Obudził mnie nagła zmiana położenia, a może nie tylko. Po prostu zabrakło mi jakiegoś ciepła. Mój budzik jeszcze nie dzwonił i w normalnych warunkach po prostu dalej bym leżała, ale chciałam zrozumieć co dokładnie mnie obudziło.
Otworzyłam oczy, w pierwszej chwili nic nie zobaczyłam i musiałam parę razy zamrugać by w końcu obraz jako tako się poprawił. Było jeszcze ciemno i tylko w niektórych miejscach przebijało się światło słoneczne, mimo to zobaczyłam jakąś sylwetkę stojąca w moim pokoju. Od razu adrelina napłynęła mi do krwi, w moim mieszkaniu jest obca osoba.
Poczułam jak po mojej skroni spływa strużka potu, a serce przyśpieszyło. Co powinnam zrobić?
Postać ruszyła się i podniosła rękę na wysokość brzucha. Światło wyświetlacza oświetliło jego twarz. Harry. To był tylko on. A może aż. To, że to nie żaden obcy uspokoiło mnie, odetchnąłam. Nie uszło to jego uwadze.
- Obudziłem cię - bardziej stwierdził niż spytał i podszedł do mnie. W tym momencie pojawiło się kolejne pytanie skąd on się tutaj wziął, ale tym razem od razu przypomniałam siebie co się wydarzyło - Przepraszam nie chciałem, starałem się wyjść w miarę delikatnie.
- Nie jestem przyzwyczajona do czyjeś obecności i to raczej mnie obudziło - powiedziałam, jednocześnie dziękując w duchu, że jest ciemno i nie widzi koloru mojej twarzy.
- Może w przyszłości się przyzwyczaisz - mimo, że nie do końca go widziałam byłam pewna, że ten idiota się uśmiecha.
- Czy ty próbujesz coś sugerować? - spytałam lekko podniesionym głosem.
- Nie. Tak tylko sobie mówię - powiedział niewinnie. Byłam już gotowa coś na to odpowiedzieć, ale uprzedził mnie - Co powiesz na jajecznice na śniadanie?
- Jaje... co?
- No jajecznice. Potrawę zrobioną z jakja na pa....
- Wiem co to jajecznica - przerwałam mu poirytowana.
- To po co w takim razie pytasz? - W jego głosie słychać rozbawienie. Otworzyłam usta by coś powiedzieć, ale od razu je zamknęłam. Nie wiedziałam jak mu się wytłumaczyć. Jak powiedzieć, że kompletnie mnie zaskoczył tym pytaniem, ponieważ od kiedy moi rodzice dowiedzieli się o mojej ciąży nikt nigdy nie zrobił mi śniadania. Nigdy. Dlatego zamiast odpowiedzieć milczałam. Harry przez chwilę czekał na odpowiedź, ale ostatecznie westchnął i poszedł do kuchni.
Przyciągnęłam nogi do piersi i objęłam je rękami. Wróciły do mnie wspomnienia...
Kiedyś
- Skarbie wstawaj! - głos mojej mamy wyrwał mnie z objęć Morfeusza. A miałam taki piękny sen....
- Jest sobota! Ja nigdzie nie wstaje! - krzyknęłam w odpowiedzi i zakryłam się kołdrą licząc na to, że uda mi się spowrotem zasnąć. Przecież jest sobota nikt za żadne skarby nie wyciągnie mnie z łóżka, choćby się świat walił to ja z niego nie wyjdę...
- Zrobiłam naleśniki! - zrzuciłam z siebie kołdrę i wyskoczyłam z łóżka.
- Już jestem! - biegiem ruszyłam na dół. Naleśniki to więcej niż życie.
Teraz
W kuchni włączyło się światło i dochodziły z niej dźwięki świadczące o tym, że mężczyzna wcale nie żartował z tym śniadaniem. Przyciągnęłam nogi do piersi i położyłam na kolanach głowę. Przez chwilę chciałam po prostu delektować się świadomością, że ktoś coś dla mnie robi. Powinnam tam chyba pójść, w końcu to moje mieszkanie i to byłoby odpowiedzialne, ale już nawet same to, że on tutaj został na noc średnio świadczyło o mojej odpowiedzialności. Co sobie może pomyśleć Sam? Miałam nadzieję, że nie zaintepretuje tego w jakiś niepożądany sposób. Nie powinnam pozwalać na to, żeby myślał, że Harry u nas zostaje... nie chciałabym mu mącić w głowie. Już samo to, że mężczyzna go dzisiaj zabierał na cały dzień, mężczyzna którego oboje dopiero poznajemy. Naprawdę moja odpowiedzialność chyba nie jest taka jaka być powinna.
