Było to w okresie Wielkiego Głodu. Żyłem na tych samych prawach co obywatele mojego kraju. Szukałem jedzenia po śmietnikach, żebrałem, kradłem. A najgorsze było to, że miała się odbyć konferencja. Byłem cały posiniaczony, brudny, ranny. I będzie tak, dopóki nie skończy się ten okres. Nawet, gdybym się mył przez całą godzinę, brud pozostałby..
Wszystko, jak na złość odbywało się w Ameryce. Idąc na miejsce spotkania, ludzie wytykali mnie palcami, jak obiekt w zoo. Bezczelni amerykanie.. Podczas konferencjii, wszyscy siedzieli z daleka ode mnie. Nie dziwię się. Ameryka patrzał na mnie z takim, politowaniem? Po omówieniu wszystkiego, kraje zaczęły opuszczać salę. Pozostało tylko niewielu. Wychodząc ktoś złapał mnie za ramię. Był to Ameryka. Chciałem już mu powiedzieć coś wrednego, ale podstawił mi pod nos apteczkę. Spojrzałem na niego z niedowierzaniem, a on wsadził mi to do rąk i odszedł. Będąc już w domu zrozumiałem, że odbierając tą apteczkę przyznałem, że jestem słaby..
CZYTASZ
Dzienniczek Wspomnień
RandomMój brat, robi takie coś, więc też spróbuję. Wpisy z dzieciństwa, nauczania u ZSRR, wojny, obozy...