- Gdzie to jest?
- Co? - John podniósł wzrok znad laptopa. Był prawie gotowy z opisem zeszłotygodniowej sprawy. Wszystko co było mu potrzebne to tytuł, miał już kilka pomysłów.
- Powiedziałem, gdzie to jest? - Głos Sherlocka wzrastał z każdym obrotem jak kula do kręgli, jego ruch utrudniał fakt, że to była bardzo mała otwarta przestrzeń w zatłoczonym salonie.
John przysunął swoje nogi bliżej krzesła, tak aby Sherlock nie wpadł na niego.
- Czego ty w ogóle szukasz?
Sherlock zatrzymał się w pół obrocie i poczochrał się po włosach.
- Trzy strony. Drukowane na drukarce atramentowej. Papier A4. Lista.
Nie mieli żadnej sprawy w tej chwili, John był niemal pewien, że znalezienie brakujących dokumentów nie było takie pilne.
- Listę czego?
- Rodzaji popiołu tytoniowego! Co innego mógłbym szukać?
- Nadal nad tym pracujesz?
- Oczywiście. Znam tylko 207 rodzaji. Istnieje jeszcze co najmniej 30, muszę się ich nauczyć.
John podrapał się po nosie, a następnie odwrócił się w stronę swojego komputera.
- Zapisałeś to. Wystarczy wydrukować kolejną kopię.
- Nie! Zrobiłem notatki na wydrukach. Obszerne notatki, nowe badania. Nie mogę po prostu wydrukować kolejnej kopii.
- Cóż. Czy ty nie zapamiętujesz wszystkich notatek? Wiesz, w pałacu pamięci? Po prostu napisz je ponownie.
- Nie! Nie mogę! Byłoby nieefektywnie popełnić informacje do pamięci przed zakończeniem listy.
Sherlock trzymał ręce za sobą. Zaciskał pięści tak mocno, że jego ramiona trzęsły się.
- Dlatego właśnie piszę notatki. w przeciwnym razie będę musiał przeszukać mój pałac pamięci za każdym razem jak coś dodałem. Oczywiście.
John wiedział, że nie będzie mógł kontynuować swojej pracy do momentu kiedy Sherlock nie odnajdzie swojej listy.
- Musimy ją znaleźć.
Zamknął laptopa i wstał, położył ręce na biodra. Przeszukiwali wiele stosów papierów rozsianych po całym salonie.
- Może to trochę potrwać - przyznał - Jestem pewien, że masz tu bałagan.
- Nie mam bałaganu!
Sherlock sięgnął po najbliższy stos leżący na kominku.
- To nie jest bałagan! Wiem dokładnie gdzie wszystko jest! To są wywiady świadków ze sprawy z Phillips z zeszłego tygodnia. Lestrade uważa, że są nadal w szafce Donovan. Musze je oddać zanim uświadomią sobie, że zniknęły.
Rzucił foldery na podłogę. Uderzył w kamień z paleniska i wysypał połowę jego zawartości.
- Oto wycinki o porwaniu Tuesdale. Są tu zdjęcia ze chrzcin siostrzenicy pani Hudson. To mój fałszywy paszport z podróży do Balize. Twój też. Widzisz? Wszystko jest tam gdzie powinno być z wyjątkiem listy popiołów!
- Okay, uspokój się.
Sherlock nigdy się nie uspokoi. Odwrócił się do Johna.
- Musiałeś gdzieś ją przenieść. Gdzie ją położyłeś?
CZYTASZ
One Love
Fanfiction''I hope you fall in love with someone who makes you question why you ever thought you would be off better alone''