Westchnęłam i mimo niechęci wstałam z kanapy. Poszłam do szafy i wzięłam z niej bieliznę na zmianę, zwykły biały T-shirt oraz jakieś starsze jeansy. Poszłam do łazienki po drodze zaglądając do kuchni, gdzie Harry rozpracowywał kuchenkę, zaproponowałam mu pomoc, ale uniósł się dumą i stwierdził, że da sobie radę. Zachowywał się jak dziecko, ale nawet z dumą Sam'a nie było sensu walczyć, a co dopiero dorosłego mężczyzny. Zostawiłam go więc i poszłam się odświeżyć do łazienki.
Zamknęłam za sobą drzwi na klucz ( z reguły tego nie robię, ale mimo wszystko wolałam nie ryzykować przy Harrym). Rozebrałam się, weszłam pod prysznic i przekręciłam kurek. Z prysznica zaczęła lecieć letnia woda, przynajemniej nie lodowata jak często się zdarzało. Był to dość duży dyskomfort, ale dało się przyzwyczaić.
Wziąłam szybki prysznic i ubrałam się już jak do pracy. W mokrych włosami wyszłam z łazienki.
Z kuchni dochodziły odgłosy jakiejś przyciszonej rozmowy. Nie spodziewałam się tego, więc zajrzałam do pomieszczenia. To co zobaczyłam było dość niesamowite.
Mój syn siedział na blacie, a trochę obok stał Harry i robił jajecznice. Obaj wydawali się być kompletnie tym pochłonięci, jak na mije oko ta jajecznica powinna być juz dawno spalona, może nie kąpałam się długo, ale jednak.
- ... i musisz dodać sól. Bez tego ani rusz.
- A ile?
- To jest na wyczucie - stwierdził poważnym głosem Harry - jeśli niedosolisz to będzie źle, a jak przesolisz to jeszcze gorzej - Samuel pokiwał głową na znak zrozumienia - dobrym dodatkiem jest też boczek. To wtedy jest jajecznica prawdziwego mężczyzny, a jeśli dodasz szczypiorek to podbijesz dodatkowo serce każdej kobiety.
Nie wytrzymałam jego poważnego głosu i się roześmiałam na co oboje odwrócili wzrok.
- Mama - Sam zeskoczył z blatu.
- Sam! To było niebezpieczne - pisnęłam na co on tylko się uśmiechnął słodko.
- Jesteś - wtrącił się Harry - właśnie kończyłem jajecznicę dla ciebie. Ja z Samem już zjedliśmy - mój wzrok powędrował na zmywak, gdzie były już dwa brudne talerze, sprawa z przypaloną jajecznicą wyjaśniona.
- Była pyyysna - odezwał się Sam i poklepał po brzuszku.
- W takim razie chyba też muszę spróbować - powiedziałam. Harry przełożył jajecznice na talerz i podał go Samowi, który z nie ukrywaną dumą położył go na stole. Uśmiechnęłam się do nich i usiadłam za stołem. Harry położył przedemną jeszcze sztućce. Obaj patrzyli na mnie.
- Czemu się tak patrzcie?
- Jesteśmy ciekawi czy zaskakuje.
- Ale to krępujące.
- Mamooo no próbuj - spojrzałam na syna i westchnęłam. Raz się żyje. Nabrałam trochę na widelec i spróbowałam.
- I co? - powiedzieli jednocześnie z takim samym entuzjazmem.
Jajecznica jak dla mnie była trochę zasłona, ale sama świadomość, że ktos starał się ją dla mnie zrobić sprawiła, że była najlepszą jaką jadłam w życiu.
- Pyszna - powiedziałam z uśmiechem. Na twarzy Harry'ego pojawiła się ulga, a Sami szeroko się uśmiechnął. Potem chłopacy zajęli się rozmową. Wyglądali razem niesamowicie. Harry świetnie się dogadywał z moim synem i przez myśl przeszło mi coś głupiego...
Może moglibyśmy stworzyć prawdziwą rodzinę.
---------------------------
Czy taka sielanka będzie trwać wiecznie?Chcecie następny rozdział z perspektywy Harry'ego? Czy normalnie?
CZYTASZ
I'm Alone Mother | ♣ z.m ♣ h.s
FanfictionJennifer ma 22 lata. Ma 5 - cio letniego syna, którego wychowuje sama. Jej życie nie jest proste, ale radzi sobie. Ma wszystko poukładane i żyje w swojej regule. Wszystko zmienia się, gdy pojawia się magnetyzujący Harry i mogłoby być pięknie gdyby...