Nathaniel leżał skulony na kanapie, pod kocem. Kastiel westchnął w kuchni i zalał letnią wodą musującą tabletkę. Chwycił szklankę w dłoń i zaraz postawił ją przed chłopakiem w salonie. Blondyn popatrzył na niego i dziękując, kiwnął głową. Kastiel usiadł blisko niego i objął go ramieniem, podając do rąk napój. Mimo, że gdy przywoływał wspomnienie Meksykanki i ojca Nathaniela chciało mu się głośno śmiać, to ukrywał to najlepiej jak potrafił.
Potarł ramię przyjaciela i pocałował go w tył głowy.
-Wszystko będzie dobrze- powiedział będąc o tym przekonany.
Nathaniel w odpowiedzi pociągnął nosem i oparł głowę o klatkę piersiową chłopaka.
Kastiel znał na tyle dobrze blondyna, że wiedział, iż tego typu sytuacje on woli przespać, dlatego odczekał chwilę, po czym zastapił swoje ciało kilkoma poduszkami i wyszedł z domu.
***
Gdy Nathaniel się obudził, Kastiela nie było, a woda z wcześniej musującą tabletką schłodziła się. Blondyn wstał z kanapy, podpierając się łokciami. Nienawidził w sobie tego, że gdy tylko jakaś sytuacja zaczynała go przerastać wolał ją przespać, niż być jej aktywnym uczestnikiem.
Sprawdził komórkę, która leżała dotychczas na stoliku do kawy: zero połączeń, zero jakichkolwiek powiadomień. Gdziekolwiek był teraz Kastiel nie poinformował go o swoim wyjściu.
Nathaniel przez chwilę siedział zdezorientowany. Jednak po chwili zdecydował się na wybranie numeru do Kastiela.
Odebrał po czterech sygnałach, gdy chłopak już się chciał rozłączać.
-Nathaniel!- powiedział, widocznie spodziewając się telefonu.- Idź do naszego pokoju i spakuj nasze rzeczy. Będę za dziesięć minut!
Blondyn nie miał pojęcia co odpowiedzieć. Zamarł z telefonem przy uchu, ale jakby nagle, z opóźnieniem doszła informacja, zerwał się z kanapy i pognał w kierunku pokoju. W trakcie biegu ponownie, dopiero doszła do jego mózgu wiadomość, że Kastiel nazwał jego pokój ich wspólnym. Na tą wieść Nathaniel lekko zadrżał i wpadł do ich pokoju.
Nie miał pojęcia co spakować, ponieważ Kastiel nie raczył mu powiedzieć gdzie go zabiera, ani na ile. Zdecydował jednak, że zabierze najbardziej neutralne ubrania; trzy koszulki, dwie pary spodni, dwie koszule i oczywiście bieliznę. Ten sam zestaw zabrał dla Kastiela. Wziął jeszcze kilka wspólnych kosmetyków i zbiegł na dół w momencie, gdy podekscytowany chłopak wpadł do domu.
-Gotowy?- zapytał z wielkim uśmiechem na ustach.
-Tak...-Nathaniel zaczął niepewnie i potarł dłonią łokieć.- Ale gdzie my tak właściwie jedziemy?
-Zobaczysz- czerwonowłosy mrugnął, wziął walizki i wyszedł z domu.
Nathaniel chwycił leżący na sofie granatowy sweter w samoloty i również wyszedł na dwór zatrzaskując za sobą drzwi.
Kastiel był w trakcie pakowania walizki do bagażnika samochodu, którego Nathaniel widział po raz pierwszy.
-Skąd go masz?-zapytał gdy chłopak już wycofywał.
W odpowiedzi, czerwonowłosy jedynie się uśmiechną.
-Boże, Kastiel błagam nie mów, że go ukradłeś!
Czerwonowłosy podkręcił muzykę, gdy przekręcał kluczyk w stacyjce- właśnie grali Guns 'n' Roses, Paradise City i roześmiał się serdecznie.-Znajomy był mi winny przysługę- mrugnął do niego.
-Dlatego zabrałeś mu samochód?- Nathaniel zapinał pasy.
-Tylko go pożyczyłem.
Słońce zaczęło przedzierać się zza chmur, które już od kilku dni wisiały nad miastem. Promienie połaskotały Nathanila po twarzy. Przymknął na chwilę oczy rozkoszując się ich dotykiem, a gdy je otworzył Kastiel miał na sobie czarne Ray-Ban'y. Z tymi czerwonymi włosami wyglądał jak prawdziwa gwiazda rocka, a nie zwykły nastolatek grający w piwnicy szkoły.
-Co się tak patrzysz?- zapytał zmieniając bieg.
Blondyn odwrócił głowę do okna pasażera i wpatrywał się w mijające drzewa.
-Powiesz mi chociaż dokąd jedziemy?
-W lepsze miejsce.
-Dokąd?- chłopak znowu spojrzał na Kastiela.
-Tam, gdzie będziemy mogli zacząć wszystko od początku.
Kastiel wrzucił wyższy bieg i docisnął pedał gazu.
***
To oficjalnie ostatni rozdział.
Prawdopodobnie dodam niedługo epilog.
CZYTASZ
Dokąd Pójdziesz. (YAOI) ✔
FanficKastiel x Nathanie Czy dawny wypadek przekreśli szansę na odnowienie starej przyjaźni? Czy może da możliwość na utworzenie czegoś silniejszego?