Po prostu piękny

2.8K 251 40
                                    

    Która jest teraz godzina? Zasnął jakoś koło 2 po południu kiedy siadł na fotelu aby pomyśleć. na zewnątrz jest już ciemno, w mieszkaniu zresztą też. Przejechał językiem po zębach. Przeczesał palcami włosy. Czas na prysznic, zdecydowanie. Wstał i poszedł w stronę kuchni poszukać Johna. Nie ma go w domu. Nienawidzi budzić się sam. Dlaczego budzi się samotnie kiedy może obudzić się przy Johnie?

    Patrzy tępo w czajnik. Nie ma ochoty parzyć herbaty. Zbyt wiele wysiłku. Bierze telefon ze stołu i marszczy brwi kiedy uświadamia sobie, że ten jest rozładowany. Patrzy na zegar na ścianie i jest zaskoczony ponieważ wskazówki pokazują 9:30. Pięć i pół godziny? Naprawdę? To jedna z najdłuższych drzemek jaką kiedykolwiek miał podczas prowadzenia sprawy. Nie dlatego, że ta sprawa jest szczególnie trudna. Ktoś wkradł się w nocy na lotnisko włamując się do małego samolotu, kradnąc kilka dokumentów i pieniądze z pokładu, a następnie włamuję się do biura kapitana i niszczy go. Nudy. Nie trzeba być geniuszem aby wiedzieć kto to zrobił. Stopień trudności w skali od jednego do dziesięciu to trzy.

    Podchodzi do okna i odsłania zasłonę. Zerka na pomarańczowe światło lamp ulicznych, zastanawiając się chwilę o której wróci John. Podłącza telefon do ładowania, odnajduje trzy nieodebrane połączenia i siedem nowych wiadomości tekstowych. Dwa z tych połączeń są od Lestrade, pewnie zastanawia się jak idzie mu sprawa. Jedno połączenie jest od Johna. Jedna wiadomość tekstowa jest od Lestrade, dwie od Johna, trzy od potencjalnych klientów, ostatnia z zablokowanego numeru, Sherlock ignoruje je. Wiadomości Lestrade nie są interesujące, usuwa je od razu. Zatrzymuje się i czyta wiadomości od Johna kilka razy.

- Wychodzę. Idę zrobić zakupy. - JW

- Zostałem wezwany do pracy. Potrzebują mnie na izbie. Będę bardzo późno. Zostawiłem zakupy w kuchni kiedy spałeś. Możesz je pochować? Proszę. - JW

    Sherlock nie usuwa wiadomości od Johna.

    Całkowicie z nudów Sherlock chowa artykułu spożywcze: seler(nudne), pomidory(fuj), herbata, chleb, mleko(nudne) i pudełko ciastek(wreszcie coś dobrego). Ostatecznie dzwoni do Lestrade i mówi mu o sprawie z lotniska, gdy się rozłączył rzucił telefonem na fotel i wzdychnął dramatycznie. Nie ma nic do roboty, a Johna nie ma.

    Kiedy John w końcu wraca do domu dwie godziny później wygląda absolutnie wyczerpany. Zdejmuje buty i płaszcz.

- Długa zmiana - zauważa Sherlock - Wszyscy wybrali sobie ten dzień na odwiedziny na izbie?

- To nie jest zabawne Sherlock.

- Przepraszam. Twoje plecy i ramiona. Bola? Czy mam rację?

    John kiwnął głową.

- Chcesz abym ci pomógł z tym?

- Pomóc z tym? Masaż? - zapytał John.

- Możesz położyć się na moim łóżku.

    Sherlock rozciera oliwkę między dłońmi. Kładzie rękę na ciepłej skórze Johna wysokości kości ogonowej a drugą pomiędzy jego łopatki. Siedzi lekko na udach mężczyzny.

    Rozciera cały olejek na jego skórze. Wykorzystuje palce i kreśli linię pomiędzy łopatkami Johna. Rysuję cząsteczkę wody a następnie bardziej skomplikowane cząsteczki oksytocyny. Wydaje się mu, że Johnowi się to podoba. Zaczyna kreślić ulice Londynu na całych plecach. Wyznacza Baker Street mocnym naciskiem kciuka, a następnie składa pocałunek gdzie znajduję się 221b. John bierze głęboki oddech. Całuje go jeszcze raz w ramiona i tył szyi. John jęczy cicho pod nim.

- Jesteś niesamowity - szepcze John

    Dziwne ciepłe uczucie wybucha w brzuchu Sherlocka.

- Dziękuję - szepcze. Nie powiedział tego co myśli. Chciał powiedzieć 'wiem' ale kiedy otworzył usta wypowiedział co innego.

    John bierze głęboki oddech. Sherlock robi kręgi czubkami palców na żebrach. John odwraca głowę i zamyka oczy. Sherlock obserwuje jego spokojny wyraz twarzy, nie może powstrzymać uśmiechu. Piękny. Słowa unoszą się do jego Pałacu Pamięci i zostają tam. 

- Johnie Watsonie jesteś piękny - powiedział na głos.

    John otworzył oczy.

- Sherlock - powiedział półszeptem.

    Nie dobrze, Sherlock ugryzł się w język.

- Chodź tu połóż się ze mną.

    Najlepsze rozwiązanie. Sherlock uśmiecha się wewnątrz. Zdejmuje koszulę i rzuca ją na podłogę. Kładzie się na przeciwko Johna który kładzie dłoń na jego twarzy. Drży pod jego dotykiem. Jest tak ciepły. Śliczny.

    Oczy Johna były ciemnie w słabym  oświetleniu sypialni. Sherlock kładzie rękę na szyi Johna. Jego umysł milczy, studiuje zarys warg Johna. Całował je wcześniej. Kocha je czuć, chcę je teraz bardziej niż cokolwiek innego.

    Pocałunki zaczynają się nieśmiale i słodko, czuje dłoń na swoim ramieniu później na żebrach. Obraca się i znajduję nad Johnem opierając łokcie na poduszce. Pochyla się i całuje Johna zachłannie smakując dotyk tych małych doskonałych warg. Podszczypuje delikatnie szyję Johna. Powoli, bardzo powoli pozostawia lekkie ślady pocałunków poniżej szczęki. Miękki jęk Johna podróżuje przez ciało Sherlocka jak duch.

- Jesteś idealny - szepcze John - Jesteś tak, tak idealny.

    Sherlock nic nie mówi. Składa pocałunek na szyi Johna.

- Po prostu piękny - słowa Johna wibrują przed ustami Sherlocka, kładzie się z powrotem na materac.

- Odwróć się - powiedział John.

- Hmm?

- Twoja kolej.

So Simple, So PerfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz