Część druga

102 12 0
                                    

Tak zaczęły się nasze wakacje. W tym czasie każdego dnia byłyśmy razem to lody, to rower, to wyjście do galerii, kina. Było to trochę trudne bo każdy z klasy chciał spędzić z Justyną jakiś czas. Ale najtrudniejszy był dla mnie dzień pożegnania wstałam wtedy z samego ranka o 7.00 szybko się ubrałam i zjadłam kanapkę w drodze rowerem do domu Justyny. Okazało się że jeszcze spała więc siedziałam na trawie przed jej domem i oglądałam nasze wszystkie wspólne zdjęcia. Justyna wstała dopiero o 7.40 siedziałam akurat przed jej oknem więc kiedy odsłoniła roletę pierwsze co zobaczyła to mnie machającą i płaczącą, też się popłakała. Natychmiast wyszła z domu w swojej zielonej nie co za dużej koszulce która służyła jej za koszulę nocną żeby mnie przytulić i tak stałyśmy przez 5 minut aż w końcu mama Justyny zaprosiła mnie na tosty. Na śniadaniu wszyscy jedli dosyć wolno w milczeniu bardzo długą ciszę przerwał dźwięk mojego głosu:
- Masz zdjęcia szkoły do której jedziesz? – zapytałam smutno.
- Mam chcesz zobaczyć to kończ szybko zaraz ci pokaże.
Jak najszybciej zjadłam mojego tosta i poszłyśmy z Justyną na górę do jej pokoju. Tak naprawdę nie chciałam oglądać zdjęć jej szkoły to był pretekst żeby się z nią pożegnać bo ja też wyjeżdżałam tyle tylko że na miesiąc wakacji do mojej babci do Grecji a samolot miałam o 16.00. Dochodziła już godzina 10.15. Po obejrzeniu kilku zdjęć przytuliłam mocno moją najlepszą przyjaciółkę i płacząc powiedziałam jej że ma do mnie codziennie pisać na czacie i że ma być tam najszybsza z biegów, ponieważ była najszybsza w sprincie w naszej klasie i całej naszej szkole. Żegnałyśmy się przez dobre 10 minut po tym czasie wzięłam swoją torebkę po czym dałam jej nasze wspólne zdjęcie oprawione w ramę którą sama zrobiłam. Po kolejnych 10 minutach łez i pożegnań wyszłam z jej pokoju. Będąc w kuchni pożegnałam się z jej mamą, która nie wiedzieć czemu płakała a przecież jechała tam razem z Justyną, a może będzie tęsknić za mną? Wtedy się nad tym dłużej nie zastanawiałam. Po tych wszystkich pożegnaniach wróciłam do swojego domu cała zapłakana i czerwona na twarzy, bo właśnie tak się dzieje z moją cerą po dłuższym ataku płaczu. Moi rodzice o nic nie pytali wiedzieli że bardzo przeżywam wyjazd swojej przyjaciółki. Najgorzej było wszystko tłumaczyć mojej młodszej 4 –letniej siostrze Karolince bo za każdym razem kiedy chciałam jej wytłumaczyć nazajutrz pytała o dokładnie to samo to właśnie sprawiało mi najwięcej bólu i było najtrudniejsze. Dlatego gdy weszłam na swoje podwórko starałam się powstrzymać płacz a uwierzcie mi to było bardzo, bardzo trudne.

Historia prawdziwej przyjaźniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz