A gdyby tak?

15 2 0
                                    

Wrócił i postawił filiżanki na stole. Usiadł obok i przytulił ją. Siedzieli w tym właśnie miejscu w którym ostatnio jej szukał, w którym oczywiście jej nie było, bo nie mogło jej być. Dlatego dzisiaj ją tu przywiózł. Zasiedli przy pierwszej kanapie od wejścia, nieco starszej niż inne, z rodzaju tych, które owijają się wokół całego ciała, z rodzaju "łoniastych".

Więc przyniósł dwie kawy. Siadając schwycił skrawek zapachu jej włosów, musnął ustami jej ucho. Powoli mieszał kawę łyżeczką, nie za bardzo wiedział chyba co teraz zrobić. Poszukiwał odpowiedzi w kształtach klatek pod sufitem, w płomieniach świec z sąsiedniego stołu, w drodze kropli stearyny spływającej po butelce... wreszcie nie wytrzymał:

- Czy milczenie cię krępuje?

Odwróciła powoli głowę, spojrzenie jej bladoniebieskich oczu z nieoznakowanymi (jeszcze!) gwiazdami zetknęło się z jego spojrzeniem...

- To zależy - uśmiechnęła się blado

- Czasami mam wrażenie pustki. Tak jakby słowa w istocie były metafizycznymi znakami, jakby tworzyły rzeczywistość - powiedział

- Czasami szukam sobie tego punktu, tego jednego, jedynego punktu i trzymam się go kurczowo, a wszystko inne znika. Nic nie muszę rozumieć... nie wiem czy jasno się wyrażam - powiedziała zmieszana.

Roześmiał się. Szczery uśmiech aprobaty, jednak wywołał na jej twarzy błysk gniewu. Złapał ją szybko za rękę i położył ją sobie na piersi:

- Nie uciekaj - szepnął - Zbyt długo cię goniłem, nie chcę cię spłoszyć. Czy mogłabyś znaleźć ten punkt we mnie? Czy mogłabyś przestać rozumieć? Czy możemy pomilczeć razem... tylko błagam, na ten sam temat.

Wypowiedział to już z uśmiechem. Wpatrywał się z ufnością w jej oczy, aż przeszły w owal twarzy, aż wreszcie w czarne loki tę twarz okalające, aż wreszcie w samą tylko dłoń chwytającą go za serce i aż wreszcie wszystko znikło, tylko on i ta dłoń...


One ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz