Epizod XV

79 9 3
                                    

'Niestety.. Póki co mam ich dość'

- Nie możesz się ukrywać przed nimi w nieskończoność - powiedziała stanowczo Sandra siadając na kanapie.

- Przed nikim się przecież nie ukrywam - jęknęłam i usiadłam obok.

- To dobrze - uśmiechnęła się. Zaraz po tym usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Sandra wyszczerzyła się jeszcze bardziej i podbiegła otworzyć gościom. Ja zwlokłam się z kanapy i podążyłam za przyjaciółką. To co - a raczej kogo - zobaczyłam w drzwiach przyprawiło mnie o mdłości. 

- Na chuj oni tu przyleźli? - spytałam bezsilnie

- Żebyście sobie wszystko wytłumaczyli - odpowiedziała beztrosko Sandra, zapraszając chłopaków gestem do środka. 

- Ja wiem, że mówiłam abyś czuła się jak u siebie ale to chyba już przesada - zaśmiałam się. Z jej uporem nie wygram więc nie będę przynajmniej traciła humoru. Chłopaki przyszli, powiedzą co mają powiedzieć i wyjdą... To wszystko. Nie czekając na resztę poszłam do salonu zająć jakieś strategiczne miejsce. Po drodze złapałam szklankę z whisky i zasiadłam w fotelu, by nie mieć z nimi kontaktu fizycznego. 

- Możesz już pić? - spytał z troską Michał. 

- Teraz troska ci się włączyła - zakpiłam - chyba trochę za późno - dodałam i spojrzałam na szafkę pełną leków. Widziałam, że chłopaki podążyli za mną wzrokiem. Ich przerażenie bawiło mnie. Parsknęłam śmiechem.

- To co u...  - przerwałam Remkowi.

- Przecież doskonale wiecie co u mnie - tym razem spojrzałam na Sandrę i uśmiechnęłam się do niej serdecznie. 

- Ona wcale nic nam nie mówiła - Remek nie odpuszczał.

- Dajcie spokój... Ona i tak to wie - włączyła się do rozmowy Sandra. 

Każdy popatrzył po sobie.. Chyba się tego nie spodziewali. Zapadła cisza.

- Dobra chłopaki, powiedzcie jej to co powiedzieliście mi - przerwała ciszę Sandra. Nie powiem. Umie wyłożyć kawę na ławę. 

- Ym.. No bo ten no my... - zaczął Remek ale za bardzo się jąkał, by coś z siebie wydusić. "To będzie ciekawe" - pomyślałam. 

- My chcieliśmy cię z całego serca przeprosić. Wiemy, że to prawie nic dla ciebie nie znaczy. Ale naprawdę jest nam głupio z powodu całej tej sytuacji. Wiemy też, że nie zwrócimy ci tego co wycierpiałaś. Ale widząc cię na sali sądowej w tym stanie,  jakim byłaś krajało nam się serce. Pewnie myślisz sobie 'Przecież wy nie macie serca'. Cóż... Pewnie po części masz racje. Jednak jesteś dla nas kimś ważnym i gdyby nie Sandra, to chyba byśmy umarli nie wiedząc co się z Tobą dzieje.. - przemówił Dezy. 

- Widać kto ma jaja w tym waszym związku - uśmiechnęłam się do Czułka. Odetchnęłam głęboko i wypiłam całą zawartość szklanki. Miałam mętlik w głowie. Nie widziałam co im odpowiedzieć. Nie chciałam ich stracić ale z drugiej strony... No właśnie. Z drugiej strony bałam się ich. Cholernie mocno bałam się, że znów wpakują się w jakieś gówno. Jeszcze raz wzięłam głęboki oddech i teraz ja rozpoczęłam swój wywód.

- Najpierw na mnie spójrzcie wszyscy. Prosto w oczy -bardziej rozkazałam niż powiedziałam, poczekałam aż każdy wykona polecenie. Mówiłam tonem, który nie znosi przerywania więc nie liczyłam aby któryś z nim wciął mi się w zdanie. Kontynuowałam - Mam nadzieję, że nie spuścicie wzroku. Dzięki Sandrze doskonale wiedzieliście co się ze mną dzieje i dziękuję jej za to. Jednak jedno czy nawet milion przeprosin nie naprawi wszystkiego - zaszkliły mi się oczy - nawet nie wiecie jak się o was bałam. Miałam sobie za złe, że nie wygrzebałam was z tego gówna w porę. I że w porę nie zauważyłam tego jak bardzo się zatraciliście w tym wszystkim. Terapia nie pomagała. Dopiero pisząc pamiętnik i rozmawiając jak psychol, ze swoim odbiciem w lustrze dochodzę powoli do siebie. Jednak dalej mam stany lękowe. A wy jak gdyby nic sobie mówicie, że przepraszacie i że wam zależy na mnie? Po tym wszystkim już nic nie będzie takie samo. Nie ufam wam. Boję się was... - tu już zaczęłam płakać. Nie miałam siły ciągnąć tego dalej. Kawałkiem siebie czułam, że im przebaczyłam. Poczułam, że ktoś mnie przytula. Nawet nie widziałam, który z chłopaków mnie objął.

- Przepraszam siostrzyczko.. - wyszeptał Michał, płacząc

**********************************************************

Hej! Bardzo przepraszam za brak rozdziałów, jednak no wena mi się nie ima. Nie będę kłamać, że szkoła czy coś, bo mam jeszcze miesiąc wakacji. Ale postaram się teraz dodawać codziennie lub co dwa dni jakiś rozdział by wam to wynagrodzić. No i mam nadzieję, że rozdział nie wyszedł zbyt nudny :)  

Kłamstwo zabija przyjaźń.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz