Kiedy się ubudziłam leżałam chwilę z zamkniętymi oczami próbując ponownie zasnąć. Leniwie ziewnęłam i powoli przewróciłam się na drugi bok.
- Jak się czujesz? - Usłyszałam miękki głos i dopiero w tamtej chwili poczułam ten cudowny zapach. Błyskawicznie się rozbudziłam i spojrzałam z szeroko otwartymi oczami na chłopaka siedzącego w fotelu obok łóżka. Nie był to nikt inny jak ten Seksowny Zorro...
Tfu... Co ja gadam?! Aaron...
Patrzył na mnie z delikatnym uśmiechem jednak zauważyłam, że sam był naprawdę zmęczony.
- Chyba ja powinnam się ciebie o to zapytać - Odparłam uśmiechając się szczerze i poprawiając pognieciony strój, w którym spałam.
- Nie jestem zmęczony - Powiedział mało przekonująco, jednak nie drążyłam tematu. Po chwili ujżałam ulgę w jego oczach i już śmielej usiadł na kancie łóżka. Dopiero w tamtej chwili zadałam sobie pytanie: Co on tutaj robi? Lekko poddenerwowana i z wielkim bólem, odsunęłam się trochę od niego.
- A co ty tutaj tak właściwie robisz?
- Przypomnij sobie - Powiedział uspokajającym głosem.
- Wiem, że trochę wypiłam...- Zaczęłam myśleć na głos - ...tańczyłam z ludźmi, potem z jeszcze z kimś...- I nagle poczerwieniałam ze wstydu starając się zapomnieć jak tańczyłam z Aaronem - Ogólnie bal udany, a Hayley poszła z Salvainem... O nie! Jak ja mogłam pozwolić im iść się tak po prostu przespać?! - Zaczynałam się coraz bardziej pogrążać, jednak kontynuowałam dalej - Później Tunel strachu i pewien incydent...- Póki co oddalony Aaron nagle znalazł się obok siedzącej mnie po turecku. Jego twarz była coraz bliżej, a ja zaczynałam mięknąć, jednak cichutki głosik zaczął wrzeszczeć i protestować. Poddając się mu odsunęłam delikatnie twarz chłopaka, którego mina została niezmienna - Ten wątek pominiemy.
Nagle zastygłam pod wpływem wspomnienia ostatniego korytarza. Była tam olbrzymia kałuża krwi - tak naprawdę była ona tylko namalowana - i kilka do złudzenia realistycznych ciał, które były mocno zmasakrowane. Automatycznie w mojej głowie pojawił się obraz martwego ojca i...nie wiedziałam co się ze mną dalej działo.
Siedziałam tak wpatrzona pustym wzrokiem w ścianę powtarzając sobie w głowie tę samą scenę. Po chwili poczułam samotnie spływającą łzę. Wierzchem dłoni szybko ją starałam i nie pozwoliłam reszcie się pokazać. Dopiero kiedy czyjeś ciepłe ręce mnie otuliły przypomniałam sobie o obecności Aarona. Uśmiechnęłam sie i delikatnie odsunęłam dając mu do zrozumienia, że jest wszystko OK. Jednak nie dał się tak spławić i przytulił mnie mocniej na co z wielką ulgą oddałam ten sam gest. Czułam, że Aaron mnie rozumie nawet kiedy nic nie mówię. To było cudowne.
- To... Co się tak właściwie stało? - Zapytałam po chwili.
- Kiedy tylko weszliśmy do tamtego korytarza, zatrzymałaś się nagle w pół kroku, po czym zemdlałaś mówiąc jakieś niewyraźne słowa - Odsunęłam się od Aarona żebym mogła zobaczyć jego twarz. Wyglądał na lekko zdołowanego, na co ścisnęłam jego dłoń - Kiedy cię odwiozłem do domu, wpuściła mnie jakaś kobieta i poprosiła żebym zaniósł cię na górę.
Po ostatnich słowach jakby się otrząsnął i spojrzał na mnie z zawadiackim uśmiechem. Patrzyłam na niego nadal lekko przytłumiona zdarzeniami z poprzedniej nocy. Czyli jednak wspomnienia zaczynały wracać. Nie wiedziałam czy mam się cieszyć czy raczej bać... Nagle z zamyślenia wyrwał mnie delikatny pocałunek Aarona, który od razu odwzajemniłam.
- Ładnie myślisz - Powiedział rozbawiony.
- To zabrzmiało naprawdę DZIWNIE - Roześmiałam się mocno akceptując ostatnie słowo.
CZYTASZ
Zapamiętaj
Teen FictionNie wiem jak to było na prawdę. Powtarzają mi cały czas, że kiedy go znaleźli to siedziałam obok niego w stanie katatonii. W rezultacie nie pamiętam praktycznie niczego przed siódmymi urodzinami. Jedyną rzeczą jaką zapamiętałam były ostatnie słowa...