Melody P.O.V.
-Wszyscy wynośmy się stąd!- Powiedział mój nowy kapitan. Potem Nami zaczęła wydawać każdemu rozkazy, a ja patrzyłam na wszystko z rozbawieniem. Nawigator wydaje rozkazy zamiast kapitana? Tego jeszcze nie widziałam. Ale dlaczego chcą uciekać? Przecież mogą bez problemów załatwić ratlerka(aka Spandama) ale rozumiem że nie chcą walczyć z Buster Call... w końcu są zmęczeni po tylu walkach, a Buster Call to nie przelewki...Hm ciekawe jakby si-
-Ej Śpiąca Królewno! Nie bujaj w obłokach tylko pomóż nam z tym sterem!- Krzyknęła rozwścieczona Nami.
-No dobra, dobra...Nie denerwuj się tak.- Zeskoczyłam z krawędzi statku, podeszłam do niej i pomogłam ze sterem...Kiedy jednak zaczęłam przechylać ster w prawo zdziwiło mnie to jaki odgłos wydał statek.
-Ten statek powinien się już rozpaść... Jakim cudem on jeszcze pływa?- powiedziałam cicho do siebie.
Po ciężkich zmaganiach w końcu udało nam się wydostać i popłynęliśmy do Water 7.
-Uff~Udało nam się.- powiedziała wyczerpana Nami. Ja stałam opierając się o framugę statku z małym uśmiechem na twarzy. Hm... Chyba jeszcze nie wiedzą jak lekkomyślnie postąpił ich kapitan...
-Ne... Czy przypadkiem ona nie pomagała Marines? - Zapytał mały renifer z niebieskim nosem.
-Eh... rzeczywiście pomagała Marines...- Teraz wzrok całej załogi (pomijając Robin i Luffy'iego) skierował się na mnie.
-Co? Czego się gapicie?- zapytałam ostro. Niektórych przeszły ciarki.
-Dlaczego jesteś na naszym pokładzie Melody-chan?- zapytał Sanji klękając przede mną. Wziął moją rękę i już miał złożyć na niej pocałunek lecz ja szybko wyrwałam rękę i kopnęłam go tak że poleciał do ściany, łamiąc ją w procesie. Jedyne co usłyszałam od blondyna to jęk, a jego ciało upadło na podłogę i zostało przykryte połamanymi deskami. Chyba trochę przesadziłam...
-Dobrze ci radzę lepiej sobie ze mną nie pogrywać kręcona brewko.- powiedziałam groźnie i uniosłam lekko kapelusz tak że wszyscy mogli zobaczyć moje oczy , które zaczęły świecić niebezpiecznie. Wszyscy głośno przełknęli ślinę poza szermierzem, który spokojnie drzemał i Robin która przywykła do tego kiedy byłyśmy dziećmi.
-N-n-nie p-przestraszysz n-nas t-tym!- wykrzyknął ten sam niebieskonosy renifer chowając się za Nami, która sama była nerwowa.
-Doprawdy?- uśmiechnęłam się szatańsko i powolnym krokiem zaczęłam do nich podchodzić. Z każdym krokiem jaki robiłam w ich stronę oni robili się coraz bledsi ale oczywiście Robin musiała się wtrącić.
-Mel przestań ich straszyć. W końcu są teraz twoimi kompanami.- uśmiechnęła się do mnie, a ja z westchnieniem odeszłam od nich przez co oni odetchnęli z ulgą i usiadłam na krześle obok Robin.
-Więc zapewne jesteście ciekawi co tu robię, skąd jestem i jaka jest moja historia. Mam racje?- uśmiechnęłam się do nich , założyłam nogę na nogę, na nogach położyłam ramię, a na szczycie ramienia oparłam głowę. Wszyscy pokiwali głowami.
-Cóż... tego trochę jest ale mówi się trudno. Otóż wszystko zaczęło się...
Wszystko w następnym rozdziale
CZYTASZ
One Piece Fanfiction
FanfictionNiestety Wattpad usunął mi moje stare konto więc musze przepisać całą książkę od nowa T_T. Wybaczcie