Rozdział 7

1.5K 162 21
                                    

Krótka notka objaśniająca na początek. Jest to pierwszy i prawdopodobnie ostatni rozdział z perspektywy Yoongiego. Wszystko co zapisane kursywą to jego wspomnienia, które opowiada Jinowi. Miłego czytania ~

- Wszystko zaczęło się siedem lat temu...

Szedłem z zadowolonym uśmiech, trzymając matkę za rękę. Słońce mocno świeciło, wszędzie dookoła było pełno ludzi, auta jeździły stwarzając ogromny hałas.
- Tylko nie mów ojcu, że poszliśmy po tę zabawkę - kobieta uśmiechnęła się do mnie delikatnie.
- Dobrze mamo, ale dlaczego? - spojrzałem na nią ciekawskim wzrokiem.

Podskakiwałem z nogi na nogę, ciesząc się faktem, że w końcu dostanę upragnione autko.
- Wiesz, że ojciec łatwo się denerwuje, a nie zgodził się, żebym kupowała ci kolejne zabawki, bo masz ich już dużo. Ale on nie musi wiedzieć, prawda? - poczochrała moje włosy, a ja ochoczo pokiwałem głową. Nie chciałem, aby tata znowu krzyczał na mnie czy na mamę.

Kochał nas i zawsze mówił, że to dla naszego dobra, a mimo to, było mi smutno. Zazwyczaj później gdzieś nas zabierał. Nad rzekę, do parku, na lody. Oczywiście pod warunkiem, że nagle nie wzywano go do firmy w ważnej sprawie.

Weszliśmy do jednego z wielu sklepów z zabawkami i od razu puściłem dłoń mamy, biegnąc do odpowiedniego regału. Moje ukochane auto ustawione było na wyższych półkach i nie mogłem go dosięgnąć, nawet stojąc na palcach.
- Mamo, dlaczego jestem taki niski!? - jęknąłem z poirytowaniem i tupnąłem nogą.
- Kiedyś urośniesz Yoongi - ze śmiechem podała mi pudełko z zabawką. - Przerośniesz pewnie nawet mnie.

Razem poszliśmy do kasy. Kobieta zapłaciła z uśmiechem i podała mi papierową torbę, bo ja sam chciałem ją nieść. Dumny z nowego nabytku, wyszedłem ze sklepu, a mama przy moim boku. Przeszliśmy ledwie kilka metrów, kiedy usłyszeliśmy głośny pisk opon. Z niezrozumieniem spojrzałem na dwa auta, które się ze sobą zderzyły, a w następnym momencie poczułem, jak ktoś mnie do siebie przyciąga. Matka zamknęła mnie w mocnym uścisku i chwilę później ogłuszyło mnie silne uderzenie.

Zamknąłem oczy, przywołując do siebie wspomnienia. Mówiłem cicho, bałem się, że Seokjin każe mi przestać, a przecież to był dopiero początek.
- Mama zasłoniła mnie własnym ciałem przed trzecim autem, które wpadło w poślizg, gwałtownie hamując. Nie miała szans przeżyć - w tamtym momencie, głos mi się załamał. Poczułem, że łzy wzbierają się w moich oczach, ale usilnie starałem się je powstrzymać. Musiałem wytrwać do końca. - Umarła na miejscu, a mnie przywieźli do szpitala. Miałem złamaną nogę, skręcony nadgarstek i jedno pęknięte żebro. Do teraz jedyny ślad, jaki mi został, to niewielka blizna pod okiem.
- Yoongi... - nie pozwoliłem Jinowi skończyć i położyłem mu wskazujący palec na ustach.
- Pozwól mi mówić dalej, proszę....

Minęło kilka miesięcy. Sześć, może siedem. W całym domu panowała cisza, byłem tylko ja i mój ojciec, ale on zamykał się w swoim gabinecie. Wróciłem ze szkoły, zjadłem pączka, bo to jedyne co było i usiadłem w salonie. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Mama zawsze znajdywała mi jakieś zajęcie, ale jej już nie było. Nie umiałem się z tym pogodzić, zawsze budziłem się z myślą, że zejdę na dół, a ona będzie robić w kuchni śniadanie. Za każdym razem, jedynym co tam zostawałem, była pustka.

Chciałem ponownie znaleźć się blisko niej, poczuć jej obecność. Wpadłem na pewien pomysł. Po cichu wszedłem na górę i skierowałem się do starej sypialni rodziców. Ojciec już tam nie spał, mówił, że nie jest w stanie. Nie zamykałem za sobą drzwi, tak samo tych następnych, prowadzących do innego pomieszczenia. Białe pianino, zeszyt do nut, obrazy, kwiaty... Wszystko stało na swoim miejscu. Mama kochała muzykę i grę na fortepianie czy właśnie pianinie. Była w tym świetna, w dodatku miała piękny głos. Razem z ojcem lubiliśmy słuchać, jak gra i patrzeć, jak na jej twarzy gości spokój i rozmarzenie.

Just love me | yoonjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz