Rozdział 8

1.7K 177 16
                                    

Podskoczyłam lekko ze strachu słysząc krzyk Luka. Był mocno wkurzony. Mimo wszystko trochę mnie to ucieszyło.
- Jeszcze raz pytam. Czemu jej to zrobiłeś, do jasnej cholery!? - warknął chłopak. U jego boku stała Leslie. Była sparaliżowana. Nie wiedziała co zrobić.
- Luke, przecież nic mi nie jest - powiedziała niepewnie chwytając chłopaka za rękę.
- Nic jej przecież nie jest. A po za tym zasłużyła sobie na to. Wzięła pieniądze z puszki i na dodatek kłamała, że to nie ona - stwierdził ojciec. Ale zaraz, zaraz. Pieniądze z puszki? Przecież Luke...
- To ja wziąłem te pieniądze - zasyczał Luke. Pijane oczy ojca utkwiły w chłopaku.
- A więc ty mi je oddasz - oznajmił ojciec. Luke spojrzał na niego spod byka i pociągnął siostrę w stronę schodów. Przepuścił ją i ruszył jej śladami, po czym wszedł za nią do jej pokoju. Widziałam przerażenie w oczach Leslie. Nie wiedziała co się dzieje i dlaczego Luke tak dziwnie zareagował. Niepewnie usiadła na łóżku koło brata.
- Przepraszam, to przezemnie on ci to zrobił - powiedział Luke.
W oczach Leslie dało się zauważyć zdziwienie. No w sumie to się nie dziwię. Nie często słyszy się "przepraszam" od osoby która się nad tobą znęca.
- Nic mi nie jest - powtórzyła dziewczyna. Brat spojrzał na nią i uniósł jedną brew. Wyszedł na chwilę z pokoju, a po chwili wrócił z chusteczkami i dał je siostrze.
- Dzięki - powiedziała wycierając krew z twarzy.
- Trochę się tu zmieniło - stwierdził Luke rozglądając się po pokoju siostry. - Ty też się zmieniłaś - dodał.
- Tak - powiedziała zaciskając pięści. Dotknęłam jej ramienia i usłyszałam jej myśli.

"Luke, co ty do cholery jasnej robisz?"

"Może on się zmienił? "

"Nie. Luke już nigdy się nie zmieni"

"Może trzeba dać mu szansę? "

"Po co? Żeby znowu mnie uderzył gdy go wkurzę? "

Tak właśnie Leslie kłóciła się ze samą sobą. Sama nie wiedziałam co jej powiedzieć. Zapewnić ją, że Luke się zmienił? A co jeśli on się nie zmienił?  Może to chwilowe zachowanie. Nie wiem, ale chcę wiedzieć.
- Daj mu szansę - szepnęłam jej do ucha.
- Luke
- Mhm? - oczy Luka skierowane zostały w stronę Leslie, która spuściła wzrok na podłogę.
- Dlaczego teraz tu jesteś?  - spytała niepewnie. Luke pogrążył się w myślach.
Teraz dotknęłam jego ramienia.

"No właśnie, Luke. Dlaczego to robisz? " 

"Nie mam pojęcia. Czy robię dobrze? " 

"Nie wiem." 

Takie były jego myśli.
- Bo jesteś moją siostrą - powiedział. Po chwili sam nie umiał uwierzyć w swoje słowa.
- Obiecasz mi coś? - spytała Leslie. Luke spojrzał jej w oczy i lekko kiwnął głową.
- Obiecaj, że już nigdy mnie nie uderzysz - powiedziała. Do jej oczu napłynęły łzy. Luke widząc to przytulił ją do siebie.
- Obiecuję - oznajmił ściskając ją najmocniej jak potrafił.
- Brakowało mi ciebie - stwierdziła wycierając łzy.
- Przepraszam - szepnął. Żałował. Cholernie mocno żałował. Wiedziałam to w jego oczach... a ona? Ona była szczęśliwa. Wreszcie odzyskała brata.
- Ziewanie jest zaraźliwe - stwierdziła Les gdy obydwoje ziewnęli.
- Idź już spać, Leslie - powiedział Luke wstając z jej łóżka.
- Luke - powiedziała zwracając jego uwagę na siebie.
- Tak?
- Przestań pić. 
- Okay - uśmiechnął się wychodząc z jej pokoju.

Wygnany AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz