Epilog

1.6K 124 22
                                    


  Anioły, Wygnańcy, Demony.
Widziałam wiele twarzy a jeszcze więcej skrzydeł. Nie wiem co to za miejsce. Jakaś pustynia prawdopodobnie. Są nas miliony. Jesteśmy ustawieni wokół trzech postaci.
Bóg, Szatan i Zeus.
Czy ich widzę? Nie. Jestem zbyt daleko, żeby cokolwiek zobaczyć.
Seth złapał mnie za rękę, żebyśmy się nie pogubili. Minęło pół godziny, a on nadal mnie trzyma. Posłałam mu uśmiech.
- Niebo - usłyszałam znany mi głos. - Wszyscy, którzy chcą trafić do Raju, muszą wiedzieć o kilku zmianach. Od tego momentu Wygnańcy nie istnieją! Decydując się na Niebo, wybieracie drogę bez powrotu. Zdrajcy zostaną surowo ukarani, a posłuszni otrzymają wynagrodzenie - powiedział Bóg.
Westchnęłam. Azazel też. Jego plan runął. Coś czuję, że żadne z nas nie wybierze Nieba.
- Piekło pozostaje bez zmian - usłyszałam zachrypnięty głos Szatana.
- Pewnie większość z was mnie nie zna - usłyszałam głos Zeusa. - Chciałbym poinformować was o tym, że ci, którzy nas wybiorą na swoich panów: mnie, moich braci i siostry dostaną wybór. Będą mogli zostać ludźmi - powiedział.
Szepty wśród Aniołów wzrosły.
Spojrzałam na Ian'a.
- Już jestem pewny kogo wybrać - powiedział.
Posłałam mu uśmiech.
Przecież ja też tego pragnęłam. Chciałam być człowiekiem. Dlaczego chcę wybrać Piekło?
Po prostu wiem, że bycie człowiekiem nie jest dla mnie opłacalne.
- Kocham cię, wiesz? - pocałowałam Seth'a w policzek.
Szepty zaczęły jeszcze bardziej narastać.
Ach tak, zapomniałam. Aniołowie nie wiedzą, co to znaczy czuć do kogoś coś więcej niż koleżeństwo.
- Ej, koniec tych słodkości - powiedział Azazel. - Musimy wybrać stronę - spojrzał na mnie.
- Ja już wybrałam - oznajmiłam.
- Ja również - odparł Seth.
Westchnęłam. Uścisk jego dłoni się zacieśnił.
Oboje trafimy do Piekła.
Nigdy te słowa nie brzmiały w mojej głowie tak pozytywnie, jak teraz.
Wszyscy usłyszeli komunikat mówiący o tym, że wystarczy pomyśleć o tym, jaką stronę wybieramy.
Zamknęłam więc oczy.
Ścisnęłam dłoń Seth'a. Poczułam, że ktoś łapie mnie za drugą rękę. Usłyszałam charakterystyczne dla Azazela westchnienie. Jego dłoń również ścisnęłam.

------

- Wow - tylko te słowa były w stanie przejść mi przez gardło.
Ściany korytarza, którym właśnie przechodziłam, były czarne, jednak widniały na nich białe rysunki Aniołów i Demonów walczących ze sobą.
- Poczekaj, aż wejdziesz do głównej sali - powiedział Azazel.
Zapewne już się domyślacie. Tak, jestem w Piekle.
Spojrzałam za siebie i ujrzałam Seth'a, który rozmawiał z jakimś Demonem. Pewnie już wcześniej się znali.
- Co cię skłoniło do tego, żeby zostać Demonem? - podeszła do mnie kobieta z czarnymi jak smoła skrzydłami.
- Wolność - uśmiechnęłam się do niej.
Dopiero po chwili przypomniało mi się, że Demony się nie uśmiechają. Spuściłam głowę na dół.
- Jestem Lucy - powiedziała.
Spojrzałam na nią. Na jej twarzy widniał uśmiech. A może się myliłam? Może Demony nie są aż tak surowe, gdy są w otoczeniu swoich rodaków.
- Olivia - podałam, jej rękę a ona ją uścisnęła.
- Kojarzę cię z Nieba. Zielonooka Olivia - oznajmiła.
- Tak, to ja - uśmiechnęłam się.
Fajne uczucie, gdy ktoś mnie jeszcze rozpoznaje z tego przezwiska.
- Cisza! - krzyknął Szatan.
Włosy stanęły mi dęba.
Azazel się uśmiechnął. Seth również.
W końcu poczuli się jak w domu.
Ja czułam wręcz przeciwnie.
- Nieliczni z was zostaną tutaj. W Piekle. Waszym zadaniem będzie torturowanie dusz - oznajmił.
Torturowanie.
Spojrzałam na swoje stopy.
Czy popełniłam błąd?
- Przypominam, że jako Demony jesteście zmuszeni do niszczenia tego, co dobre w ludziach - dodał.
Westchnęłam.
- Skoro ci się to nie podoba, to po co tu jesteś? - usłyszałam głos szepczący mi do ucha.
Gdy się odwróciłam, nikogo za mną nie było.
Rozglądnęłam się do okoła.
- Wszystko w porządku? - spytał Azazel.
- Tak, zdawało mi się, że... - spojrzałam w jego oczy. Patrzył z ciekawością. - Nie ważne - pokręciłam głową.
Kąciki ust Azazela się uniosły.
- Cieszę się, że wybrałaś Piekło - stwierdził Azazel.
- Ja też - powiedziałam, patrząc w jego hipnotyzujące oczy.
- Olivio - usłyszałam głos Irala.
Odwróciłam się. Demon szedł w moją stronę.
- Nie możemy torturować dusz w Piekle. Musimy wracać na ziemię - oznajmił.
- Wiem - stwierdziłam.

