~III~

45 4 3
                                    

Kiedy o piątej dotarliśmy do szkoły było jeszcze jasno, przez co na oknach w sali gimnastycznej porozwieszali  czarne płachty. Na jednej ze ścian przyczepiony był napis:

Bal maskowy

Pod nim natomiast znajdował się stół z przekąskami i napojami, których pilnowali nauczyciele. Na stanowisku didżeja jeszcze nikogo nie było więc leciała tylko muzyka z płyt. Dookoła parkietu były porozkladane stoiska z różnymi atrakcjami typu Straszny tunel czy Loteria. Ludzi było jeszcze niewiele więc spokojnie zajęliśmy jeden ze stolików stojących przy ścianie.

Rozglądając się po przechodzących uczniach mogłam niektórych z nich rozpoznać mimo zasłaniającej twarz maski. Stroje były różnorodne, jedne zasłaniające całą sylwetkę i inne odkrywające trochę więcej ciała - zaliczałyśmy się do tej drugiej grupy. Ethan z Salvainem przebrali się w stroje jakby utopionych panów młodych. Rozmawialiśmy tak o głupotach przez około pół godziny po czym Salvain zaprosił do tańca Hayley, a Ethan z Gill poszli znaleźć sobie partnerów do tańca. Blondyn nie musiał długo czekać bo gdy tylko znalazł się na parkiecie przykleiło się do niego kilka dziewczyn.

Oglądając bawiących się przyjaciół sama się zaczęłam do siebie śmiać co przykuło kilka dziwnych spojrzeń na moją osobę. Już spokojna zajrzałam do torebki i zaczęłam sprawdzać jej zawartość. Był puder, tusz do rzęs, kilka innych kosmetyków, telefon, grzebień, gaz pieprzowy, - tak, to był gaz, musiałam go nosić cały czas przy sobie - podrobiony dowód osobisty i na końcu wyjęłam małe zawiniątka. Trzymając je schowane w dłoni podeszłam wolnym krokiem do stołu z przekąskami i zaczęłam dookoła niego przechodzić. Kiedy znalazłam się obok miski z ponczem, dyskretnie wsypałam do niej kapsułki z alkoholem. Rozejrzałam się dookoła szukając ewentualnych świadków. Wszyscy nauczyciele i uczniowie byli zajęci swoimi sprawami więc odetchnęłam z ulgą. Kiedy jednak spojrzałam w najbliższy kąt sali zauważyłam wpatrującego się we mnie Zorra. To znaczy chłopaka przebranego za niego. Mógł mieć może sto dziewięćdziesiąt centymetrów wzrostu. Lekko speszona szybszym krokiem poszłam do naszego stolika.

Dopiero po półtorej godzinie od rozpoczęcia balu na sali zrobiło się naprawdę ciemno, a sale oświetlały kolorowe światła. Mimo że wlałam już w siebie trzy kubki ponczu - z małym dodatkiem - to i tak siedziałam przy stoliku zajęta przeglądaniem telefonu. Gdy nagle otrzymałam smsa.

Nieznany
Nieładnie tak upijać wszystkich na sali.

Rozejrzałam się spokojnie po sali nie dając po sobie poznać strachu. Nie zauważyłam nikogo kto mógłby wysłać mi tego smsa.

Ja
Pociągają mnie pijani ludzie.

Po chwili otrzymałam odpowiedź.

Nieznany
Niegrzeczne dziewczynki powinny zostać ukarane. Zapraszam na parkiet.

Nie odpisując schowałam szybko telefon i usiadłam wygodniej. Nie miałam zamiaru dawać mu satysfakcji z manipulowania sobą. Odnalazłam wzrokiem przyjaciół którzy rozpierzchnęli się po całym parkiecie tańcząc z kim popadnie. Po paru chwilach nie mogąc znieść tej nudy podeszłam do stolika z napojami i wypiłam kolejne dwa kubki. Miałam dosyć mocną głowę przez co dopiero ten ostatni łyk mnie odrobinę rozluźnił. Stanęłam tuż przed pakietem przyglądając się tańczącym.

Raz kozie śmierć.

Wepchnęłam się w tłum kierując się ku środkowi. Czułam dookoła siebie delikatną woń alkoholu bijącą od mijanych ludzi i zatysfakcją się do siebie uśmiechnęłam. Docierając do celu Wsłuchałam się w rytm piosenki i powoli zaczęłam zmuszać swoje ciało do tańca. Tak, nie byłam w nim najlepsza więc starałam się przynajmniej nie przeszkadzać innym.

ZapamiętajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz