Coraz dziwniej w moim świecie.

180 18 3
                                    

    Joker położył mnie na przednim siedzeniu. Wnętrze było całe białe, wszystko było idealnie czyste a w tle leciała piosenka.
- Dokąd jedziemy? - zapytałam.

- Do mnie - odpowiedział krótko.

- Ddo ciebie? - trochę załamał mi się głos podczas wypowiedzi tego pytania.

- Tak, do mnie. Coś nie tak? Jesteś bledsza - powiedział zatroskany.

- Nie, nic poprostu... poprostu nie wiem co mam o tym myśleć.

- Kat. Nic ci nie zrobię. Nie chce cię skrzywdzić. Już chyba nie.

- Chyba? - zapytałam.

- Nie wiem! Przestań! Grr. - odpowiedział mi wybuchowo i zamruczał.

- Co mam przestać? Nic nie robię!

- Przestań być taką jaka jesteś. Miałem cie zabić,a nie polubić! - wykrzyczał i zamilkł.

- Super.

Do końca drogi, która trwała jeszcze około trzech godzin oboje milczeliśmy, a on tylko czasami przewracał oczami i uśmiechał się.

- Jesteśmy. - z zamyślenia wyrwał mnie głos Jokera.

Wyszłam z samochodu, a moim oczom ukazała się wielka dwupiętrowa biała villa.

- Zapraszam - rozłożył ręce i wyszczerzył zęby w uśmiechu.

Joker zaprowadził mnie do drzwi wejściowych i delikatnie je popchnął. Moim oczom ukazało się przestronne białe wnętrze. Był to wielki salon połączony z kuchnią. Wszystko było czyste i błyszczące.

- Chodź za mną Kathryn.

Ruszyłam za Jokerem po krętych schodach, a na górze wprowadził mnie w jedno z pomieszczenie.
Pokój był wielkości salonu i był w kolorach fioletowo białym. W rogu pod oknem stało dwuosobowe łóżko. Wokoło stało mnóstwo różnych szaf i szafek, a także przytulaków i koców.

- Tto dla? - zapytałam nie dokońca wiedząc co mam na myśli.

- To chwilowe miejsce dla ciebie - powiedział odwracając się do mnie tyłem.
- Zaraz przyniose ci coś z dołu.
- Zaczekaj tu na mnie.

- Dobrze - odpowiedziałam i usiałam na miękkim łóżku.
Pokój był piękny. Wydaje mi się, że urządzony tylko dla mnie.
Rozmyślałam tak do momentu aż oczy same mi się zamknęły. Obudziłam się następnego dnia. Byłam nakryta kocykiem, a obok mnie na stoliku nocnym stała jeszcze ciepła herbata. Zeskoczyłam na podłogę, napiłam się płynu i poszłam w stronę schodów. Po cichu zeszłam na dół i rozejrzałam się dookoła. Chyba jestem sama. Chwilę się zastanawiałam, ale nie, nie chce uciekać, narazie nie. W rogu kuchni zauważyłam lodówkę. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak dawno nie jadłam i jaka jestem głodna. Szybkim krokiem podeszłam do niej i błyskawicznie otworzyłam jej srebrne drzwiczki. Było tam wszystko co kiedykolwiek lubiłam. Pierwsze co wpadło mi w oko to cały talerz naleśników. Złapałam je jedną dłonią i położyłam na blat wykonany z marmuru. Otworzyłam wszystkie szafki i ją znalazłam, Nutella!
Po około 15 minutach byłam już najedzona. Wstałam od stołu i zaczęłam biegać po wielkiej przestrzeni, aż wkońcu wywaliłam się jak długa. Chwile milczałam, a potem wybuchłam śmiechem. Wtedy ktoś zbyt szybko do mnie podszedł i pociągnął mnie za ręke.

- Chodź! Muszę cię stąd zabrać dopóki go nie ma.

- Jakto go? Kim ty jesteś?
Wtedy odwróciłam głowę i poznałam. Batman.

- Nie! Zostaw mnie! Nie chce stąd iść!
Zaczęłam się wyrywać, ale on przeżucił mnie przez ramie i zaczął mnie wynosić.
Miotałam się ile sił ale nic to nie wskurało. Wkońcu zaczęłam krzyczeć.

- Pomóż mi! Joker!

Usłyszałam warkot laborghini, rozejżałam się i zanim wpadłam do Batmobilu usłyszałam tylko:

- Kat znajdę cię jak najszybciej! Obiecuję!
I światło zgasło mi przed oczami.

Hej! Jest rozdział. Mam nadzieję że będzie częściej weny. I ten miłego czekania. Dawajcie gwiazdki <3 Pozdrawiam wszystkich <3

My story with JokerWhere stories live. Discover now