Rozdział Trzydziesty Czwarty

61 13 1
                                    

Otworzyłem ciężko oczy. Coś mnie drapało w gardle, ale bałem się odkaszlnąć, żebym znowu nie krwawił.
Obróciłem powoli głowę w prawą stronę. Ujrzałem śpiącego Connora. Zaciągnął nosem.
Czyżby ryczał?

Próbowałem usiąść, ale nie potrafiłem nawet się ruszyć. Chłopak obudził się.

- Tristan? Ale... Ale jak to? O mój boże... - Uściskał mnie mocno.

- Hej, spokojnie. Przecież nie umieram. - Zaśmiałem się.
Ten odpowiedział mi tylko surowym wyrazem twarzy. Nie rozumiałem o co mu chodziło.
- Gdzie jest Lucy?
- To teraz nie jest ważne.

- Powiedz mi gdzie jest!
- W domu! Nie chciała tu być z tobą! Czy to na prawdę chciałeś usłyszeć? A teraz leż. Ide po lekarza.

Zostawił mnie samego. Nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego odeszła. Przecież powiedziałem jej całą prawdę, że ją kocham.. Robiłem to wszystko dla niej. Chwilę później Przyszedł Connor a za nim lekarz z policjantami. 

- Cała prawda wyszła już na jaw. Kiedy panu się tylko polepszy, jest pan od razu zabierany na posterunek policji.
- Jak to? Tak po prostu? Nie możecie go zabrać! - Oburzył się.
Złapałem go za rękę.
- Zrozumiałem swój błąd. Muszę się zmierzyć z jego konsekwencjami.

Connor wyszedł z sali. Funkcjonariusze rozmawiali jeszcze z doktorem i po chwili wyszli.
Facet podszedł do mnie.
- Jak się czujesz?
- Można powiedzieć, że nawet spoko..
- Zostaniesz u nas na tydzień, lub dwa na obserwacji.

Kiwnąłem tylko głową.
Dwa tygodnie mam tkwić w tym miejscu. To żenujące. Wyjdę ze szpitala i od razu do sądu, a potem do więzienia prawdopodobnie do końca życia. Moje życie jest do dupy.
Żałuję, że się ocknąłem. Żałuję, że się obudziłem. Szkoda mi tylko Balla, ponieważ musiał się tu męczyć ze mną.
____________________
Żartowałam z tamtym zakończeniem
Pozdrawiam cieplutkoxx

Different Human // Tristan EvansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz