ale nie było jej w domu. Postanowił więc pobawić się sam ze swoimi aniołami. Pozwolił niektórym z nich stworzyć części świata, życia czy coś... Gabriel był jednym z bardziej abstrakcyjnych aniołów. Stworzył min. dziobaki, kapibary albo kolczatki*. Rafał stworzył jeże bo był pierdolonym złodziejem i kradł od Gabriela. Michał był jeszcze większym kradziejem i stworzył jeżozwierze. Bóg był pod wrażeniem talentu Gabriela i postanowił dać mu złote skrzydła. Tak oto powstała kaszanka" - Biblia pokarmu, księga "jak upiec gówno w cieście" strona 7 wers 17
Ok....
Fuzja była mało stabilna bo rozjebała się po jakichś 4 minutach.
-C-co to było -Zapytał przerażony Baltazar przytulając się do Gabriela (bo jakby nie byli braćmi to by spoko ship był).
Gabriel szybko odtrącił Baltazara i przytulił się do nogi Sama bo jest za niski by chociaż do ręki dosięgnąć. Sam sobie nic z tego nie robił bo jest za bardzo przegrywowy.
-Fuzja była mało stabilna. -Powiedział Castiel podnosząc się z ziemi.
Destiel nie podziałał, najwidoczniej było za mało gejozy, ale spokojnie ja to naprawię.Po powrocie do bunkru każdy zajął czymś swój zniekształcony kozi odbyt. Sam dalej był przegrywem, Castiel stał, Dean siedział i zastanawiał się nad sensem swojego istnienia, Gabe dalej przeglądał seksowne azjatki a Balti... nie wiem co Balti, chyba go wyjebało poza fanfik. Czej, Poszukam...
K, był u mnie pod zlewem, zajebał mi żelazko bo myślał, że to jakiś przechuj artefakt czy coś. Znaczy, ja wiem, wygląda trochę jak niedorobiony toster i może służyć też jako prostownica, ale kurwa artefakt? Dobra Balti zapierdalaj do fanfika już.
No dobra, weź sobie to alko i idź, tylko prosze, nie wkurwiaj mnie już.Balti rozłożył majestatycznie swoje piękne, tęczowe skrzydła i z dumą wkroczył w fanfik.
-Baltazar, gdzieś ty był? -Zapytał Castiel.
-Zajebałem jakiejś babie żelazko i siedziałem u niej pod zlewem pierdoląc, że to był jakiś magiczny artefakt. Zabrałem od niej jeszcze troche alko bo lubie. -Odpowiedział Baltazar z pełną szczerością.Sam postanowił w końcu odejść od swojego kompa i zasiadł na porcelanowym tronie w łaźni. Gabe był ciekawskim ciulem więc się uniewidzialnił i zniknął do łaźni. Podglądał Sama do momentu w którym przegryw łosia nie spłynął na naszego archaniołka. Wyjebał się i stłukł szybę w prysznicu.
-O kurwa przepraszam, zbiłem ci szybę. -Powiedział po czym znowu się uniewidzialnił i zniknął (niczym tardis).
W kuchni trwała libacja. Dean i Balti bawili się w najlepsze a Cas mógł tylko popatrzeć. Nie za bardzo lubił Deana po pijaku ale się przyzwyczaił. Gabe stanął obok Castiela i wyczarował sobie jakiegoś lizaka (bo lizaki są fajne).Dean z jakiegoś tam powodu nagle dostał drgawek i wytoczyła mu się piana z ust. Chuj, nikt w pokoju nie wiedział co robić. Gabe próbował użyć swoich czarodziejskich mocy uzdrowiciela Jana Chrzciciela ale nie poskutkowało.
-Dobra leszcze, sunąć się, ja się tym zajmę. Potrzymaj mi piwo. -Powiedział Cas po czym użył swoich SuperMegaHiperDuperZaje mocy do uzdrawiania i +5 do obrony a potem jebnął Deana w twarz.
-COSIESTAŁO -Powiedział ożywiony Dean.
-Uratowałem ci dupę, to się stało. -Powiedział z dumą Cas po czym go pocałował bo to yaojec w końcu.-----------------------------------------------------------------------------------------------------
*kolczatki i dziobaki to jedynne ssaki, które znoszą jaja. Musi być z tym coś na rzeczy Gabe...SKOŃCZYŁAM TO. Rozpisałam się w chuj ale to tylko przypływ weny z rp.
Pozdrowienia dla Nellie. Kupiłam ci chcleb w żabce :*
PS chyba zgłodniałamJWTMD
YOU ARE READING
Destiel, Sabriel i inne shipy
RomantikNie mam pomysłu jak to nazwać, piszę to bo Nelak mi kazał. Może komuś się spodoba to gówno (pewnie nie). Uprzedzam, że zawiera dużo przekleństw, yaoi, sarkazmu, głupich żartów, shipów, sarkazmu, Gabriela, niewyjaśnionych sytuacji w nieodpowiednich o...