Rozdział II

41 4 1
                                    

- Amanda jesteś już gotowa ? Mamy dla Ciebie niespodziankę z okazji urodzin !
- Jaką mamo ? - spytałam zdejmując pamiętnik z kolan.
- Spakuj się ! Mamy dla Ciebie wspaniały prezent ! - Kiedy mama skończyła mowić wyciągnęłam walizki i zaczęłam się pakować. Mam strasznie dużo ubrań i nie mogłam się zdecydować co spakować, ale w końcu zdecydowałam. Kiedy wsiadłam do limuzyny spytałam rodziców gdzie jedziemy.
- Najpierw podjedziemy po twoje przyjaciółki, które jadą razem z Tobą. - Powiedziała mama uśmiechając się w stronę taty. Bardzo się ucieszyłam kiedy dowiedziałam się, że Bella i Ana jadą ze mną ! Mamy tyle spraw do omówienia !
Zatrzymalismy się na dworcu
- To tutaj dziewczyny, wsiądźcie do pociągu na stacji 4, a kiedy dojedziecie będzie czekała na was niespodzianka, odbierze was moja znajoma. - Pożegnała nas mama. - Bawcie się dobrze. - Dodał Tata. Trochę się zdziwiłam, że puszczają Nas gdzieś same, ale uściskałam rodziców i pobiegłam z dziewczynami na stację. Nie jestem zwyczajna jeździć pociągami, zawsze wozi mnie mój prywatny szofer, ale skoro na miejscu będzie czekała na mnie niespodzianka to czemu nie ?! Trochę zdziwiłam się, że potym jak wyzwałam nauczycielkę i zamknęłam w toalecie mojego wroga, po czym rozwiesiłam jej zdjęcia na tablicy szkolnej które ją pogrążały, dostanę jakiś prezent na urodziny.
W końcu dojechałyśmy na miejsce, gdzie czekała za nami jakaś Pani, trochę nie mogłam uwierzyć, że to znajoma mojej mamy, była dość gruba, brzydka i ubrana w jakieś szmaty, ale poszłyśmy za nią. Szłyśmy pieszo jakieś 3 km, już nie mogłam dalej, ale kiedy doszłyśmy zabrała nas do jakiegoś małego domu. Ana rozpłakała się i krzyczała, że chce do domu, te warunki jej raczej nie odpowiadały. Anastazja jest bardzo wrażliwą osobą która, kocha zwierzęta i jest wegetarianką, a jej ulubiony kolor to pudrowy róż. Poznałyśmy się w łazience szkolnej kiedy pożyczała ode mnie błyszczyk. Kocha tak jak ja różowe błyszczyki, mamy ze sobą wiele wspólnego. Isabelle z kolei poznałam się w sklepie z najdroższymi torebkami w mieści. Bella kocha kolor miętowy, a jej pasją jest śpiew. Ach kocham jak śpiewa, kiedy byłyśmy młodsze i zostawałyśmy u siebie na noc zawsze śpiewała nam kołysanki, a my wtedy odrazu zasypiałyśmy. Zawsze też stawia nas na nogi i jest mega pozytywna !
      Kiedy rozpakowałyśmy się, poszłyśmy zobaczyć co to za miejsce. Nasz domek znajdował się praktycznie w środku lasu. Było okropnie ! Spytałyśmy się znajomej mojej mamy, czyli Tatiany co to za miejsce, dlaczego tu jesteśmy i czy będą tu inni ludzie. Tatiana okazała się dość miła, ale cały czas jest smutna, ciekawe dlaczego? Powiedziała Nam, że jesteśmy tu z powodu z którego myślałam, czyli za moje wybryki w szkole, a Ana i Bella, bo mi w tym wszystkim pomogły, prezent urodzinowy po prostu super. Powiedziała nam też, że przyjadą tu ludzie na warsztaty taneczne, wokalne, artystyczne i wiele innych, wytłumaczyła nam też, że większość zbiera na ten wyjazd przez cały rok lub jeszcze dłużej. Zrobiło mi się smutno z dwóch powodów. Pierwszy to taki, że będziemy musiały z tymi wszystkimi ludźmi w tych warunkach mieszkać przez długi czas, a drugi powód to taki, że zrobiło mi się smutno, że mnie na przykład stać na wszystko, a inni muszą zarabiać sami, ale cóż takie życie. W końcu słyszałyśmy jak ludzie zaczęli się zjeżdżać, w końcu poszłyśmy do domku rozpakować się i obgadać wszystko.

Przeciwieństwa się przyciągają Where stories live. Discover now