---------

Najdziwniejszą rzeczą, która mnie tu spotkała, był obiad. Nie ruszyłam nic.
Na stole leżało mięso pozlepiane w kształt ludzkiego ciała. Za każdym razem, gdy na nie patrzyłam, miałam odruchy wymiotne.
Nie siedziałam przy stole razem z Seth'em i Azazelem. Okazało się, że ci, którzy przybyli do Piekła dzisiaj są niższej rangi i nie mogą siedzieć przy stole z tymi lepszymi.
Nie kłóciłam się z nikim w tej sprawie.
Wśród nowicjuszy znalazło się może z sześć osób, które ruszyły i zjadły to mięso. Jestem pewna, że nie byli to dawni Aniołowie.
- Jesteście aż tak delikatni, że nie zjecie zwykłego mięsa? - za chłopakiem siedzącym naprzeciw mnie stanął Demon.
Bałam się na niego spojrzeć. Wlepiłam wzrok w pusty talerz.
Poczułam jego wzrok na sobie.
Muszę być silna. Przecież nic mi nie zrobi.
Uniosłam głowę i spojrzałam mu prosto w oczy.
- Widziałem cię - szepnął, po czym odszedł.
Jego twarz była zdziwiona i przerażona.
Wszyscy obecni przy stole spojrzeli na mnie.
Zatkało mnie. Nie wiedziałam, o co mu chodziło. Wzruszyłam ramionami. Dopiero wtedy odwrócili ode mnie wzrok.

-----------

Po obiedzie przyszedł czas na zakwaterowanie się. Każdy z nas dostał pokój. Mój znajdował się niedaleko pokoju Azazela. Pokój Seth'a niestety był dosyć daleko od mojego.
Gdy weszłam pierwszy raz do mojego pokoju i ujrzałam jego wnętrze, przypomniał mi się mój pokój w podziemiach kościoła. Oba były do siebie bardzo podobne, tylko w tym mimo wszystko było światło. To chyba jedyny plus tego miejsca.
Usiadłam na łóżku, o ile można to nazwać łóżkiem. Tak jak w podziemiach było ono zbudowane z przestarzałego drewna. Ale nie ma co narzekać. Dostałam czerwony koc i poduszkę wypchaną jakimiś ścierkami.
- Super - powiedziałam sama do siebie.
Naprzeciw łóżka znajdowały się drzwi. Otworzyłam je.
Łazienka.
- Ale syf - powiedziałam gdy zobaczyłam stan kabiny prysznicowej.
Wszędzie był kurz i pajęczyny.
W Niebie wyglądałoby to znacznie lepiej.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
Podeszłam do nich i je otworzyłam.
Nie zdążyłam nawet zobaczyć, kto pukał, jednak szybko się domyśliłam.
Usta Seth'a przyległy do moich. Oddałam pocałunek. Demon nogą kopnął drzwi, które się zamknęły. Oplotłam jego szyję ramionami.
- Kocham cię - powiedział między pocałunkami.
Uśmiechnęłam się. On też.

