#4

100 4 3
                                    

Siedziałam w pokoju. Dobiegała 3 godzina. Brata nadal nie było w domu. Leżałam w łóżku i patrzyłam się w sufit. Analizowałam każdy moment imprezy. Dedykację, drinka, Polla i jego podejrzanego znajomego, napaść i tego kto mnie uratował. 

"Martwię się o ciebie." Ciągle słyszałam w głowie te słowa. Muszę znać tę osobę, a ona mnie. Na pewno słyszałam już gdzieś ten głos. On się o mnie martwi? Jak mam to zinterpretować? Kim on do cholery jest?

W mojej głowie pojawiało się milion pytań. Szkoda, że na żadne nie potrafiłam odpowiedzieć.

*=.=*

-Dina obudź się?- otworzyłam powoli oczy. Stała nade mną mama- Wszystko ok? Krzyczałaś przez sen. Co ci się śniło?

-Wszystko okej. To tylko koszmar- skłamałam, byłam cała rozpalona i zlana potem.

-Na pewno? Jesteś cała czerwona. Przynieść ci coś zimnego do picia?

-Nie trzeba, zaraz się ogarnę i sama zejdę do kuchni.- Uśmiechnęła się i wyszła z pokoju. 

To nie był zwykły sen. Przeżywałam wczorajszą akcję na nowo, jednak nikt nie zdołał mnie uratować. Ponownie starałam się wyszarpać z czyichś objęć. Pewnie stąd te krzyki. Nie chciałam jednak mówić mamie o tym co stało się na imprezie. Ma strasznie dużo na głowie. Niepotrzebnie martwiłaby się.  Ahh dobrze, że mama mnie obudziła. Nie chciałabym się męczyć dłużej. Pomyślałam.

Wstałam z łóżka i poszłam wziąć prysznic. Przebrałam się i poszłam do kuchni. Zrobiłam gofry ubiłam śmietanę i wróciłam do swego pokoju. Dobrze że jest niedziela. Nie ma lekcji więc mogą poleniuchować. Albo nie, mam lepszy pomysł. Spojrzałam na datę na telefonie. Ahh tak kilka przecznic skąd jest zlot motocyklowy. Chyba czas ożywić mojego Harley'a.

Od: Josh <3

No cześć Kocie :P jak się czujesz?

Do: Josh <3

Wszystko ok :D Jedziesz ze mną na zlot motocyklowy?

Od: Josh <3

Uuuu wyczuwam masę przystojniaków, no jasne że jadę :D

Josh też jeździł na motorze. To przez podobny zlot poznaliśmy się.

Dokończyłam śniadanie założyłam czarną skórzaną kurtkę i ruszyłam do garażu. Wyprowadziłam moją maszynę. Po chwili zjawił się Josh. Przywitaliśmy się i ruszyliśmy w stronę jednej z dzielnic.


Ahh, to znowu Ty...Where stories live. Discover now