Rozdział 9

494 44 3
                                    

Sherlock POV:
Był to moment, w którym byłem niezwykle zadowolony, że założyłem Mycroftowi podsłuch.  Co prawda starczył on na kilka rozmów,  bo mój brat dość szybko go wykrywał. Teraz pozostało mi jedynie odwiedzić Ashley "Alyss" Herondale. Ruszyłem do jej biura, mając nadzieję, że właśnie tam ją spotkam.  Nie myliłem się.
-Witaj Ashley.
-Podsłuchiwałeś. -twarz kobiety stała się zimna,  a jej oczy patrzyły na mnie tak przenikliwe,  iż byłem pewien, że ich właścicielka zna moje najskrytsze myśli. -Nie spodziewałam się tego po tobie. Nawet jeśli jesteś socjopatą,  myślałam,  że masz w sobie resztki przyzwoitości.
-Czemu zmieniłaś imię?
-Nie twoja sprawa.
-Nie sądzę. O co chodzi w BD i Katastrofach? - twarz kobiety wykrzywiła furia.  W jej oczach na ułamek sekundy pojawił  się ogromny ból,  który niemalże od razu został zastąpiony zimną obojętnością.  Jej głos także pozostał spokojny:
-Prędzej zdechnę niż ci to powiem- ruszyła w stronę wyjścia z pokoju. Słowa , które usłyszałem, tuż przed trzaśnięciem drzwi zapadną mi w pamięci na bardzo długo. - To był cios poniżej pasa, Holmes. -kobieta zniknęła za podwojami,  a ja zostałem sam.
***
John POV:

Właśnie wróciłem ze sklepu, w którym byłem z żoną, gdy otrzymałem SMS'a od Ashley:
Jeżeli będziesz mieć możliwość, przekaż Holmesowi,  że moja współpraca z nim zostaje zerwana. Jeżeli chcesz,  możesz mi dalej pomagać,  zostawiam ci wolną rękę.  Z góry dziękuję. AH.
Oj coś czuję,  że  będę miał możliwość... I przy okazji trochę sobie porozmawiamy.  Jednak najpierw wysłałem kobiecie krótką odpowiedź:
Przekażę mu to.  Z chęcią będę z tobą dalej współpracował. JW
Pożegnałem się z Mary i nie czekając na reakcję Ashley ruszyłem na Baker Street.
***
-Co ty jej zrobiłeś?!- wydarlem się na Sherlocka, pokazując mu SMS'a.  Zapytany tylko wzruszył ramionami i opowiedział mi po krótce całą rozmowę. -Miała rację- skwitowałem,  gdy skończył- To był cios poniżej pasa. Ogólnie.  To wszystko. Niby taki wszechwiedzący, a nie wymyślił,  że jak ktoś zmienia imię, to musi mieć jakiś poważny powód!  Jesteś  debilem.  Wziąłem kurtkę i ruszyłem do wyjścia.
- Gdzie idziesz? -zawołał za mną Sherlock.
-Jak to gdzie?! Ty naprawdę jesteś głupi.

Kolejny rozdział i w nim dwie poważne rozmowy.  W następnym będzie następna.  Powoli zbliżamy się do końca.  Myślę, że jeszcze 3-4 rozdziały i będziemy się żegnać z bohaterami. Do następnego!

Sherlock Holmes- Zmiany~zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz