Widzę białe światło, widzę... nie żyję ? Stałam się nową żyjącą istotą wiedzącą co działo się w poprzednim życiu ? Może... Widzę płonące drzewa , czuję piekący ból w nodze. Czyli żyję jestem sobą. Teraz wiem ,że muszę uciekać ,ale nie mam na to sił. Nie dam rady. Próbuję się podnieść. Na marne... Boję się o rodziców , siostrę i resztę miasta. Przed moimi oczami przelatuje wielki kamień, wielki. Może to meteoryt ? Przeczołgałam się bliżej kamienia. Tak to meteoryt. Tamten wybuch był pewnie spowodowany o 1000 razy większym meteorytem. Chwila , dzisiaj 13 czerwca 40016 roku. Na pewno nie udało im się na czas zamknąć pod kloszem kraju. Dlatego , dlatego nastąpił wybuch. Pewnie cały kraj jest w poważnych tarapatach i w nie jednym mieście spadł meteoryt. Dobra , postaram się wstać. uda mi się. dam radę. Boję się ,że zaraz stanie się coś potwornego . Albo w mój dom rodzinny trafi meteoryt i nie będziemy mieć gdzie mieszkać. Nie uda mi się ich ostrzec przed tarapatami. Zauważyłam postać .postać wychodzącą zza płomieni . Podbiega do mnie i łapie za ręce . To ... Luke. Dobra, dam mu się uratować niech ma czym się chwalić przed burmistrzem. Mówi coś do mnie ,ale ja nic nie słyszę. podnoszę rękę i mierzwię ją jego włosy. Niech się cieszy . DUPEK. I tak kiedyś będę musiała za kogoś wyjść. Miejmy nadzieję ,że to nie będzie on. przeczyściłam sobie uszy . Po chwili poczułam coś w rodzaju kamienia , kamień w uchu? . Próbuję go wyciągnąć. Udaje się. Teraz słyszę na prawe ucho . Mówię do Luka
- Luke, zabierz mnie do domu.- powiedziałam. A on wziął mnie na ręce i przebiegł przez las. Niedaleko nas spadł meteoryt. W drodze wyciągnęłam z drugiego ucha kamień.W końcu dotarliśmy do ogrodzenia .
- Zoe. Muszę ci coś powiedzieć...- nie dokończył.
- Zoe !!! Kochanie! Stało ci się coś ! Tak się o ciebie martwiłam - to mama - Ojejku twoja noga ! Pomogę ci . Luke dziękuję ci ,że ją uratowałeś ! Naprawdę nie wiem jak ci dziękować !
-Naprawdę nie ma za co ona jest warta śmierci ! Przeniosę ją do domu ,żeby pani mogła uzdrowić jej nogę.- mówił to z takim przejęciem ,że zdziwiłam się . Co on chciał mi powiedzieć... ? ,że mu się podobam ,że on mnie kocha ? WTF?! Przecież to się kupy nie trzyma ! Dobra miejmy nadzieję ,że tego mi nie chciał powiedzieć. Zaniósł mnie do domu.
- Dziękuję... ,że mnie uratowałeś... - powiedziałam zawstydzona , nie wiem czemu ja się wstydzę kiedy do niego mówię. A może, nie !!! DLACZEGO JA O TYM POMYŚLAŁAM PRZECIEŻ TO JEST NIE DO RZECZNE !!! Dobra nie ważne. Luke wyszedł z domu ,a mama zaczęła smarować jakimś , kojącym kremem moją poparzoną nogę. Bolało bardzo ,ale po jakimś czasie nie było śladu po poparzeniu. Po bardzo ekscytującym i męczącym dniu poszłam spać . Już CAŁKIEM ZDROWA.
============
Cześć! :) Sorka ,że długo nie było rozdziałów . Tamten i ten pisałam razem.więc dlatego taka krótka różnica czasu. Dziękuję za obejżenia i gwiazdki. Jak będą błędy to bardzo za nie przepraszam i proszę was , jeśli to czytacie zostawcie po sobie jakiś ślad. Gwiazdkę czy komentarz. Pozdrawiam serdecznie.\
Katrina =^.^=

CZYTASZ
Przyszłość ...
Science FictionGłówna bohaterka Zoe . Żyje w państwie zwanym Sam . Kiedyś była tam Europa. Poznaje przystojnego mężczyznę i zakochuje się w nim ,ale musi go opuścić ,żeby uratować swoich bliskich . Co zrobi ? Zobaczycie.