---------

- Wiesz, że już nie ma odwrotu, więc dlaczego ciągle myślisz o tym, co by było, gdybyś wybrała Niebo? - spytał Seth.
- Nie mam pojęcia - pokręciłam głową.
Leżałam razem z Seth'em na moim drewnianym łóżku, jednak w obecności mojej miłości było ono bardzo wygodne.
- Wiesz, że już się ode mnie nie uwolnisz? - złapał mnie za rękę.
- Mam taką nadzieję - splotłam nasze palce.
- Mamy całą wieczność - spojrzał mi prosto w oczy.
- Jeszcze będziesz miał mnie dosyć - zaśmiałam się.
Usłyszeliśmy pukanie. Wstałam z łóżka, aby otworzyć drzwi.
- Iralowi coś odbiło - powiedział stojący przed drzwiami Azazel.
- Gdzie on jest? - spytałam.
- Chodź - rozkazał.
Szłam za nim, a Seth za mną.
Wtedy go ujrzałam, stał w jadalni, a w dłoni trzymał nóż. Przed nim stał Demon, którego spotkałam na obiedzie.
- Iral! - krzyknęłam.
Obaj spojrzeli w moją stronę.
- To ty - wyszeptał Demon.
- Nie zbliżaj się do niej! - krzyknął Iral.
Podszedł do mnie i osłonił mnie swoim ciałem.
- Co się dzieje? - spytał Seth.
- Myślicie, że wszystko się dobrze skończyło? Macie nadzieję, że wszyscy zapomnieli, jak zdradziliście swojego pana? - Demon zwrócił się w stronę Seth'a i Azazela.
- O czym ty mówisz Ramielu? - spytał Azazel.
- Jesteście zdrajcami! Jeżeli raz zdradziliście mojego pana, zrobicie to jeszcze raz! - krzyknął Ramiel.
- Nikt, nikogo nie zdradził - pokręciłam głową.
- Seth wkradł się do Nieba i udawał Anioła. Przez pewien czas był poddany woli Boga, a Azazel? Zaczął pomagać innym! Tak nie zachowuje się Demon!
- Każdy z nas dostał drugą szansę! Mamy szansę się wykazać! Rozumiesz to?! - krzyknęłam.
- Widziałem, co zrobisz. Widziałem twoją zdradę na własne oczy. Musisz wiedzieć jedno - Ramiel mówił, patrząc mi prosto w oczy. - W dniu, kiedy zdradzisz Szatana, pożegnasz się ze swoim życiem - dodał.
- Ogarnij się Ramiel - Seth stanął w mojej obronie. - Nikt nie ma zamiaru zdradzić Szatana, a na pewno nie Olivia - syknął.
- Jeszcze się okaże - stwierdził i odwrócił się plecami do nas.
Spojrzałam na Seth'a. Wzruszył ramionami, dając mi znak, że nie wie, o co mu chodziło.
- Po co ci był nóż? - spytał Azazel. Iral spojrzał na dłoń, w której trzymał ostrze.
- Bałem się go - wzruszył ramionami.
Usłyszałam śmiech Azazela. Był on bardzo szczery. I piękny.
Uśmiechnęłam się.
- Wracajmy do naszego zajęcia - wyszeptał mi do ucha Seth.
Zarumieniłam się.
- Mamy na to całą wieczność - przypomniałam mu.
Posłał mi przepiękny uśmiech.
Dałam mu buziaka w policzek.
- Chodźmy zagrać w bilarda - zaproponował Azazel.
- To tutaj coś takiego jest? - spytałam zdziwiona.
- Jaja sobie robisz? Cztery wielkie sale są przeznaczone na grę w bilarda - powiedział.
I tak właśnie zakończył się mój pierwszy dzień w Piekle. Przez całą noc graliśmy w bilarda, śmiejąc się i wspominając początki naszych znajomości.


-----------------------------------------------


I doszliśmy do końca książki "Wygnany Anioł". Chciałabym podziękować wszystkim, którzy czytają moje opowiadanie, to Wy jesteście tym przysłowiowym "kopem" który daje mi siłę i chęć na napisanie kolejnych losów Olivii i reszty jej przyjaciół. Dziękuję, że tu jesteście i pamiętajcie, że razem tworzymy coś wielkiego! 

Powstała już nowa książka opowiadająca o dalszych losach Olivii. Jak na razie pojawił się dopiero prolog, ale pracuję już nad resztą. Książka nosi tytuł "Wygnany Demon" i można ją znaleźć na moim profilu lub pod tym linkiem -->  https://www.wattpad.com/story/93968267-wygnany-demon

Wesołych Świąt! 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 23, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wygnany AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz