Czyli twój syn jest chory, a ty siedzisz tutaj bo szef nie uznaje wolnego? - spytał zielonooki siedząc obok mnie na schodach przed budynkiem. Noc dzisiaj była bezwietrzna, ale niestety było zimno.
- Tak. Nie miałam wybory - schowałam twarz w dłoniach. Co ja właściwie tutaj robiłam z to z tym mężczyzną? Plama po herbacie dalej zrobiła wcześniej nieksazitelnie białą koszulę. Chciałam coś na to poradzić, ale po pierwsze nie wiedziałam zbytnio co, a mężczyzna widząc moje zdenerwowanie po prostu chwycił mnie za rękę i wyprowadził na zewnątrz. Przez wszystkie emocje, które się we mnie kotłowały po prostu nie wytrzymałam i opowiedziała mu o wszystkim.
- To wbrew prawu.
- I co z tego. Nie jestem oficjalnie zatrudniona. To praca dorywcza z której nie mogę narazie zrezygnować.
- Aha - po tych słowach zapadło milczenie. Wiedziałam, że powinnam wracać do środka i zająć się tą herbatą do rozniesienia, ale jednocześnie chciałam jeszcze chwilę odczekać. Poczuć świeże powietrze.
- Przepraszam za tą koszulę - powiedziałam w końcu.
- Przestań już przepraszać. To już 3 raz. Daj mi swój numer to do ciebie zadzwonię i dam ci ją do wyprania i będzie po sprawie - spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek, ale podałam swój numer. Cóż nie miałam innego wyboru. Jeśli kazałby mi za nią zapłacić.... mogłoby być słabo.
- Jak masz na imię? Muszę cię jakoś zapisać.
- Jennifer Willson
- Harry Styles - uśmiechnął się powalająco.
- Muszę wracać do pracy - powiedziałam w końcu wstając od razu przeszył mnie dreszcz już wcześniej było mi zimno, ale gdy wstałam od Harry'ego to jakby uderzyło mnie z podwójną siłą.
- Do zobaczenia - powiedział zanim jeszcze dotarłam do drzwi.
***
Szef po tym incydencie kazał mi cały czas być na zmywaku, więc więcej już nie zobaczyłam bruneta. Do mieszkania wróciłam po 5, chciałam odebrać Sama, ale uświadomiłam sobie, że zapewne wszyscy śpią i nie ma sensu ich budzić, nastawiłam sobie budzik by jak najszybciej móc pójść po Sama, a potem padłam na kanape, która robiła mi za łóżko i od razu zasnęłam.
***
Dźwięk budzika wyrwał mnie ze snu. Przewróciłam się na drugi bok i przykryłam głowę poduszką, niestety irytująca muzyczka nie pozwalała mi wrócić do snu.
Zrezygnowana wymacałam telefon ręką i podniósłam go do oczu.
8.00
WSTAWAJ LENIU!!!!Głosił napis. Wiedziałam, że muszę wstać Sam był chory i musiałam się nim zająć.
Podniósłam się do pionu i przetarłam zaspane oczy. W pokoju jak zwykle panował bałagan. Nigdy nie potrafiłam znaleźć czasu na sprzątanie, zawsze było coś ważniejsze do zrobienia. Ewentualne porządki były właśnie w soboty tylko, że ta zapowiadała się raczej nie przychylnie dla sprzątania.
Wstałam z łóżka i udałam się prosto do drzwi, zatrzymałam się jednak, gdy miałam lustro. Spoglądała na mnie zmęczona kobieta w wczorajszym stroju. Włosy spięte w kucyk choć raczej wyglądało to jak jakaś burza włosów porozwalanych w różne strony niżeliby kucyk. Podsumowując wyglądałam jak porażka. Nie mogłabym tak pojawić się u Tamar bo od razu wróciłaby mnie do mojego mieszkania. Sam raczej będzie jeszcze spał, więc może lepiej jeśli trochę się odświeże. Zawróciłam do łazienki.
***
Zapukałam trzykrotnie do drzwi. Od razu usłyszałam kroki ze środka, chwilę później drzwi się otworzyły i stanęła w nich Tamar.
CZYTASZ
I'm Alone Mother | ♣ z.m ♣ h.s
FanficJennifer ma 22 lata. Ma 5 - cio letniego syna, którego wychowuje sama. Jej życie nie jest proste, ale radzi sobie. Ma wszystko poukładane i żyje w swojej regule. Wszystko zmienia się, gdy pojawia się magnetyzujący Harry i mogłoby być pięknie gdyby...