- I ej co tak poważnie ślicznotko? - zapytał i głośno się zaśmiał.
...
Po tym jak się uspokoił podszedł do mnie od tyłu i lekko zaczął gładzić mnie po włosach.
- Bądź grzeczna i zostań tu dobrze? - powiedział jakby zmieszany próbując wzbudzić we mnie przerażenie, i ruszył w stronę wyjścia.
- Nie! - krzyknęłam i spojrzałam na niego.
- Nie będę grzeczna - dodałam szybko i spuściłam wzrok.
Wtedy on zaśmiał się cicho, uśmiechnął i spojrzał na mnie.
- Już się mnie nie boisz? - jego pytanie odbiło się od ścian pustego pomieszczenia.
- Nie, nigdy się ciebie nie bałam, co najwyżej czułam się nieswojo.
- Potrzebujesz czegoś? - zapytał jakby zasmucony, po chwili milczenia.
- Koca - wypaliłam bez zastanowienia.
- Zaraz przyniosę, a ty tu zaczekaj -odpowiedział cicho i wyszedł.
Cholera, jak stąd uciec?! Zanim zdążyłam cokolwiek wymyślić, znów usłyszałam znajome kroki. W drzwiach zobaczyłam Jokera.
- Wróciłem złotko - wyraził się sarkastycznie i rzucił mi fioletowy koc.
- Masz, wrócę za kilka godzin, a ty masz ty być - powiedział kierując palec w moją stronę, po czym uśmiechnął się z niezrozumiałą satysfakcją. Od razu po tym wyszedł i chyba zamknął drzwi na klucz. Powoli rozwinęłam koc, ponieważ poczułam powiew zimna na ramionach, gdy nagle usłyszałam głuchy szczęk metalu o podłogę. Szybko odrzuciłam kocyk za siebie i ujrzałam leżący scyzoryk.
- Co on kurde robi? - pomyślałam.
- To podstęp czy pomyłka? - ponownie zadałam sobie pytanie.
Nieważne, czy to, czy to, wszystko jedno. To moja jedyna szansa na ucieczkę.Dobra, czas wziąć się w garść. Wzięłam szybko scyzoryk do ręki i cicho podbiegłam do drzwi. Wybrałam mały nóż i naprawdę cudem otworzyłam nim zamek. Jak najlżej nacisnęłam klamkę, a drzwi same się uchyliły. Delikatnie je popchnęłam i wyjrzałam na korytarz. Cały był zniszczony. Ze ścian odchodził tynk, a na suficie gdzie nie gdzie zagnieździł się grzyb. W kilku miejscach stały stare łóżka szpitalne.
Stwierdziłam, że to jedyna chwila, więc szybko wyszłam i zamknęłam drzwi za sobą. Stwierdziłam, że lewa strona wygląda optymalniej więc w tamta stronę też poszłam. Po około dwóch minutach doszłam do schodów prowadzących w dół. Już chciałam ruszyć po nich do wyjścia, które pewnie znajduje się na dole, gdy zobaczyłam trzy schodkową przerwę w schodach. No dobra... , chyba nie mam wyboru. Wtedy wzięłam głęboki oddech i skoczyłam przez niewielką przepaść.
Niestety, jak zawsze z moim szczęściem , noga ześlizgnęła mi się ze śliskiego marmuru. W tym momencie spadłam jakieś 15 stóp w dół, ale co dziwne nie uderzyłam o twardą posadzkę. Ktoś mnie złapał. Szybko odwróciłam głowę i zobaczyłam jego oczy. Co dziwne widać było w nich troskę.
- Nie słuchałaś co mówiłem? - zapytał nieco zdenerwowany, po czym powtórnie wstrzyknął mi tą samą substancję w szyje, a ja zasnęłam.
No i w końcu jest :))) Po półtora tygodnia wstawiłam nowy rozdział ( przyczyną jest to że jestem na urlopie xdd ). Mam nadzieję, że wam się spodobał. Następny postaram się wstawić w przyszły wtorek. Miłego czekania kochani i życzę miłej końcówki wakacji :)
YOU ARE READING
My story with Joker
FanfictionMam na imię Kathryn. Jedna impreza chyba całkiem zmieniła moje życie. A właściwie jedno zdarzenie, jeden drink i milion myśli. Zapraszam na opowiadanie o mojej historii z Jokerem.