W poprzednim rozdziale:
Teraz bez problemu zdobędziemy prezent dla taty.- powiedział blondyn po czym zaczął się śmiać. Tajemnicza osoba tylko uśmiechała się i patrzyła na statek na którym odegrała się cała akcja.
POV 3 osoby
Cała załoga wpadła w panikę, widząc nieprzytomną Melody w ramionach Sanji'ego , a blondyn wraz z tajemniczym gościem zaczęli się oddalać. Kim jest ta osoba? Dlaczego zaatakowała Melody? Co się stanie z załogą Słomianego kapelusza?
Chopper P.O.V
Przerażony patrzyłem, jak z Melody wylatuje krew. Zacząłem panikować. -Lekarza! Wezwijcie lekarza!- zacząłem krzyczeć, biegając po statku.
-Przecież ty jesteś lekarzem!- krzyknęła Nami. Zatrzymałem się i popatrzyłem na nią.- racja! Sanji, zanieś ją do mojego gabinetu! Tylko bądź ostrożny i nie uszkodź brzucha. Może być tam jeszcze kula.- Powiedziałem do blondyna, który pokiwał głową i zrobił co mu kazałem. Sam szybko pobiegłem do gabinetu. Po tym, jak Sanji położył Melody powiedziałem mu, by poszedł i mi nie przeszkadzał, co zresztą zrobił. Zacząłem szukać wszystkich potrzebnych rzeczy. Podszedłem do dziewczyny i ostrożnie zacząłem zdejmować jej płaszcz oraz bluzkę, starając się nie dotknąć rany. Jej brzuch był cały zakrwawiony, a rana była bardzo poważna. Odkaziłem jej ranę, po czym zacząłem ją zszywać. Po zakończeniu tych czynności opatrzyłem ją bandażem i gazą. Otarłem pot z czoła. Uff... Niedługo powinna poczuć się lepiej. Jeszcze raz popatrzyłem na kobietę i dopiero teraz zauważyłem, że ma tatuaż... na całym ciele... zupełnie jakby pnącza...Ciekawe dlaczego je ma... No nic. Na razie powinna odpocząć biorąc pod uwagę jej stan... Zanim opuściłem gabinet, przykryłem ją kołdrą i poszedłem do załogi.
Skip time po walce Luffy'ego i Don Atchina~
??? POV.
Świetnie! Po prostu świetnie! Nie dość, że rodzina Atchino została pokonana, to nie dostane swojej zapłaty! Jakie to wkurzające! Przynajmniej udało mi się wejść na statek Słomianych. No co? Chociaż zajmę się Mel.... Może choć to mi się uda. Po cichu dotarłem do pokoju, w którym znajduje się Mel. Leżała nieprzytomna, a w pokoju oprócz niej nikogo nie było. Na mojej twarzy pojawił się uśmieszek. Lepszej sytuacji nie miałem. Wszedłem do pokoju, mój płaszcz falował z każdym krokiem jaki wziąłem. Z mojej kieszeni wyjąłem sztylet. Unosiłem się nad Mel. Zdecydowanie wypiękniała przez te lata. Jaka szkoda, że tak to się musi skończyć. Uniosłem sztylet i już miałem go wbić w jej pierś, lecz powstrzymał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Nie jest dobrze! Muszę szybko uciec. Uciekłem z pokoju i zacząłem się rozglądać. Czysto. Więc mogę uciec. Wskoczyłem na swoją łódkę i płynąłem do bazy. Następnym razem nie uciekniesz mi tak łatwo Melody. Nie pozwolę ci uciec.
//Wybaczcie, że tak krótki rozdział ale nie miałam pomysłów a muszę iść dalej z opowieścią. Jeszcze raz Gomen!*kłania się*
CZYTASZ
One Piece Fanfiction
FanfictionNiestety Wattpad usunął mi moje stare konto więc musze przepisać całą książkę od nowa T_T. Wybaczcie