Takie proste, takie doskonałe.

4.7K 331 40
                                    

    Jak artysta delikatnie głaszcze płótno tak Sherlock delikatnie i lekko dotyka smyczkiem strun skrzypiec, po cichu nucąc wraz z melodią. Lekko zamknął oczy. Ogień z kominka rzucał pomarańczową aurę na jego pogodną twarz. jego włosy mokre i kręcone układały się w dziwne kształty na czole. Sherlock gra słodką nutę na skrzypcach, a kąciki jego ust unoszą się w górę. 

    Te usta. john nie może im się oprzeć, ich pełnia, sposób w jaki wykrzywiają się podczas uśmiechu. John chce je. Chcę czuć kontury tych ust kiedy łączą się z jego. Chce ich miękkiej słodyczy. On pragnie je. A oto one, naprzeciwko jego, mówiące do niego - pocałuj mnie John. Te usta kpią z Johna. One go drażnią. One go kuszą. On ich potrzebuje. 

    Oczy Sherlocka są otwarte. W blasku ognia tęczówki są czarne, ale John wie, że nawet w ich mrocznym przebraniu są lodowato niebieskie, które urzekły go od samego początku. Wszystko co John chce robić to patrzeć na te lodowate, stalowe, idealne oczy i kochać usta Sherlocka z pasją i uwagą na jaką zasługują. Mógł zrobić to teraz. To takie proste. Jedyne co musi zrobić to pięć kroków. Musi dotrzeć do Sherlocka, odłożyć skrzypce i złapać mężczyznę z zaskoczenia. Przesuwa się na fotelu. Jego ciało ustawione jest do działania, gotowe do podjęcia tych kroków. Było to tak proste. Tak doskonałe, ale John nie mógł się poruszyć. Jeszcze nie. 

    Patrzył na Sherlocka. Jego długie nogi, lekko umięśnione ramiona, jego klatkę piersiową. John chcę poczuć jego język, musnąć jego wargę, usłyszeć bicie jego serca. On już wie, że niedługo reszta jego ciała będzie jego. 

    Czuł się jak we śnie, wyprostował nogi i wstał. Sherlock nadal grał. John szedł w rytm swojego serca. Jeden. Uderzenie. Dwa...trzy...cztery...pięć. Wyjmuje powoli skrzypce i smyczek z dłoni Sherlocka. Sherlock patrzy na niego nic nie mówiąc. John odkłada rzeczy delikatnie na podłogę nie odrywając wzroku od jego urody. Drżąca ręka spoczywa na twarzy Sherlocka, dotyka kciukiem jego kości policzkowych. Pochyla się nad nim. Zamyka oczy. Zamyka przestrzeń pomiędzy ich wargami.

    To wydaje się takie proste, takie doskonałe. Ponieważ takie jest. 

So Simple, So PerfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz