Rozdział 26.

1.3K 105 19
                                    


Ucieczka jest o wiele lepsza niż pogoń za kimś. Mogę wyznaczać własne drogi w momencie, gdy moi przeciwnicy zastanawiają się, w którą stronę poleciałam.

- Jestem pewien, że już tu byliśmy - powiedział Azazel.

- Cały czas lecimy w górę, to nie możliwe, że się cofnęliśmy - powiedziałam.

- Wszystkie skały wyglądają tak samo - stwierdził Seth.

- Zaraz zamarznę - powiedział Azazel.

Sprawiłam, że oplótł nas ciepły wiatr. Od razu poczułam się lepiej.

Lecieliśmy rozglądając się do okoła w razie, gdyby Ian był w pobliżu. Chciałam, aby to się już skończyło, chciałabym mieć za sobą te poszukiwania.

- Tam - powiedział Seth. Zaczął lecieć szybciej w stronę poruszających się postaci.

- Seth, nie! - krzyknęłam, widząc jak w stronę naszego celu leci około dziesięciu Demonów.

Wszyscy się zatrzymaliśmy, po czym schowaliśmy za skały.

Widziałam, jak łapią moich przyjaciół. Posłańcy Gabriela przyłożyli im chusty do twarzy wskutek czego od razu zasnęli.

- Zrób coś - powiedział Azazel.

- Nie wiem co - oznajmiłam.

- Podpal ich, niech huragan ich porwie. Cokolwiek - wyszeptał Seth.

- Nie mogę tego zrobić, jeżeli jeszcze raz uwolnię magię moje skrzydła całkowicie zczernieją - oznajmiłam.

- Musisz się poświęcić - powiedział Azazel.

Azazel ma rację, czas się poświęcić. Prędzej czy później i tak stanę się Demonem. Teraz przynajmniej wiem, że zostanę nim w słusznej sprawie.

Zamknęłam oczy. Ogień może mi pomóc, mogę podpalić ich skrzydła, zadać im nieziemski ból. Otworzyłam oczy słysząc krzyk ludzi Gabriela.

Nie wypowiedziałam nawet zaklęcia, jakim cudem ich skrzydła stanęły w płonieniach?

Ten plan był całkowicie nieprzemyślany, Ian i reszta zaczęli spadać.

Piątka wysłańców Gabriela robiła wszystko, aby zgasić ogień.

Wystrzeliłam jak z procy w stronę przyjaciół. Wszyscy pędzili prosto na skały.

- Nie! - krzyknęłam. Wtedy poczułam, jak potężna siła wydziera się z mojego ciała. Widziałam jak Seth i Azazel zostają odepchnięci ode mnie. Czułam się tak silna, jak nigdy przedtem. Byłam pewna, że mogę pokonać nawet Gabriela. Wiedziałam, że Seth i Azazel dadzą sobie radę. Teraz musiałam pomóc bezbronnym. Wyleciałam zza skał i wyciągnęłam przed siebie rękę.

- Niech silne powiewy wiatru uratują moich przyjaciół od uderzenia o skały - powiedziałam na głos.

Ian i reszta byli popychani przez wiatr jak szmaciane lalki. W tym wypadku było to plusem.

- To ona! To jej wina! Złapcie ją! - krzyknął jeden z Demonów.

Spojrzałam w jego stronę. Zgasił płomienie ze skrzydeł.

Przekrzywiłam głowę i zmrużyłam oczy.

- Jeżeli do mnie się zbliżycie, poznacie mój gniew! - krzyknęłam.

Mój głos był pełen władzy i pewności siebie. Wystraszyłam się go. Już nie brzmiałam jak grzeczny Aniołek. Brzmiałam jak Demon.

- Stało się, jesteś Demonem - usłyszałam głos Azazela. Był pełen podziwu.

Wygnany AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz